Rytual 13 z 19.10.2013


 

W XIII Rytuale dla Matki Ziemi

wzielo udzial 2.207 osob!!!!

Moi Kochani, tutaj podsumowanie naszego XIII Spotkania z pazdziernika 2013r.

Zapraszam na wyjatkowa wedrowke w magiczny swiat naszej Ziemi i jej mieszkancow

Całe podsumowanie rytualu XIII jest udokumentowane i wkrótce będzie dostępne w zbiorach Biblioteki Narodowej pod numerem ISBN  978-83-930160-4-4

Moje sprawozdanie osobiste:

Problemy z odsluchaniem filmow YouTube

Moi Kochani, poniewaz bardzo wiele (zbyt wiele) osob ma problemy by odsluchac sprawozdania z rytualow na Youtube – wszystkie sprawozdania, ktore mowie na zywo w filmie – przepisze dla Was na czysto i wstawie na strony rytualow, to moze odrobinke trwac, ale obiecuje, ze wszystkie teksty sie pojawia.

Dosłowny tekst słuchowiska

Poniższy tekst jest dosłowną dokumentacją do słuchowiska pt. “Sprawozdanie osobiste z XIII Rytualu dla Matki Ziemi – spotkanie z Marią Bucardi”, które zostało nagrane na żywo dnia 20.10.2013 i udostępnione publicznie na platformie YouTube oraz blogach magicznych Marii Bucardi. Tekst mówiony jest spontaniczny i często może odbiegać od norm, stosowanych przy tworzeniu tekstu pisanego.

XIII Rytuał dla Matki Ziemi sprawozdanie osobiste Marii Bucardi

Moi Najdrożsi Widzowie, Słuchacze i Czytelnicy, bardzo mi miło powitać Was na naszym kolejnym spotkaniu magicznym. Dzisiaj moje sprawozdanie osobiste z XIII Rytuału dla Matki Ziemi, który miał miejsce wczoraj 19 października 2013 r, czyli w pełnię księżyca o godz. 22.00 czasu polskiego.

Na samym początku w woli wyjaśnienia – kiedy tak siedzę tutaj w Magicznej Oazie http://magicznaoaza.wordpress.com/  i zastanawiam się czy przekazać dla Was wszystko to, co widziałam i odczuwałam wczoraj czy też pewne rzeczy wyciąć lub zachować tylko dla mnie, to otrzymuje takie wyraźne TAK …  I dlatego mimo tego, że niektóre wizje mogę być szokujące, niektóre wizje mogę być zbyt, jak to nazwać, zbyt – fantastyczne dla osób, które jeszcze nie są na poziomie odczuwania takich energii, to jednak zdecydowałam, że przedstawię całość bez jakiegoś obcinania i jestem pewna, że uczestnicy rytuału (bo jak wiecie te filmy oglądają także inne osoby), że uczestnicy są w stanie w całości otworzyć się na te energie i zrozumieć ich znaczenie, także symboliczne.

Natomiast z takich rzeczy technicznych: będziecie słyszeć różne odgłosy, ponieważ jestem na zewnątrz. Jest to dla mnie ważne by ten filmik nakręcić dla Was zaraz rano, mimo tego, że jest niedziela i u nas w niedziele zawsze jest głośno, to wiem, widziałam,  że nadeszły już Wasze pierwsze sprawozdania i z każdą minutą jest ich coraz więcej i zanim rozpocznę lekturę by zapoznać się z Waszymi odczuciami, to spełnię mój obowiązek i przekażę to, co widziałam ja i co odczuwałam.

Moi Drodzy i tak zapraszam Was na moje sprawozdanie.

Przygotowanie fiyczne do rytuału rozpoczęłam dopiero o godz. 18 naszego czasu, ponieważ przez caly dzień niesamowicie padał deszcz i wszystko bylo wypełnione żywiolem wody, magnezytmu, oczyszczenia, tych pozytywnych  energii. Natomiast o godz. 18 wyszło słońce i malował się na horyzoncie taki piękny obraz błękitnego oceanu i takich białych obłoczków, widocznych tylko w niektórych miejscach. Przepiękny obraz i Moi Drodzy rozpoczęłam od wędrówki i przywołania istot anielskich. Poproszenia o pomoc, ochronę i wskazówki i wśród tych wskazówek pojawiły się różne symbole. Staralam sie je od razu jak gdyby przekazać dla Matki Ziemi, malując je na rozmokniętej od deszczu glebie. Bylo tych symboli bardzo dużo, ale jeden z nich zwrócił moja szczególną uwagę. Dokładnie teraz, gdy analizuje cały przebieg tego rytuału.

Był to symbol okręgu i zamkniętego w nim malutkiego okręgu, czyli symbol maga, osoby przeprowadzającej dany rytuał, która jest tym mikrokosmosem w makrokosmosie, która otrzymuje pewnego rodzaju siły boskie, ochrony, ochrony w swoim magicznym kręgu i ten obraz ujawnił się także w czasie naszego rytuału. Jest bardzo, bardzo ważny, dlatego go omawiam. Wszystkie inne przygotowania były bardzo podobne jak zazwyczaj, oprócz tego, że dodatkowo do tego rytuału, mniej więcej przed tygodniem, rozpoczęłam przygotowanie takich wyciętych z drewna serc, które zawierają różne obrazy natury, różne chrząszcze, ptaszki, kwiaty.  I te serduszka, częściowo już przygotowane, mam zamiar powiesić tutaj w różnych miejscach w Magicznej Oazie, aby wspomóc i jak gdyby jeszcze bardziej skondensowac ten symbol serca, miłości, pozytywnych energii, różowego światła. Te serduszka dla Was już niedługo pokażę, gdy wyschną i będą w całości gotowe, na moim blogu, czy blogu Magicznej Oazy.

To jest jeszcze taka malutka rzecz z przygotowań.  Z innych rzeczy to była znowu moja rubinowa suknia, kktóra jest uważam, że w tej chwili najbardziej odpowiednia do przeprowadzenia tego rytuału, ze względu na ten kolor fioletowego rubinu, rubinu który przechodzi w fiolet, a także biały płaszcz magiczny. Wiele osób mogło mnie widzieć w czasie, tej wizji, wizji mojej osoby w kolorze białym, ponieważ był to biały płaszcz magiczny a suknia była tylko pod nim.

Z różnych takich innych rzeczy, które są ważne, to przed samym rytuałem następują takie przekazy, które już nie mają nic wspólnego jak gdyby ze mną, z Marią Bucardi, są bardziej związane jak gdyby z ta duszą wyższą, gdy po prostu ta energia anielska wskazuje Wam pewne rzeczy, że np. należy zabrać to czy to, czy to, ubrać to, ubrać tą a nie inną biżuterię, tak czy inaczej przygotować miejsce rytuału. To wszystko jest jakby odgórne, to nie ma już nic wspólnego ze mną, jako osoba czy moja fizyczna postacią.

I tak w tym rytuale, wśród takich przekazów znalazły miejsce w magicznym kręgu: grzechotka (zrobię również zdjęcie dla Was na blogu), tamburyn, nigdy wcześniej nie miały one miejsca w tym rytuale, magiczna rożdżka (ta, co przy XI Rytuale), mój talizman – dwa smoki z pentagramem, a także anioł z agatu mszystego.

Tak to było mniej więcej wszystko. Z biżuterii czarny turmalin a także ametyst i to są wszystkie szczegóły, które jestem w stanie sobie teraz przypomnieć. Jeśli o czymś zapomnę, to oczywiście napisze dla Was na blogu.

Moi Drodzy, zaczęłam cały rytuał mniej więcej o godzinie (będę podawać czas polski, mimo tego, że u nas jest inny czas, ale większość uczestników jest z Europy Północnej, gdzie ten czas jest mniej więcej taki jak w Polsce), czyli o godz 21.30 czasu polskiego rozpoczęłam właściwy rytuał, a raczej było to najpierw oczyszczenie całego miejsca praktyki.  To miejsce było zupełnie inne niż zwykle, było w zupełnie innym miejscu. Magiczny krąg powstał w innym miejscu. Było to związane z tym, że również te siły wyższe wskazały to miejsce i gdy teraz patrzę na to z perspektywy wiem, że jest to miejsce odpowiednie ze względu na to, że  ma niesamowicie daleki widok. Widok po sam horyzont lasu i po sam  horyzont gór a po jednej stronie, po dwóch, dwóch stronach –  po sam horyzont oceanu i przypuszczam, że dlatego siły wyższe, (dlatego, dlaczego zaraz Wam opowiem), wybrały właśnie to miejsce.

Oczyszczenie go dźwiękiem grzechotki. I to wyglądało w ten sposób, że przy każdym poruszeniu grzechotki, były widoczne energie, które ten dźwięk rozbija. Rozbija te ciężkie energie, czyli te niskie wibracje i stają się one lekkie, przechodzą w te wyższe wibracje.

Następnie oczyszczenie ccałego miejsca praktyki przy pomocy tamburynu. Ten tamburyn, którego ja używam, jest wykonany tylko oczywiście z drewna i metalu, bez skóry zwierzęcej, czyli nie ma tego miejsca do uderzenia, tylko jest pusty w środku i wydaje bardzo, bardzo delikatny, specyficzny dźwięk o wysokiej frekwencji. Wypełnienie również tego miejsca tym dźwiękiem. Ten temat omawiałam dla Was w mojej książce pt. “Jak aktywować dobre energie w Twoim otoczeniu i jak usuwać te negatywne”. Tam są również omówione instrumenty, jak one działają na Wasze miejsce praktyki czy na Wasze mieszkanie. Które powodują niższe a które wyższe wibracje.

Kolejny etap, to rytuał pentagramu, czyli otwarcie magicznego kręgu i przywołanie Istot Powietrza, Istot Ognia, Istot Wody i Istot Ziemi. I tutaj, jak to jest normalnie przy tym rytuale, bardzo silne odczucie, jeżeli Powietrze to podmuch na twarzy, jeśli Ogień, to pentagram, płonący pentagram, odczucie tego ciepła, tego  zapachu. Tak samo przy żywiole Wody – ten pentagram wypełniony ta siłą, tą wilgotnością a także przy żywiole Ziemi, wypełniony tym zapachem.

I jeszcze oczywiście nie było godziny 22, dlatego najpierw usiadłam w kręgu, czekając na wskazówki na przesłania. Myślałam na temat tematu naszego rytuału XIII a jak wiecie były nim maleńkie istoty wokół nas, czyli wszystkie te maleńkie istoty jak: chrząszcze, dżdżownice, jak pająki a także te troszkę większe jak: zające, wiewiórki itd.

Ten temat znacie nie będę go omawiać i zastanawiając się nad tym nagle zauważyłam, że dookoła mojego kręgu zaczynają zbierać się różne, różne istotki. Było to niesamowite wrażenie, że z każdą minutą było ich coraz więcej.  Dookoła kręgu tworzyły się większe kręgi i większe i większe i były w nich tak różne istoty jak: jaszczurki, żaby, dżdżownice, wszelkiego rodzaju właśnie chrząszcze, jeże,  wiewiórki i w coraz dalszych kręgach były jak gdyby troszeczkę większe istoty jak np. gepardy wilki, niedźwiedzie. W jeszcze dalszych kręgach byli uczestnicy rytuału, czyli widziałam jak powolutku łączycie się ze mną, te osoby, które zaczęły troszeczkę wcześniej a także na samym końcu pojawiły się Archanoły. I ten temat za chwile omówię dalej w drugiej części, czyli ten typowy przebieg naszego XIII rytuału dla Matki Ziemi. Zapraszam na część II

Tekst części II

Moi Drodzy, II część mojego sprawozdania osobistego z XIII rytuału dla Matki Ziemi i wszystkie te osoby, które zaczynają od tej części, bardzo proszę zerknąć sobie do pierwszej gdzie omawiam pewne ważne przekazy, związane z tym sprawozdaniem a także całość przygotowań.

Mniej więcej przed godzina 22 czuć było w kręgach zgromadzonych istot takie swoistego rodzaju napięcie, każdy czekał aż zegar wybije godz. 22. To było odczuwalne, to była wibracja, wibracja oczekiwania, takiego skoncentrowania się na energii i oczekiwania kiedy zacznie się ten właściwy rytuał. Niesamowicie, niesamowicie silna wibracja, która pierwszy raz dała o sobie znać w tym rytuale, tzn. dokładnie w tym XIII. Wcześniej nie miało to miejsca.

Przed samą godz. 22 ujawniły się Archanioły. I tak w kolejności…  Ja osobiście nie miałam czasu aby w ogóle zastanowić się nad tym wszystkim, co się dzieje, tylko przyjmowałam tą energię. Najpierw pojawił się Archanioł Zadkiel, czyli fioletowy poromień, czyli te wibracje fioletowego promienia. Stanął przede mną. To jest niesamowite wrażenie! Często pytacie mnie o to jak wyglądają Anioły, jak się je odczuwa. Każdy z nas odczuwa je inaczej. W tym rytuale Archanioł Zadkiel był taki potężny. Ta siła jest tak potężna, że nie sposób jej porównać z czymkolwiek innym.

Archanioł Zadkiel przekazał mi energię, tą fioletową wibrację, która przeszła przeze mnie i zestala przeze mnie przekazana w te wszystkie, wszystkie kręgi dookoła. Następnie od razu za nim pojawił się Archanioł Metatron, białe światło.  Również przekazałam je we wszystkie kręgi zgromadzonych istot i jeszcze dalej. Następnie pojawił się Archanioł Rafał, zielone światło uzdrowienia. Następnie Archanioł Jofiel i Lady Konstancia, czyli światło złote i na samym końcu, z takim maleńkim opóźnieniem, Archanioł Uriel i ta wibracja czerwona, czerwona wibracja bardzo, bardzo silna.

Moi Drodzy i co miało miejsce później. Dokładnie o godz. 22. Zegar bije godz 22. Wstaje i witam się z Wami, tym gestem, który znacie z moich filmów, we wszystkich 4 kierunkach świata, zaczynając od Wschodu, przez Południe, Zachód Północ. I to jest tak niesamowite wrażenie. Teraz wiem, dlaczego te siły wyższe wskazały dokładnie to miejsce, jako miejsce by stworzyć magiczny krąg. Ponieważ z tego miejsca było widać tak daleko, czyli było widać, że tych istot zgromadzonych w kręgach była tak ogromna ilość. Po sam, sam horyzont, ciągnęły się różne istoty, od tych najmniejszych do tych największych. I na samym końcu były widoczne Archanioły, również w kręgu.

Moi Drodzy i to przywitanie się. Każdy czekał na ten moment! To było niezwykłe i niezwykle piękne! W tym momencie Moi Drodzy nad moja głową, nade mną,  nad moim kręgiem widzę taka niesamowita energie. To tak trudno opisać słowami. Jak gdyby w formie galaktyki, w formie takiego wiru, wszystkich kolorów tęczy.  Która wiruje jak gdyby nad Ziemia, nad nami, nad kręgiem, nade mną i w tym momencie ja ta energie przyjmuje.  Ona przechodzi przeze mnie i wysyłam ja w kręgi istot zgromadzonych. Ja tak jakby wciągam  całą tą energię z góry, przepuszczam ją przeze mnie i ona idzie do Was, do was wszystkich  zgromadzonych w kręgach. Ale nie tylko. Ona idzie dalej, idzie ponad te kręgi i wypełenia wszystko, wszystko dookoła nas, na naszej planecie.

I w tym momencie pojawiają się, pojawiają się obrazy bardzo silne, obrazy, związane, związane z tematem naszego rytuału. Ale były to obrazy bardzo rewolucyjne, czyli np. wszelkiego rodzaju demonstracje, wszelkiego rodzaju, wręcz rewolucyjne walki o prawa zwierząt, rewolucyjne walki o Naturę. Różnego  rodzaju takie kampanie, które miały na celu zniszczenie, zniszczenie tego betonowego świata, zniszczenie tego świata, opartego na konsumpcji, czyli narkotykach, alkoholu i seksie. Chodzi tutaj oczywiście nie o to, że to wszystko jest negatywne. Chodzi tylko o ta masę. Nie ma tego złotego środka, tylko jest to zbytnie, zbytnie jak gdyby zaangażowanie się w ten świat konsumpcji, bez zwrócenia uwagi na ten świat piękna dookoła.

I te wizje są bardzo, bardzo silne, jak pamiętacie na naszej grupie dyskusyjnej na Facebook wstawiłam taka akcję, która miała miejsc jak dobrze pamiętam w Barcelonie w Hiszpanii, gdzie był taki protest organizacji PETA jak dobrze pamiętam, gdzie ludzie byli zapakowani zapakowani tak jak mięso w supermarkecie i było na tym napisane “Ludzkie mięso”. Miało to zwrócić uwagę na to, że to mięso, które spożywa społeczeństwo ze zwierząt, to jest również żywa istota. I takie obrazy bardzo, bardzo rewolucyjne jedne za drugimi pojawiały się w moich jak gdyby myślach. One nadchodziły z zewnątrz,  one nie pochodziły ode mnie. One przychodziły jak gdyby z zewnątrz. I w tym momencie, gdy tą całą energie, tą tęczową energię… To jest bardzo podobny obraz, jak możecie znaleźć w internecie obrazy galaktyk, kosmicznych galaktyk, takich mniej więcej… Wibrująca masa gwiazd i wszelkiego rodzaju odcieni tęczy która wchodzi we mnie od góry i przekazuje ją do końca do  Was. I w tym momencie przekazania tego nastąpiła aktywacja oddechu Ziemi, czyli Ziemia zaczęła oddychać. Wdech i wydech, wdech i wydech i coraz silniej, coraz silniej tak, jak te wszystkie istoty zgromadzone w kręgach zaczęły oddychać i również mój oddech stał się bardzo przyspieszony i w pewnym momencie, gdy tą całość tej energii przyjęłam do mnie i przesłałam do Was a także do naszej Matki Ziemi, nastąpiła taka jak gdyby  utrata świadomości.

Ostatkiem sił opadłam w moim kręgu było to oddanie praktycznie całej energii życiowej. Przez kilka sekund, kilka setnych sekundy nie wiedziałam w ogóle kim jestem, co robię, gdzie jestem itd. Całkowita ciemność przed oczami. I dopiero w pewnym momencie… Ja nie potrafię Wam określić ile czasu to trwało… Odczułam, że stoi przede mną Archanioł Haniel, czyli ta różowa wibracja. Chwyta mnie za ręce i to jest także niesamowite odczucie… Dotyk takiej energii … Chwyta mnie za ręce i przekazuje mi tą różową energię w moje ciało i moje ciało zaczyna znów jak gdyby życ… Ale nie to ciało jak gdyby fizyczne bo z tym nie ma pojęcia co działo się w czasie tego rytuału, ale ciało duchowe. I ono zaczyna się wypełniać tą różową energią. I ten Archanioł stara mi się przekazać, przekazać by wysyłać miłość  bo poprzez miłość, nie poprzez rewolucje, ale poprzez miłośćmy jesteśmy w stanie najwięcej osiągnąć. I ja tą różową energię, tak jak ona wypełnia mnie, wysyłam dookoła i Wy w kręgach przyjmujecie tą energię i to jest takie niesamowite wrażenie, że nagle te wszystkie istoty, zgromadzone w kręgach a było ich tysiące, zaczynają odczuwać powiązanie między sobą. Tak jak stoją w kręgu  np. wiewiórka obok dżdżownice, obok jaszczurki …  One nagle czują powiązanie z tą drugą istotą … Ponieważ my wszyscy stanowimy jedność.  My zostaliśmy tutaj stworzeni i wszyscy jesteśmy razem powiązani.

Jeżeli jedna istota, jeden gatunek wymiera, ciągnie za sobą następne a te ciągną za sobą następne.  Dlatego jest to niesamowicie ważne,  aby każdy gatunek miał swoje miejsce tutaj na Ziemi bo każdy z nas jest Ziemianinem, jest mieszkańcem Ziemi.  A nasza Ziemia jest właśnie taką malutką istotką w kosmosie. Tak jak np. taka dżdżownica wydaje się wszystkim tak mało ważna, ona jest niesamowicie potrzebna bo ona jest, ona tworzy swój mikrokosmos w makrokosmosie.

Tak jak ten symbol (pamiętacie, omawiałam w pierwszej części tego sprawozdania) ten symbol, który jest powiązany ze wszystkim dookoła. I wówczas były widoczne te energie, które łączą Was wszystkich, wszystkie te istoty w kręgach między sobą.

To jest także takie niesamowite wrażenie, kiedy widać istoty, które normalnie są drapieżnikami a stoją w tym kręgu obok,  jak gdyby tej swojej “ofiary” (dajmy to w cudzysłowiu) i taka cudowna współpraca… Ale to nie tylko to Moi Drodzy  … Te odgłosy które słyszycie, to nie jest na szczęście żadne polowanie, to jest tylko niedziela a w niedziele  jak wiecie są święta kościelne u nas i tak niektórzy ludzie, jak to nazwać, świętują, czasami się zastanawiam czy Boga czy diabla… Bo jak wiecie takie petardy wydzielają specyficzny zapach siarki… Ale wracajmy do naszego tematu…

To połączenie się, połączenie się istot a także to spojrzenie … Patrząc na jedną istotę widziałam istoty wewnątrz niej. Bo jak wiecie nasz organizm również składa się z milionów różnych bakterii, różnych komórek itd… I ona każda z nich… Ona żyje. Dokładnie tak samo jak te wszystkie istoty na Ziemi, to też są te wszystkie malutkie istoty, które tworzą jedną wielka Ziemie, czyli jeden duży organizm, tak jak te tysiące bakterii tworzą w naszym organizmie nasz organizm, tak tysiące nas Ziemian tworzą Ziemie.

To jest uważam, że bardzo, bardzo ważny przekaz, który nastąpił a również ta Ziemia jest tylko jedna malutka cząstką galaktyki a tak galaktyka jest również jedną malutką cząstką czegoś większego…

I w tym momencie, gdy przekazuję tą energię Archanioła Haniela przed oczami stają mi również inne obrazy.  One nie są takie rewolucyjne, jak wcześniej, tylko są związane właśnie z miłością.

Nagle ludzie, którzy toczą ze sobą wojnę… żołnierze stają na przeciwko siebie i mają to odczucie: ”co ja właściwie robię i dlaczego mam zabijać innych ludzi, dlaczego mam zabijać zwierzęta, dlaczego mam zabijać te wszystkie małe istoty dookoła mnie tylko dlatego, że lubię np. żaby a nie lubię komarów, dlaczego ingeruje w coś co jest wyższe”.

Ludzie zaczęli zauważać tą niesamowitą różnorodność, to bogactwo, to bogactwo form, bogactwo istot dookoła nas i nagle zaczęli rozumieć, że to, co widzą w telewizji, co widzą w teledyskach muzycznych,  to sztuczne programowanie. Gdy zwrócicie uwagę na teledysk jakiś muzyczny, to nie tylko ten tekst piosenki jest pewnego rodzaju zaklęciem magicznym, ale również to, co widzicie w teledysku, czyli jak wiecie ten teledysk nigdy nie ukazuje całości, tylko to są krótkie sekwencje, krótkie obrazy, które się ciągle powtarzają np. super nowy samochód, super kolia jakaś pięknej bieżuteri i do tego jakaś kochająca się para, sex grupowy lub cokolwiek takie krótkie ujęcia, które programują nasza podświadomość.

I ludzie czasami pytają się, dlaczego nie daje im szczęścia konsumpcja, czyli kupowanie tego czy tamtego czy wszelkiego rodzaju te imprezy spotkania itd. korzystają z życia w tym znaczeniu konsumpcji a są nieszczęśliwi. I w tym momencie ludzie zdają sobie z tego sprawę, że to wszystko jest sztuczne. To jest sztuczny świat, który nie ma nic wspólnego z tym prawdziwym pięknem i bogactwem dookoła nas. I zwracają uwagę na te wszystkie malutkie istotki dookoła, te wszystkie chrząszcze w ich różnorodności. Zwracają uwagę na to że dany chrząszcz jest odpowiedzialny za daną grupę roślin, jeżeli ta grupa roślin tzw. chwastów zostanie zniszczona, wyrwana z naszego ogrodu,  to automatycznie ten gatunek chrząszcza wymiera a za nim ciągnie się dalej ten łańcuch. Bo ten chrząszcz jest odpowiedziany za to czy tamto i jeżeli on wymiera, to ciciągniea sobą całą katastrofę, dalszą katastrofę itd.

I ludzie nagle zwracają na to uwagę jaka to jest niezwykłość, jakie to jest bogactwo, bogactwo form. Ile form, ile różnych zwierząt i istot jest dookoła nas. I to jest to prawdziwe bogactwo i obfitość, której szukają na próżno na zewnątrz w tych rzeczach stworzonych, sztucznych, kupionych. To nie daje bogactwa i piękna. To wprowadza raczej w to odczucie takiego zniewolenia, niewolnicy bez kajdan, czyli niewolnicy tacy jak kiedyś było niewolnictwo,  gdzie przypinano ludzi do czegoś łańcuchami, teraz  nie trzeba ich przypinać, ponieważ już ten kredyt konsumpcyjny na to czy tamto, na ten nowy telewizor, na ten nowy samochód, aby przypodobać się innym, aby pokazać innym, że ja mam …. To jest już niewolnictwo. Nie porzeba kajdan, te kajdany sa niewidoczne, ale one są i z tego ludzie zdają sobie nagle sprawę i odrzucają ten świat na rzecz tej boskości.

Kolejna wizja była związana z tym, z czym ja jako małe dziecko również nie byłam w stanie sobie poradzić. Kiedy oglądałam takie filmy przyrodnicze, to zawsze płakałam i pamiętam, że jeszcze mój Tatuś wówczas zawsze oglądał ze mną te filmy i starał się mi tłumaczyć, że to jest sprawa natury. Ty nie możesz płakać, jeżeli tygrys zagryzie np. antylopę czy zagryzie jakieś zwierzątko bo on zabija istoty słabsze, istoty które są chore. To jest naturalne prawo natury. I ta istota jest zabita nie dla satysfakcji, tak jak robią to ludzie, że polują np. by zabić tylko i wyłącznie dla satysfakcji. Ten tygrys musi zabić żeby żyć i on zabija tylko tyle ile musi aby jego malutkie tygryski mogły zjeść. To jest naturalne prawo natury. Wówczas pojawiła się taka wizja takiego zrozumienia, że to co robi człowiek, człowiek który zabija więcej, niż potrzebuje, zabija dla satysfakcji lub po to by to mięso leżało w supermarkecie i by był nadmiar, nadmiar, który nie jest potrzebny i jest to potem wyrzucane. żadne zwierzę nie zabija po to żeby to zmarnować, po to by zabić i wyrzucić coś, żadne, żadne w naturalnych warunkach, chyba że się mylę,  to proszę sprostować tutaj w komentarzach.

Moi drodzy i dlatego, dlatego pojawiła się ta wizja, że wszystko tutaj dookoła nas, to prawo boskie, prawo że coś musi umrzeć aby narodziło się coś nowego. Zwróćcie uwagę to był XIII rytuał. 13 np. w tarocie oznacza śmierć, czyli śmierć jako nowy początek i dokładnie ta wizja, że coś musi umrzeć by narodziło się coś nowego, ale na zasadzie prawa naturalnego a nie prawa sztucznego, stworzonego przez ludzi.

Kolejne wizje były związane częściowo z weganizmem, czyli z tym jedzeniem roślin, gdzie ludzie wybierają celowo tą drogę, ponieważ wiedzą, że rośliny mogą się odnowić. Spożywają nasiona, spożywają orzechy  itp. I kolejna rzecz była związana również ze świadomością rolników, gdzie zdali oni sobie sprawę z tego, że plantacje oparte na martwej ziemi nie przynoszą aż takich zysków (nazwijmy to tak, w ten sposób) i są również bardzo, bardzo szkodliwe dla naszej Natury.

I pojawiły się wizje plantacji pełnych wszelkiego rodzaju roślin w kulturze tzw. mieszanej, gdzie nie ma tej takiej gołej ziemi, spryskanej tylko i wyłącznie chemią, w której nie ma np. tych robaczków, dżdżownic itp. które są związane z tworzeniem gleby, tworzeniem tych kultur bakteryjnych i tzw. plonem, tylko takie plantacje jak są w tej chwili po prostu nie będą miały w przyszłości już miejsca.

Moi Drodzy i po tym pojawiła się taka piękna wizja, że ta różowa energia, wysłana przez Archanioła Haniela przeze mnie, miała taką formę płomyczków i te płomyczki zabłysnęły wszędzie w tych wszystkich istotach, które były w kręgach a także poszły dalej, dalej do innych ludzi i jak gdyby taki pozytywny wirus nagle zapalały się,  zapalały się w ich sercach.

W kolejnym momencie pojawił się Archanioł Metatron i podobnie jak na samym początku przekazał mi swoje białe światło, które przeszło do wszystkich istot zgromadzonych w kręgach. A następnie do wszystkich ludzi na ziemi, istot na ziemi. Następnie Archanioł Rafał, Archanioł Jofiel. I  Moi Drodzy i na tym mniej więcej skończyła się ta właściwa część rytuału, czyli temat naszego rytuału, gdzie ludzie zaczęli zwracać uwagę na te wszystkie małe istotki dookoła nas i zaczęli rozumieć jak są one ważne i jak ważne jest zachowanie tych praw boskich i jak ważne jest współdziałanie, współżycie wszystkich Ziemian  tutaj na naszej Matce Ziemi.

Następnie miał miejsce gest kwiatów, wykonanie kwiatów i wysłanie tej skondensowanej energii i tych skondensowanych wizji do wszystkich uczestników a także dalej do całego Wszechświata i po geście kwiatów co jeszcze było ważnego …

Zauważyłam, że niektóre istoty już zaczynają się żegnać i opuszczać kręgi, a niektóre są jeszcze w pełni skoncentrowane i stojąc tak i patrząc na Was odczułam, że chciałabym Wam coś ofiarować, coś pięknego. I zrobiłam coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam. Złożyłam pocałunek na mojej dłoni a następnie tą energię zdmuchnęłam we wszystkich czterech kierunkach do wszystkich uczestników tego rytuału a także poprosiłam (to robiłam już wcześniej (siły anielskie, aby w kolejnych 7 dniach każdy z uczestników odczuł jakąś piękną niespodziankę, coś wyjątkowego i pięknego w ramach  podziękowania za udział w tym rytuale.

Otwarłam mój magiczny krąg, ale widząc, że jeszcze wielu uczestników nadal prowadzi rytuał a moim zadaniem jest Wasza ochrona, przyjęcie energii i przekazanie jej dalej usiadłam spokojnie i czekałam aż księżyc wyłoni się w całej pełni zza lasu. I wówczas zamknęłam oczy i nastąpiło coś bardzo, bardzo wyjątkowego.  I dlatego na samym początku od razu wspominałam Wam o tym w I części, że wiele osób może być zszokowowanych tym, co w tej chwili przedstawię, ale te osoby, które znają świat magiczny, znają świat innych wymiarów (że nie tylko my ludzie w tej formie materialnej i istoty te materialne żyjemy, ale również są inne płaszczyzny, inne wymiary, które jednocześnie są obok nas) te osoby z pewnością zrozumieją co to wszystko miało na celu i  dlaczego te a nie inne istoty się pojawiły

Na samym początku zaczęły do mnie przychodzić przeróżne stworzeni i przytulały się. I to byli także niektórzy z uczestników naszego rytuału. Potrzebowali tego przytulenia się tego pogłaskania, tego  przekazania tej bliskości, tej miłości, ale nie na jakiejś zasadzie …  hmmm … ktoś by mógł mieć tutaj jakieś dziwne skojarzenia… Nie…  Na zasadzie takiej jak małe dzieci przytulają się często do mnie i tulą się tak i nie chcą odejść.  Na takiej samej zasadzie miało miejsce właśnie to przytulenie się uczestników którzy potrzebowali tej energii. I kiedy ostatnio pytałam, pytałam te siły wyższe aby dały mi wskazówkę na mojej dalszej drodze pracy z Wami, na mojej dalszej drodze nie tylko pracy tutaj przy rytuałach Matki Ziemi, ale również w naszej współpracy, gdy prosicie mnie o analizy, wszelkiego rodzaju terapie, przepowiednie, rytuały magiczne i wówczas ukazała się III Cesarzowa, czyli Cesarzowa ta władczyni, która jest jednocześnie matką, która jest jednocześnie przyjaciółką, która jest jednocześnie tą siostrą i  tą najbliższą nam osobą świata żeńskiego, czyli tej energii, energii żeńskiej. I tak dokładnie przytulali się uczestnicy, nie wszyscy, tylko niektórzy, a także różne zwierzęta. I tak np. lampart i w pierwszym momencie gdy lampart zbliżył się do mnie i wyciągnął swoją głowę aby się przytulić, to w moim tym ciele fizycznym, pojawił się pewnego rodzaju, nie strach, bo ja nie boje się żadnych zwierząt (często pytacie mnie o to “A Pani Mario,  jak Pani to wypuściła te myszki itd, czy pani to zrobiła sama czy zrobił to ktoś inny“)… Ja się nie boje żadnych zwierząt.

Nie ma takiego stworzenia na świecie, które wywołało u mnie strach, ale są stworzenia, które wywołują respekt, pewnego rodzaju, tak pewnego rodzaju taki nie dystans, ale takie uznanie sił i m.in. również lampart. I gdy przytulił on swój pyszczek  do mojego policzka, to było niesamowite wrażenie i to odczucie jego tej gładkiej sierści, zapachu, oddechu. I po nim nastąpiły następne stworzenia. Słoń, nigdy wcześniej nie miałam takiej bliskości ze słoniem i gdy czujecie tą jego skórę, chropowatą skórę na waszym policzku… I potem następne stworzenie, już nie jestem w stanie ich wszystkich teraz wypowiedzieć w tej kolejności jak sie pojawiały… Była to koza albo kozioł, coś na zasadzie takiej… Specyficzny zapach, jaszczurka, ślimak, bardzo dziwne odczucie, gdy tym czułkami przytula się do Waszego policzka… Wiewiórka, mysz. Mysz była bardzo   zabawna, ponieważ najpierw robiła, takie dziwne ruchy swoim pyszczkiem, tak jakby najpierw wąchając a dopiero później się przytulając. Tak i to było niesamowite.

Nagle te zwierzęta zniknęły i zauważyłam, że opierałam się w tym momencie o taki mur zrobiony z kamieni, taki specyficzny  komin i nagle zauważyłam, że coś  jak gdyby kryje się za tym kominem i tylko tak zagląda jak gdyby zza tego komina, czyli zaraz obok mnie, po prawej stronie. I wówczas  w moim sercu pojawiło się takie odczucie, że chciałabym wiedzieć co to jest i takie wysłałam wibracyjnie, czyli jak gdyby duchowe zaproszenie aby ta istotka się ukazała.

I nagle zza komina wyszedł krasnal. Mały krasnal może wielkości 30 cm. Wyszedł, popatrzył na mnie i usiadł obok mnie. To było takie bardzo zabawne, gdy usiadł na krawędzi tego murka na którym siedziałam  i zaczął tak,  jak to powiedzieć, machać nogami we wszystkich kierunkach i się uśmiechać.  I widząc, że cieszę się widząc go, nie mówiłam nic, ale moje serce prawdopodobnie wysyłało te wibracje, wysyłało tą mowę bez mowy, bez tej naszej mowy ludzkiej. Wówczas nagle zza muru wyłoniły się kolejne 3 krasnale i usiadły troszkę obok i wszystkie tak machały nogami. Patrzyły na mnie i wówczas zadałam im pytanie w myślach “Podoba Wam się w Magicznej Oazie?” I odczułam, że chciały się ukazać, że chciały się ukazać i pojawiły się nie przypadkowo przy tym rytuale.

I dopiero dzisiaj rano, gdy zaczęłam to wszystko analizować, zaczęłam analizować te wszystkie przekazy, wszystkie obrazy, to zdałam sobie sprawę z tego, że krasnale są odpowiedzialne za Matkę Ziemię. One pomagają, one opiekują się różnymi istotami, właśnie tymi małymi istotami, które były tematem naszego rytuału. Jeżeli ten temat Was interesuje to opiszę troszeczkę więcej na blogu za co są odpowiedzialne krasnale, czyli ci mieszkańcy tego wymiaru, który … One ujawniają się tylko osobom o czystym sercu i jeżeli ktoś zauważy krasnala fizycznie lub odczuje jego energie przy pomocy naszego ciała, tej aury (czyli nie widzimy go oczami, ale widzimy go tymi oczami duszy),to jest to również dla tej osoby bardzo ważny przekaz.  Ale wracajac do dalszej czesci…

W tym momencie, gdy krasnale usiadły obok mnie w takim półkręgu i patrzyły również w niebo, tak jakby czekając razem ze mną na ten wschód księżyca, aż księżyc wyłoni się zza lasu i w tym momencie nagle poczułam, że pojawia się przede mną inna istota.

Istota stworzona ze światła, białego światła i nagle, był to jednorożec. Te magiczne jednorożce, które pojawiają się w legendach, to właśnie ten jednorożec się pojawił.  Stanął przede mną tak, jakby chciał mi coś przekazać. To również jest bardzo, bardzo symboliczne. A następnie w sekundzie zniknął. I w tym momencie … On pojawił się tak przede mną bardziej po prawej stronie w kierunku krasnali. Natomiast po lewej stronie pojawił się biały jeleń, biały jeleń z takim pięknym porożem i pomiędzy tym porożem (on był również stworzony ze światła,  ale nie tak jak jednorożec typowo ze światła, ale bardziej tak troszeczkę materialnie) i pomiędzy jego rogami, błyszczał krzyż,  jak gdyby ze złotego światła. I dopiero dzisiaj znów zastanawiam się co miał mi przekazać i to również opiszę dla Was na blogu, ponieważ z pewnością każdy z Was zna tą legendę o tym białym jeleniu ze złotym krzyżem, który pojawia się, pojawia się w szczególnym momencie.

Moi Drodzy, ale to nie było wszystko. W tym momencie, gdy i jeleń i jednorożec zniknęły pojawił się mały elf i przeleciał tak przede mną … On nie jest tak strachliwy jak ważki, jest bardziej taki otwarty na mnie, na moje energie… Był bardziej otwarty. Usiadł na jednym takim, takiej gałęzi i również widziałam jego nóżki, jego skrzydła, taką niesamowitą, podobną do człowieka postać, tylko maluteńką. I również chciał mi podziękować, podziękować za to, co się dzieje, za te energie i zniknął. W sekundzie odleciał, zniknął.

I w tym momencie jeden z krasnali, również zniknął za kominem, i wrócił z taką małą, prześliczną, latarnią, zrobioną jak gdyby z drewna, bardzo taką specyficzną z takimi czterema szybkami i te szybki podzielone takim krzyżem, również z drewna na cztery mniejsze i w środku takie piękne światło i za chwilę te inne krasnale, również te lampionki wyciągnęły i postawiły je na murze. I muszę Wam się przyznać, że gdy wróciłam do pomieszczenia po całym tym rytuale i opowiedziałam wszystko dla mojego ukochanego partnera, to wówczas zerknęliśmy przez okno, w tym kierunku gdzie był wykonany magiczny krąg i gdzie jeszcze paliły się moje lampki i wierzcie mi, że również on zauważył te lampki od krasnali.

Ale za chwileczkę wrócę do dalszej części, ponieważ zaczął padać deszcz i muszę tutaj chronić komputer. Moi Drodzy to jest niesamowite wrażenie, gdy zaczyna padać deszcz  i nagle te wszystkie istotki w takim popłochu uciekają by się schronić gdzieś pod jakimiś listkami. Wszystkie trzmiele, wszystkie pszczółki, wszelkiego rodzaju motyle i inne  i dokładnie tak jak ja, szybciutko wracałam z komputerem tutaj pod dach, to tak samo one starały się znaleźć jakieś takie miejsce, miejsce spokoju. Dla mnie to jest idealny moment, gdy pada  deszcz, ponieważ wszyscy ludzie, w większości 90% siedzi w  swoich mieszkaniach i jest taki cudowny spokój dookoła… Ale wracając do naszego XIII rytuału dla Matki Ziemi.

Czyli w tym momencie, gdy krasnale przyniosły lampiony, to księżyc tak leciutko już pojawiał się pomiędzy drzewami. Już było troszeczkę widać ten blask. Mimo tego, że już w czasie całego rytuału był bardzo, bardzo silnie widoczny na niebie, było widać takie smugi takiego światła.

Natomiast Moi Drodzy w tym momencie zauważyłam, że tak jak krasnale siedzą z prawej strony i dalej machają tymi nóżkami, to było takie niesamowite wrażenie… One są takie, takie wesołe, takie, takie, nie wiem jak to nazwać, po prostu w najgorszej sytuacji, w najtrudniejszym momencie, gdy spotykacie krasnale, to po prostu one zmieniają Wasze nastawienie do całego świata. Może to jest również taki przekaz dla tych osób, które czasami zgłaszają się do mnie i mają takie bardzo, bardzo trudne sytuacje życiowe. Z pewnością będzie Wam trudno zauważyć krasnale, ponieważ one zazwyczaj przychodzą do nas, gdy otwieramy się na naturę, gdy zajmujemy się natura a jeżeli ktoś ma takie problemy życiowe, to bardzo często zajmuje się tylko tymi problemami i odwraca się od natury, która  mogłaby mu bardzo pomóc. To wówczas starajcie się przynajmniej obserwować wszelkiego rodzaju obrazy, zdjęcia, czytać o krasnalach, może je również poprosić aby wam się ukazały. I zobaczycie, że wówczas one pomagają rozwiązać wszystkie problemy, problemy ziemskie. Ale trzeba najpierw w nie wierzyć żeby mogły się ukazać.

Moi Drodzy, tak jak ze wszystkimi istotami z innych wymiarów, jeżeli w nie nie wierzymy to będą one ukryte przed naszym, przed naszą duszą a jeżeli w nie wierzymy i chcemy je zobaczyć, to  nam się ukażą. Mam nadzieję, że będziecie mnie jeszcze słyszeć, ponieważ deszcz jest bardzo, bardzo silny i cały czas ten odgłos może troszeczkę nam przeszkadzać, czyli zagłuszać.

Wracając dalej… Nagle po lewej stronie zauważyłam, że coś jak gdyby kryje się za krzykiem, za krzakiem,  drzewa laurowego, który specyficznie żeśmy przycięli, ponieważ rośnie on w takim miejscu, gdzie no nie może on przyjąć większych rozmiarów, ponieważ zniszczy nam pewnego rodzaju budowlę. Dlatego ten jeden jedyny żeśmy przycięli, gdzie wszystkie inne posadzone rosną na wysokość. I zauważyłam, że coś kryje się w jego cieniu, coś co nie chce się ukazać, coś co chce nawiązać kontakt, a nie chce się ukazać.

I wówczas również ta moją mową duchową poprosiłam tą istotę aby się ukazała, ale ona nie chciała tego zrobić, tylko nagle zza krzaka, wysunęły się takie 3 pazury, złote pazury. Coś takiego, co można by porównać do nogi drapieżnego ptaka. I cały czas chciałam aby ta istota się pokazała i starałam się jej przekazać, że nie mam nic przeciwko istotom Mroku, że uważam, że to jest bardzo ważne, że są istoty światła i istoty mroku, aby została zachowana ta harmonia, harmonia tutaj na świecie. I wówczas przez sekundę ta istota się ukazała. Nie mam pojęcia co to było, może był to bazyliszek,  może było to skrzyżowanie smoka z jakąś inna istota. Nigdy wcześniej tej istoty nie widziałam.  Ukazała się bardzo krótko, a następnie zniknęła. I w tym samym momencie po mojej lewej stronie ukazała się sowa, czyli kolejny przekaz, przekaz jako zwierzę mocy, zwierzę bardzo symboliczne, zwierzę szamańskie,   związane m.in z mądrością, ale również z tym dostępem do innych światów. I w tym momencie Moi Drodzy, gdy ta sowa zniknęła, to zauważyłam taki nagły strach i zamieszanie wśród krasnali, które zostawiły te swoje lampionki i szybko schowały się za mur.

I dokładnie w tym momencie moja uwagę przyciągnęło coś takiego bardzo, bardzo dziwnego. Trudno to opisać słowami… Taki wir dokładnie tam, gdzie pojawiał się księżyc, dokładnie w tym miejscu pojawił się wir takich ciemnych energii  i w sekundzie zmaterializowała się … hmmm … Brakuje mi słów aby to opisać. Zmaterializowała się istota, która jest bardzo podobna do wizerunku czarownicy, takiej typowej czarownicy z bajek, gdzie ubrana na ciemno, chyba na kolor czarny lub ciemny, trudno mi to w tej chwili  sobie przypomnieć …. Ona się pojawiła… Była mniej więcej takiej wielkości, jak krasnale, troszeczkę większa, dlatego wiem, że była ona z tego samego wymiaru i była z krasnalami w pewien sposób powiązana, należała do ich świata.

Ponieważ ta istota, ta czarownica, wyciągnęła do mnie dłoń i było coś w tej dłoni, nie patrzyłam na to, co to jest, ona chciała mi to ofiarować, ja nie chciałam tego przyjąć bo  przekazałam jej, że nic nie potrzebuje… że nic nie potrzebuję, dlatego nie chcialam tego przyjąć, tak jakby instynktownie wiedząc, że jest to jakaś próba.

I w tym momencie usłyszałam szepty krasnali, które mówiły  “nie przyjmuj tego” , “nie bierz tego, to jest podstęp, to jest coś negatywnego”. I czarownica ta uśmiechnęła się… Bardzo specyficzna istotka tej wielkości tych 30-40 cm. Uśmiechnęła się, podeszła bliżej do mnie, ale nie na takiej zasadzie fizycznej, jak my podchodzimy, dotykamy nogami ziemi, tylko tak jakby płynąc w powietrzu i powiedziała do mnie następujące słowa: “Mario, to co ty robisz jest dla nas wszystkich bardzo ważne”.

I muszę Wam się przyznać Kochani, że to mnie bardzo, bardzo poruszyło. Bardzo poruszyło. Nic więcej nie powiedziała. W sekundzie, gdy księżyc wyszedł zza chmur… W tym momencie gdy ten księżyc był złoty… Był w tym kolorze złotym… To dokładnie w tym momencie ona rozpłynęła się w taki złoty pył. I muszę się Wam przyznać, że w pierwszym momencie zastanawiałam się dla kogo i co jest ważne … Często gdy takie przekazy się pojawiają i gdy pojawia się ich tak dużo, to w pierwszym momencie bardzo trudno Wam pewne rzeczy przyporządkować.

Dla kogo jest to ważne? Dla nich,  dla ich świata? Czy dla nas wszystkich? Dla tego połączenia pomiędzy światami? Na to pytanie myślę, że każdy z Was musi sobie sam odpowiedzieć.

Moi Drodzy i to było wszystko, co wydarzyło się w czasie naszego XIII rytuału dla Matki Ziemi co chciałabym Wam przekazać. Mimo tego, że pewne osoby mogą być zszokowane tymi wizjami, ale wierzcie mi albo i nie, że to wszystko, co światłe osoby, osoby, które należały do różnych kręgów,  kręgów masońskich, pewnych loży, zakonów, opisywały nam w baśniach, opisywały nam w legendach, to wszystko jest i to wszystko istnieje. Należy tylko otworzyć swoje własne serce, aby to zobaczyć, aby to odczuć. I to odczucie, zobaczenie tej różnorodności tych światów jest równie piękne jak zobaczenie tej różnorodności gatunków, stworzeń i istot dookoła nas tutaj na naszej Matce Ziemi. Ponieważ te inne wymiary są również związane z tą naszą Ziemią. One istnieją tutaj jednocześnie w tym samym czasie.

Moi Drodzy, dla tych wszystkich osób, które bardzo pilnie śledzą mój kanał z filmami i bardzo pilnie również czytają wszystkie rzeczy na bogu chciałabym przekazać jeszcze taką malutką informację na sam koniec. W kolejnych dniach przygotowuję dla Was taką specyficzną niespodziankę. Nie wiem kiedy ona będzie gotowa, jest to zależne od tych przesłań, przesłań anielskich. Jestem pewna, że będziecie bardzo, bardzo mile zaskoczeni  tym, co się wydarzy, ale po prostu nic więcej nie powiem na ten temat,  ponieważ milczenie jest złotem a mowa srebrem, tylko srebrem. Moi Drodzy i bardzo Was również przepraszam za to, że tyle pytań pozostało nadal bez odpowiedzi, ale jest jednocześnie ten moment, który mamy w tej chwili, czyli  zbliżający się Samhain, tzw. Halloween, zbliżający się ten kolejny sabat jak gdyby czarownic. Ten okres, który cechuje te energie września, października, listopada, jest bardzo, bardzo trudny dla wielu osób.  Bardzo wiele osób ma wiele problemów, wiele takich rzeczy wychodzi na jaw, znów ujawniają się te cienie i mroki, ponieważ wiecie, że jest to czas panowania ciemności i bardzo wiele osób zgłasza się do mnie z prośbą o pomoc, o analizy, terapie i ja nie mogę Was zostawić z tymi problemami. Chociaż czasami wierzcie mi, że aż palę się do tego aby tworzyć pewne rzeczy, takie rzeczy bardziej ponadczasowe, rzeczy z których mogą skorzystać setki osób jednocześnie, czyli   filmy, książki, artykuły. To czasami tak bardzo bym chciała, ale jednak wybieram to aby pomoc Wam bezpośrednio, ponieważ wiem, że często macie tylko tą nadzieję w mojej odpowiedzi, w mojej analizie i dlatego bardzo, bardzo przepraszam te wszystkie inne osoby, które czekają na wpisy, które czekają na zdjęcia, na te wszystkie odpowiedzi na te ogólne pytania w filmach, że tych  filmów jest tak malutko i tych wpisów jest tak malutko ostatnio. Ale myślę, że z nadchodzącym świętem światła o w grudniu to wszystko znowu będzie miało swój porządek i będzie także troszkę więcej czasu na te inne rzeczy, te rzeczy ogólne, ogólne publiczne.

Bardzo dziękuję za Wasza uwagę i zapraszam na nasze kolejne spotkania magiczne i na nasz XIV Rytuał dla Matki Ziemi. 14 – zwróćcie uwagę jaka to jest liczba i jakie ma przesłanie. I ten rytuał będzie w tym najtrudniejszym miesiącu w całym roku, czyli w listopadzie, w pełnię księżyca. Bardzo dziękuję za Waszą uwagę i zapraszam na nasze kolejne spotkania magiczne Wasza Maria Bucardi

jednorozec

Wasze wybrane sprawozdania umiescilam w komentarzach. Jesli nie ma w nich Twojego a chcesz by inne osoby mogly poznac Twoje odczucia z rytualu – prosze po prostu napisz komentarz a po moim zatwierdzeniu bedzie widoczny na stronie. Nasze odczucia z rytualu sa jednoczesnie zacheta dla innych a jesli wielu ludzi zrobi cos malego, to poruszy sie cos wielkiego. Kazda zainwestowana minuta w dobrej sprawie, to 7 krotny powrot dobra w ramach magicznej wymiany energetycznej, robiac cos dla tego swiata robimy takze cos dla nas samych.

Niniejszym informuje, ze wszystkie sprawozdania z poprzednich rytualow stopniowo (w ramach mojego wolnego czasu) beda dostepne na DVD oraz w formie papierowej w Bibliotece Narodowej w Warszawie i beda opatrzone numerem ISBN by to, co robimy moglo przejsc oficjalnie do historii. 

Tak jak wszystkie moje ksiazki i oficjalne numery ISBN znajdziecie tutaj w bazie danych http://alpha.bn.org.pl/ wystarczy wybrac Autor – i wpisac – Bucardi Maria

Z moca anielskich wibracji Wasza Maria Bucardi

Ponizej w komentarzach – Wasze wybrane sprawozdania z naszego XIII Rytualu dla Matki Ziemi z podziekowaniem za wlozony trud, czas i energie

Tutaj zdjecia od Anji

„Cześć Marysiu, udało się i dziś. Zdjęcia załączam w załączniku, oznaczyłam Cię też na Facebooku. 🙂 Raport prawdopodobnie dopiero w poniedziałek, ale zdjęcia są oczywiście już teraz do Twojej dyspozycji. Ten fiolet to moja lampa LED do doświetlania ziół na parapecie. Wkomponowało mi się.

Pozdrawiam i lecę dalej do swoich wiedźmich powinności,
powodzenia! Anja, Anna”
XIII_rytual_bucardi XIII_rytual_bucardi1 XIII_rytual_bucardi2 XIII_rytual_bucardi3

Moje filmy bezplatne dla Ciebie na YouTube


Zapraszam takze na moje profile tutaj:

         

23 myśli w temacie “Rytual 13 z 19.10.2013

  1. Najdroższa Marysiu,

    Tematy rytuałów są niesamowite, ponieważ mają konkretne odzwierciedlenie w moim życiu. Co drugi dzień biegam i w dzień rytuału na swojej drodze spotkałam jeża (a tematem rytuału były maleńkie istotki i zwierzaczki wokół nas).Stał wystraszony na drodze, a ja go obserwowałam. Był cudowny, malutki i taki bezbronny. Poczekałam, aż zejdzie z drogi, aby nic mu się nie stało.

    Już od samego początku rytuału bardzo czułam Twoją obecność. Gdy rozpoczęłam rytuał widziałam tego malutkiego jeża, wiewiórki, myszy, ptaki, ślimaki – to są stworzenia żyjące blisko nas. Często ich nie dostrzegamy, a warto się, choć na chwilkę zatrzymać, poobserwować je i pomóc (nakarmić czy pomóc w jakiś inny sposób np. szłam z moim dzieckiem i na drodze zobaczyliśmy ślimaka, Bartek przeniósł go na trawę, aby nikt go nie zdeptał).Najwspanialszym momentem była chwila, kiedy pomyślałam o Tobie o innych uczestnikach rytuału. Płakałam na nim i nie potrafiłam tego opanować. Czułam się niezwykle podekscytowana i były to łzy szczęścia, przepełniała mnie wewnętrzna radość. A mały jeżyk zdominował moje myśli i był „głównym bohaterem rytuału” J. To na pewno nie był przypadek.

    Rytuał przebiegł u mnie bardzo pozytywnie. Czułam się szczęśliwa. Bardzo dziękuję, że ponownie mogłam w nim uczestniczyć. Jestem Ci Marysiu niezwykle wdzięczna za te rytuały. One są po prostu cudowne i na pewno już pomagają naszej Matce Ziemi.

    Z anielskimi pozdrowieniami

    Magdalena

  2. Kochana Mario, moje sprawozdanie tym razem pewnie nie nadaje sie do Archiwum Biblioteki Narodowej, gdyz podczas naszego ostatniego XIII Rytualu dla Matki Ziemi siedzialam w aucie. Gralam koncert i doslownie przed” nasza godzina “dogrywalam ostatnie dzwieki na scenie, po czym ucieklam ze sceny i schowalam sie w aucie, aby chociaz przez 10 minut polaczyc sie z Toba i innymi uczestnikami Rytualu. Dalam rade wyslac wszystkim duzo pozytywnej energii z prosba, aby ta moja energia dodala sily innym uczestnikom, po czym szybciutko pozegnalam sie z Wami…… Tak wiec to byl moj jedyny wklad w nasz poprzedni Rytual…. Ciesze sie juz za to bardzo na nasze kolejne spotkanie o pelni 🙂 Moc milosci dla Ciebie Mario Twoja Ania

  3. W czasie Rytuału niestety pracowałam, ale że miałam kontakt z wieloma ludźmi pomyślałam że „obdarzę” każdego różowym światłem (ta myśl pojawiła się zupełnie niespodziewanie)…wizualizowałam więc różowe światło które ogarniało wszystkich, wzbudzało miłość, życzliwość oraz chęci wzajemnej pomocy. Pragnęłam również by każdy z nich się obudził, choć na chwilkę i zrobił coś dobrego, pozytywnego dla naszej planety…
    Tydzień później na mojej drodze pojawiły się KARTY ANIELSKIE:)

  4. Kochana Mario!
    Pragnę pogratulować Ci sukcesu, bo tak duża ilość uczestników biorących udział w Rytuale dla Matki Ziemi to Twój sukces. Decyzja o zapisach w Bibliotece Narodowej też słuszna.
    Z całego serca dziękuję, że dane mi było brać udział w tym wspaniałym dziele.
    Co miesiąc odczuwać cudowne, anielskie energie, które towarzyszą podczas Rytuału. Po każdym spotkaniu czuję się wspanialsza, lepsza i napełniona miłoscią.
    Przesyłam moc miłości i pozdrawiam Basia

  5. Wiem że dopiero piszę swój komentarz lecz do rytuału podchodzę z ogromna miłością i słońcem w sercu które wypełnia najciemniejszy zakątek tego świata.. W moim otoczeniu pojawia się bardzo dużo biedronek i pajączków..Bardzo ważne są wszystkie żyjątka… W moich myślach pojawiły się ważki, motyle, pszczółki które są zobrazowane nad łóżeczkiem mojego dzieciątka które je uwielbia… Stworzenia leśne które odwiedziły mnie w moim śnie sarenki, lisy, jeże, skoczki polne, króliki i te które nie chcą być oglądane.. Wszędzie gdzie pada promyk słoneczny tam rozkwitają kwiaty, woda jest przejrzysta, szczęśliwi ludzie i zwierzęta…

  6. Tym razem podczas przeprowadzania rytualu towarzyszyly mi spokoj i pogoda ducha.

    Wydaje mi sie ze w zwiazku z tematem rytualu od kilku dni oraz w trakcie rytualu dosc silnie dawal znac Heimdallr, obecny w tle mojego zycia gdzies od poznego dziecinstwa.

    Przez wiekszosc czasu pojawialy sie lasy raczej niedostepne dla ludzi, na poczatku parokrotnie gorowaly nad nimi gory. Pojawialy sie jelenie i czarny orzel. W srodkowej czesci byly lasy i staw przez ktory przeplywala zaba albo jaszczurka a w ktorym pozniej rozkwitaly centralnie lilie. Pojawialy sie tez cmy ‚ciezsze’ od motyli. Pojawialy sie tez roznego rodzaju mrowki, zuki, biedronki. Przy Maderze pojawily sie czarne drzewa/sylwetki drzew bez lisci i chmara (raczej) nietoperzy. Damian

  7. Witam,
    Przed chwilą skończyłem rytuał.
    Przepełniała go idea. Idea światła i szczegółowości. Zawężenie emocji do tych najmniejszych, najrzadszych.

    Przebieg:
    Nałożyłem na siebie białą bluzę, nadgarstki jeszcze pachniały olejkiem mięty. Jednoznacznym wyborem był balkon ,z którego roztacza się widok na las, księżyc i szczyty dwóch starych poniemieckich spichlerzy – niesamowite.

    Zakreśliłem krąg białą pastelą, zapaliłem białą świece, okadziłem szałwią. Długie chwile skupienia, drzewa okalała lekko falująca aura ,która była przezroczysta ,ale uczucie mówiło ,oko dosłownie podpowiadało kolor tęczowy. Pojawiały się momenty rozproszenia ,ale wracałem. Prosilem o wsparcie dla mnie i dla Pani. Matka natura dawała mi znaki. Przelatujący ptak nad moją głową. W pewnym momencie wyciszyłem umysł i…
    S t r z a ł – cały podskoczyłem, przeszyło to moje ciało… Istoty niższe manifestują się, mówią: nadal zabijamy małe istotki, z szyderczym uśmiechem mówią – nic nie pomożecie. (A jednak!)

    Strzał w tej okolicy jest zabroniony, brak tu terenów łowieckich ,ale dziczków, sarenek gromady. Po chwili oczywiście nadal prosząc anioły o pomoc i wsparcie znowu wszystko ucichło. W pewnym momencie albo to świat otworzył się na mnie albo to ja na niego. Wszytsko w lasku na przeciw zaczęło się ruszać, ćwierkać, szmerać, skrobać. Jakby istotki usłyszały nasze prośby i obudziły się z nadzieją na lepsze dni.

    Rozpocząłem moją wizualizacje, zamieszczając różniste obrazy Matki Ziemi. Gdy napełniało mnie uczucie, wiatr się wzmagał – wydychałem powietrze z przechodzącym dreszczem po ciele i kierowałem to uwolnione dobro prosto na Maderę ,z której jak błyskawica, energia przeszywała Ziemię. Nadal słyszałem chodzące stworzenie ,które chwyciło coś plastikowego coś nie jadalnego i próbowało zjeść jakieś resztki. Prosiłem o pomoc anioły ,aby moje myśli wypełniły ziemię i stały się materialne ,ponieważ ofiaruję to Bogu ,nie sobie. Wykonałem znak łączący. Powoli zakończyłem rytuał, dziękowałem.

    PS. wczoraj niestety musiałem szukać w internecie filmy przedstawiający seanse i tabliczkę ouija. Potrzebowałem tego do prezentacji szkolnej. Na filmie duch manifestował swoją obecność trzema szóstkami, dosyć dłuższą chwile po tym z mojej półki akurat ostatnia książka musiała spaść podczas tych seansów. A tytuł jej to „Upadły Anioł” podobna do książek autorstwa Dann Brown, w moim pokoju paliły się białe świece bez namysłu szybko okadziłem pokój a zwłaszcza książkę. A książka jeszcze nie zaczęta przeze mnie wg. opisu opowiada historię związaną z kamieniami służącymi do kontaktów z aniołami. Autor to: Javier Sierra.

    Pozdrawiam Seweryn

  8. Witam,

    Mój raport z rytuału dla Matki Ziemii. Otworzyłam krąg ok 22. Jak zawsze na początku poprosiłam moje Anioły o pomoc w przeprowadzeniu rytuału oraz prosiłam o wsparcie dla Pani. Następnie przywitałam się z Panią, zobaczyłam Panią w białej szacie, siedzącą po turecku na ziemi, również przywitałam się z innymi osobami, które brały udział w naszym spotkaniu i pojawiły mi się obrazy osób w ich mieszkaniach. Rozpoczęłam wizualizacje naszej planety.

    Najpierw spływała na nią energia miłości o kolorach tęczy, roślinki zaczęły pięknie rosnąć. Później pojawił mi się wielki odkurzacz, który wciągnął wszystkie negatywne energie strachu, bólu, cierpienia itd..Następnie odkurzacz udał się w kierunku białego światła i zniknął.Gdy już Ziemia została odkurzona, znów tęczowa energia spływa na Ziemia, aż w końcu otoczyła całą kule ziemską, na niebie pojawiły się serduszka.

    Świat się zmienił, ludzie stali się kochającymi istotami, przepełnionymi miłością. Nikt już nie jadł zwierząt, ani ich nie wykorzystywał. Roślinność stała się bardzo bujna, bardzo dużo kwiatów i drzew pojawiło się w miastach, zrobiło się bardzo kolorowo. Środowisko naturalne stało się wolne od zanieczyszczeń.

    Później skupiłam się na małych istotkach, pojawiły mi się mrówki, pszczoły, jeżyki, ślimaki, elfy, wróżki, krasnoludki. W końcu doszłam do Magicznej Oazy, którą również widziałam jako piękny bujny ogród. Na końcu prosiłam Anioły, aby spełnimy moje wizualizacje i poczułam potrzebę, żeby w imieniu Ziemian przesłać naszej Planecie ciepłe słowa, jak jest dla nas ważna i że ją bardzo kochamy.

    To był dla mnie bardzo wzruszający moment, nawet poleciało mi parę łez…Oczywiście wysłałam naszej Planecie bezwarunkową miłość ❤ Na koniec prosiłam o wsparcie i moc dla Pani na dalsze działania związane z pomocą dla Ziemii i innych istot. Pożegnałam się ze wszystkimi, zrobiłam symbol kwiatka i otworzyłam krąg. :):) Wspaniały był ten rytuał :):) Naprawdę czuję miłość do naszej planety:):) Jest cudowną istotą, która również pragnie miłości :):)

    serdecznie pozdrawiam

    Kasia

  9. Moja Najdrozsza Mario,

    bardzo dziekuje, ze ponownie moglam brac udzial w naszym wspolnym rytuale.

    Dla mnie byl chyba bardziej wyjatkowy niz pozostale, mimo, ze nie spodziewalam sie, ze az tak.

    Mialam cudowna noc i bardzo dobrze spalam. W ciagu dnia bylam pelna wigoru i chetnie sprzatalam mieszkanie (dzien wczesniej prosilam Anioly Swiatla, zeby zablokowaly wszelkie negatywne energie i doprowadzily mnie do uczestnictwa w naszym rytuale).

    W ciagu dnia, kiedy okna mialam juz umyte i wisialy nowiutkie, czysciutkie i wyprasowane firanki, nagle pojawila sie na szybie sliczna, czerwona biedronka. Wiem, ze biedronki to zwierzeta mocy, ktore prognozuja szczescie (mam nadzieje, ze sie nie myle).

    Mialam naprawde dobry humor i spiewalam razem z radiem piosenki na glos hahaha (podczas sprzatania).

    Do rytualu przystapilam 15 min. przed czasem. Oczyscilam mieszkanie, a przede wszystkim pokoj biala szalwia, klaskaniem w dlonie i dzwoneczkiem. Wczesnie oczywiscie bralam chlodny prysznic i oczyscilam sie przez uziemienie i przy pomocy Archaniola Michala. Podczas oczyszczania przez Archaniola, czulam jakies „odblokowanie” prawej strony glowy. To bylo takie wrazenie, jak troszke cos pomiedzy glaskaniem a laskotaniem.

    Podczas wizualizacji Kuli Ziemskiej caly czas cos mi przeszkadzalo…, slyszalam rozne odglosy. Bylo mi trudno sie skupic. Niemniej jednak powracalam caly czas do wizualizacji i w pewnym momencie zrobilo mi sie bardzo cieplo i czulam jakbym miala na sobie cala energie. Widzialam bardzo intensywnie swiatla: biale, rozowe, fioletowe i czerwone. Widzialam jak one przeszywaja cala kule i nagle zobaczylam siebie jak lece a za mna rozkladal sie dywan pieknej zielonej trawy, drzew, kwiatow, ptakow. Towarzyszylo mi caly czas swiatlo rozowe i fioletowe. Od tej energi w pewnym momencie zrobilo mi sie slabo i myslalam doslownie, ze przerwe wizualizacje i otworze magiczny krag. Wtedy pojawilas sie Ty Mario i wzielas mnie za reke. Prowadzilas i wyciszylas – poprosilas, zebym wytrzymala. Mialam na sobie kolczyki z ametystu i gruba bransoletke z malych ametystow, oraz czarny turmalin i krysztal gorski. Na drugiej rece mialam czerwony koral. Moze to ma znaczenie – dzisiaj energetyzowalam wszystkie kamienie.

    Taka energie – tak intensywnie czulam jedynie podczas rytualu Bogini Hekate.

    Potem bylo juz normalnie. Widzialam male dzdzownice, krecika, osy, duzo motyli, myszki, jeza i slimaki. Przekazywalam duzo milosci i rozowego swiatla. Motyle i osy siadaly mi na rekach a dzdzownice glaskalam.

    Bylo to takie nietypowe ale bardzo piekne.

    Przy „rysowaniu” symbolu kwiatu, widzialam jak za nim rosnie dywan pieknej zieleni z kwiatami oraz bardzo intensywne rozowe swiatlo, ktore uderzalo w Ciebie Mario i przechodzilo w kierunku Twojej wyciagnietej reki, dalej do Wszechswiata.

    Dla mnie ten rytual byl niesamowity. Kazdy jest inny ale wydaje mi sie, ze po kazdym z nich ja sama sie zmieniam. Otrzymuje cos, czego wczesniej nie znalam. To dobrze czy zle? Zbieram chyba doswiadczenia i „dojrzewam” caly czas magicznie – tak mysle.

    Pozdrawiam Ciebie Kochana Mario i przesylam garsc buziakow.

    Slicznie dziekuje, ze moglam ponownie byc z Wami Wszystkimi (Pozdrawiam Wszystkich Uczestnikow i dziekuje, za przeslanie swiatel i milosci – odwzajemnilam sie tym samym)

    Joasia

  10. RAPORT

    Witam.
    Wzięłam udział w rytuale. Był to mój pierwszy raz. Wiem że jeszcze daleka droga przede mną i wiele muszę się jeszcze nauczyć Chce i nie tylko to w sobie otworzyć.
    Moje odczucia… Czułam od początku narastający we mnie spokój. W chwili oczyszczania pomieszczenia pojawiło się we mnie wewnętrzne odczucie ciepła. Nie wiem jak je interpretować.

    Podczas wizualizacji nagle za mną otworzyły się drzwi od pokoju. Wystraszyło mnie to. Nie otwierają się od tak zazwyczaj. Jednak za chwilę wróciłam do równowagi. Pogłębiłam skupienie. Nie jestem obecnie u siebie mimo to zawsze panuje tu cisza za oknem samochody rzadko przejeżdżają dziś ja na złość dźwięki świata zewnętrznego się nasiliły powodując zaburzenie myśli i skupienia. Tak jak w pełni świadomie chciano przeszkadzać. Tak to czułam. wyraźnie. jednak dałam rade na tyle na ile było to możliwe. Moje myśli dotykał dziś w głównej mierze myszy , kretów odrobine owadów. Te małe stworzenia pojawiły się w mej wizualizacji..ich schronienia i przerażone oczka nagle zaczęły napełniać się spokojem. Nory były ciche i bezpieczne.

    Gdy skupiałam się na naszej Matce Ziemi szczególny obraz mi towarzyszył. Duży zbiornik wodny… ocean.. tak sądzę czułam krzyk zwierząt…po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy…skupiłam się mocniej.. ogromna plama ropy w oceanie… to widziałam…zaczęłam wysyłać z całych sił pozytywne brzmienie myśli.. ropa zaczęła się cofać wraz z pojawiającym się światłem….zmniejszała się …kurczyła… aż w pewnym momencie uniosła w postaci wiru..trąby w górę… nad ocean I spadła w postaci kropel czystego deszczu w świetle.

    to moje odczucia z dziś. Ksenia

  11. Droga Mario!

    mimo malych przeszkod w takcie przygotowan udalo mi sie wziosc udzial w rytuale.

    Mialam troche problemy z koncetracja i wizualizowaniem ale robilam co w mojej mocy..

    do glowy czesto przychodzily mi ptaszki,motyle i wazki..

    potem zwierzatka lesne,najczesciej wiewiorki. chwilowo przemknely mi ryby w stawach i konie.

    Pomyslam rowiez o pszczolach (ktore tak czesto wlatuja mi mieszkania i ktorych bardzo sie boje bo mam uczelenie ale mimo wszystko z pulsem na 150 lapie je w sloiczek i wypuszczam na dwor. moze wkoncu ten strach tez mi przejdzie hihi). niestety bardzo duzo ludzi odrazu zabija te biedaki ktore przez przypadek wleca do pomieszczenia,zamiast otworzyc im okno..to takie smutne

    Mario mam male pytanko

    czy nadal mozna wysylac maila na „pozytywny/negatywny kacik”?

    Z gory dziekuje za opd.

    z Anielskimi pozdrowieniami Sylwia

    odp. od Marii Bucardi – tak, mozna 🙂 Kaciki nadal funkcjonuja.

  12. Droga Mario,

    tym razem udalo mi sie wziac udzial w rytuale dla Matki Ziemi
    przeprowadzilam go w domu, nikt mi nie przeszkadzal, no moze tylko moje natretne mysli dotyczace mnie i P., (…)

    wyobrazalam sobie, jak kazalas malutkie szczesliwe istotki, z którymi ludzie zyja w zgodzie, albo nie wchodzac sobie w droge, albo po prostu sie nimi opiekujac,
    wiesz, mamy mnóstwo malych jaszczurek tutaj na balkonie, wychodza zawsze pod wieczór, chodza po scianach

    widzialam pajaki, jeze,wiewiórki, gasienice, motyle, jaszczurki, muszki, myszy, a nawet komary, których tak nie lubie, 🙂

    poprosilam o sile, milosc i opieke dla Ciebie, wizualizowalam Magiczna Oaze pelna zwierzatek i roslin, troszke mialam problem z koncentracja, ale ostatecznie udalo sie,
    Pozdrawiam Cie serdecznie,
    Alicja

  13. Witam serdecznie 🙂

    Bardzo cieszyłam się już od kilku dni na czas Naszego Wspólnego Rytuału w Pełnie. Jednak kiedy nadszedł 19 października przeżywałam jakiś koszmar w domu. Kłotnie z domownikami, wyzywanie, darcia, krzyki. Przyczyną tych kłotni zawsze jest moja mama. Ale nie o tym chciałam pisać, starałam się spędzać dzień z dala od tych kłotni, tego chaosu. Sprzątałam pokój i zachwycałam się piękną pogodą, tego dnia szczególnie świeciło mocno słońce. Uspokoiłam emocje, późnym popołudniem przygotowałam maleńki ołtarzyk z ziemią, kasztanami, świecami i Aniołami. (kilka dni wczesniej oczysciłam pokój białą szałwią ale po raz drugi zapaliłam kilka listeczków białej szałwii by dodatkowo oczyścić te emocje z kłotni). Zmyłam pod prysznicem tą całą złą energię, która w ciągu dnia na mnie się zebrała z krzyków, kłotni.

    Ok. godz. 21:40 zaczełam witać się z uczestnikami i z Tobą Pani Mario 🙂 Wyobrażałam sobie taki krąg gdzie pełno jest ławeczek i gdy uczestnicy przychodzili i witali się to zajmowali miejsce tam gdzie wolne. Razem z uczestnikami przychodziły małe zwierzątka (wiewiórki, jeże, jakieś ptaki). Zgasiłam światło w pokoju, by móc oddać się klimatowi palonych świec. Wtedy też usłyszałam jak mała muszka przeleciała mi koło głowy i fruwała w czasie całego rytuału gdzieś pod sufitem. Zaczełam wizualizacje. Najbardziej utkwił mi w pamięci ten maleńki jeżyk co Pani pokazała na zdjęciu przy zapowiedzi jaki temat będzie obowiązywał przy 13 rytuale.

    Wezwałam Anioła by chronił Panią i dał siłę oraz energię przy tym jak i innych rytuałach. Wyobrażałam sobie światło i energię z nieba, która uświadamia ludziom, którzy mieszkają obok mnie, by nie wypalali traw bo tam żyją małe istotki o których my nawet nie wiemy. Aby przygarniali do siebie głodne zwierzęta, by dali im schronienie na zimę tak jak ja dałam dwóm kociakom (one tak szybko rosną, ale w chwili kiedy się pojawił u mnie kotek w wakacje był przecież malizną i potrzebował opieki i jedzenia). Chwileczkę porozmawiałam też z Archaniołem Chamuelem w mojej sprawie miłosnej. Ok. godz. 22:10 skończyłam wizualizacje podeszłam do okna, by otworzyć i i sprawdzić co dzieje się na zewnątrz (bardziej odczuwam energię jak czuję powietrze, dotyk wiatru na policzkach, jak przyglądam się niebu i gwiazdom). Wiał wiatr, liscie na pobliskim drzewie szumiały i spadały. Czułam w środku, że łączy mnie w tej chwili to piękne uczucie, ta piekna chwila z innymi uczestnikami i z Tobą Mario. Te energie pełne dobra i miłości spływają na Matkę Ziemię, czuje te wibracje to Anielskie Światło. Później nastąpiło pożegnanie, chwile jeszcze posiedziałam w milczeniu i poczułam głód, choć, przed rytuałem 2h wczesniej cos jadłam. Poszłam i zrobiłam kilka kanapek, gdy właczyłam komputer by napisać że brałam udział w Rytuale, ta mała muszka, która fruwała u mnie w pokoju, usiadła mi na kanapce, odganiałam ją, ale ona ciągle przylatywała na moje biurko… piękna historia.

    Po wysłuchaniu Pani Sprawozdania zastanowiło mnie coś, jak Pani mówi, ze opadła w swoim kręgu – oddała swoją energię życiową i nie wiedziała przez moment co się dzieje… to tak jak ja odczułam ten głód i musiałam coś zjeść, bo osłabłam czyli też jakbym oddała swoją energię tą fizyczną, że musiałam się posilić.

    Piękna historia z krasnalami 🙂

    Życzę Pani Wszystkiego Najlepszego. Aldona

  14. Kochana Mario,

    punktualnie o 22 giej skonczylam pracowac ( gralam koncert ) i wtedy szybciutko „polaczylam sie” z Toba i innymi uczestnikami. Chociaz praktycznie nie bylam w stanie sie spokojnie przygotowac do naszego rytualu, uznalam, ze taki sposob ” na szybko ” rowniez bedzie mial swoje znaczenie. Tak jak mowisz, wazne sa intencje i chceci 🙂

    Moc milosci dla Ciebie Mario !!!

    Twoja
    Ania

  15. Kochana Pani Mario,

    przesyłam do Pani( w tym miesiącu wyjątkowo szybciej) sprawozdanie z XIII Rytuału dla Matki Ziemi.

    Przygotowania do XIII Rytuału dla Matki Ziemi rozpoczęłam około godziny 20. Oczywiście na samym początku zaczęłam od posprzątania całego pokoju, usunięcia zbędnych rzeczy i oczyszczenia całego pomieszczenia dymem z białej szałwii. Przygotowałam ołtarzyk i wypiłam wcześniej zaparzoną herbatkę z dziurawca. O godzinie 21 rozpoczęłam oczyszczającą kąpiel z dodatkiem soli kamiennej, naturalnego olejku arganowego oraz wody księżycowej, którą w międzyczasie również popijałam. Pokąpieli, około 21.45 otworzyłam magiczny krąg

    i wykonałam rytuał uziemiania, po czym zapaliłam w kręgu 2 małe świeczuszki, żywicę olibanum oraz kilka liści z drzewa laurowego. Następnie przywołałam Archanioła Zadkiela, Anioły i poprosiłam o pomoc i wsparcie podczas rytuału. Od początku otwarcia kręgu, przez cały czas trwania rytuału trzymałam w dłoni mojego Anioła z agatu mszystego. O godzinie 22 przywitałam się z Panią i innymi uczestnikami rytuału. Od razu pojawiło się uczucie mrowienia na czubku głowy. Miałam wrażenie, że znajduję się w centrum jakiegoś silnego wiru i kołyszę się zgodnie z kierunkiem wirowania, zupełnie nie odczuwając swojego materialnego ciała.

    Pierwsza część wizualizacji była mniej więcej taka sama jak co miesiąc. Część środkowa rozpoczęła się od obrazu radosnych dzieci, bawiących się na polanie, które z zaciekawieniem i zupełnie bez strachu przyglądały się znajdującym tam owadom, obserwując ich zachowanie i próbując jednocześnie naśladować ruchy np. skaczących pasikoników. Nastąpienie widziałam wielu ludzi, którzy pomagali małym żółwiom przejść przez plaże i dojść do morza. Zobaczyłam również dzieci, które bawiąc się w ogrodzie pomagały ślimakom kładąc je na liściach kapusty. Później ukazały się różne rodziny, na całym świecie jedzące wegańskie śniadania, odpoczywające przy krystalicznie czystej rzece czując jednocześnie niesamowita harmonię z otaczającym światem. Kolejnym obrazem była piękna łąką i biegające po niej szczęśliwe świnki i inne zwierzęta hodowlane. Mniej więcej w połowie części środkowej poczułam jak mój wisiorek z kwarcu różowego poruszył się, tak jakby ktoś delikatnie za niego pociągnął. Po kilkusekundowej przerwie znów wróciłam do wizualizacji. Zobaczyłam piękne, porośnięte bujną roślinnością miasteczka, ludzi siedzących pod drzewami i rozmawiającymi z wiewiórkami, podlatującymi do nich pszczołami, motylamii innymi owadami. W tym momencie pojawiło się u mnie silne uczucie wzruszenia, czułam, że zaraz polecą mi łzy. Kiedy skończyła się część środkowa rytuału, wstałam i zgodnie ze wskazówkami wykonałam symbol kwiatu we wszystkich kierunkach. Pojawiły się wizje przepięknej, tętniącej życiem Magicznej Oazy oraz całej Madery, gdzie wszystkie zwierzęta wypuszczane są na wolność, a cała wyspa przepełniona jest różnymi gatunkami roślin, zwierząt i owadów. Na sam koniec zobaczyłam starszego mężczyznę z jastrzębiem na ramieniu, wpatrujących się z ogromnym spokojem w bezkresne morze. Po ostatnim obrazie poprosiłam z całego serca Anioły o to, aby nasze wizualizacje jak najszybciej się spełniły. Pożegnałam się z Panią i innymi uczestnikami rytuału i około 22.25 zamknęłam magiczny krąg. Na drugi dzień, zupełnie niespodziewanie dostałam propozycję wybrania się na wycieczkę na łono Natury. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ myślałam, że całą niedzielę spędzę w domu. Po dotarciu na miejsce zdecydowałam, że odłączę się i spędzę ten czas na samotnym spacerze po lesie. Podczas wędrówki bardzo dużo rozmyślałam o naszym rytuale, przez pewien czas towarzyszył mi przepiękny, duży motyl, bardzo podobny do tego z moich wizualizacji. Podczas przytulania się do brzozy znów doświadczyłam tego samego co w trakcie rytuału – uczucia silnego wzruszenia, miałam wrażenie, że zaraz się po prostu rozpłaczę. Poczułam taką OGROMNĄ MIŁOŚĆ do każdej Istoty, do każdego stworzenia mieszkającego na Ziemi, poczułam niesamowitą jedność ze wszystkim co mnie otaczało. Przez chwilę zupełnie zapomniałam o swoim materialnym ciele i o sobie samej jako o osobie, miałam tylko poczucie własnej obecności, tego, że po prostu jestem, że istnieję. To było niezwykłe doświadczenie, którego życzę nam wszystkim jak najczęściej…

    Pozdrawiam serdecznie, Arianna

  16. Witam Cię Mario 🙂
    postanowiłam napisąc słów kilka dotyczych wczorajszego Rytuału.

    Przed rozpoczęciem Rytuału obejrzałam dwa filmiki na youtube, dzięki którym moje lepiej mi się wizualizuje. a podczas oglądania odwiedziła mnie mała Myszka 🙂 szukała czegoś do jedzonka więc nasypałam jej wiórków kokosowych.

    Rytuał rozpoczęłam o 22.05 wcześniej przygotowując na stoliku mały ”ołtarzyk” składający się z małych dyni, kasztanów i ich skorupek. Przewietrzyłam też pokój. Do miseczki wsypałam Ziemi i zapaliłam białą świecę o zapachu wanilii. Usiadłam w sadzie skrzyżnym wygodnie na podłodze opierając się o sofe, palcami dotykałam Ziemi w miseczce a przede mną na stoliku był właśnie ołtarzyk. Przywitałam się z Tobą, innymi uczestnikami oraz wszystkimi Istotami, które nam miały pomagać.Zaczęłam wizualizować.

    Oczy miałam zamknięte od rozpoczęcia. Po dłuższym czasie otworzyłam je i zapragnęłam się położyć na boku na podłodze-tak jakbym leżała w lesie na suchym mchu-trzymając cały czas dłoń w miseczce i dotykając ziemi palcami.
    Niestety tak zasnęłam a gdy się obudziłam było już 23 i zakończyłam Rytuał.

    Po Rytuale czułam się Cudownie! 🙂 Miałam w sobie tak dużo pozytywnej energii! 🙂 Otworzyłam okno, spojrzałam w niebo i zaczełam się modlić za wszytskich i wszystko. Prosiłam Anioły aby pomogły najbardziej tym ludziom , którzy są np. rzeźnikami, którzy krzywdzą zwierzęta bądź zanieczyszczają Nature. Prosiłam Je by wlały w ich serca Światło, Świadomość i Miłość.Cały czas przechodziły mnie Cudowne dreszcze i przepełniała mnie Wiara- w to że wszyscy kiedy,ś staną się weganami, że ludzie sie przebudzą i zaczną kochać i szanować Naturę oraz siebie nawzajem. To było coś silniejszego od Wiary..ja czułam właśnie że to JUŻ jest.! i wiem ze takie właśnie wizualizacje, myśli mają największą siłe i wiem, że się spełnią-spełniają Teraz…
    pozdrawiam i Dziękuję. Anula

  17. witam Cię Mario
    teraz przez okres letni łącze sie tylko teleptaycznie co kazdy rytuał z tobą ,tylko łacze sie …korzystam z nieoficjalnej przerwy w pracy kilka minut dosłownie…no ale teraz znowu mam wakacje cała zimę jak co roku od listopada takze full rytual co pelnie ksiezyca
    pozdrawiam maksymilian

  18. Witaj Droga Mario !

    Przygotowania do Rytuału przebiegały podobnie jak poprzednio. Jak zwykle byłam bardzo zadowolona, że biorę udział.

    W dużym skupieniu, ok. godz.22 powitałam Ciebie Mario. Byłaś bardzo skupiona i otaczało Cię fioletowo-różowe światło.

    Tego światła było bardzo dużo, podczas powitania uczestników, widziałam jak przepływała pomiędzy nimi. Podczas medytacji głównej widziałam chyba wszystkie możliwe zwierzątka, ptaszki, żyjątka oraz wszystkie stworki żyjące na naszej Planecie. Przesyłałam im miłość i światło. Wszystkie były bardzo ożywione i szczęśliwe.

    Następnie przesłałam symbole kwiatów i dużo energii miłości i światła do Magicznej Oazy. Pożegnałam Ciebie Mario

    i poprosiłam siły wszechświata o wsparcie dla Ciebie podczas Rytuałów. Pożegnałam uczestników i podziękowałam za „wspólne dzieło”. Podczas całego Rytuału towarzyszyło mi fioletowo-różowe światło. Było go bardzo dużo, dawało spokój i bezpieczeństwo. Ok.godz. 23 zakończyłam Rytuał.

    Pozdrawiam z całego serca Basia.

  19. Witaj, kochana Mario!

    Ostatni rytuał dla mnie osobiście był bardzo krótki… Dlaczego?? Byłam po prostu po całym dniu spędzonym na uczelni (studiuję zaocznie anglistykę, magisterka) – od 8:00 do 20:00. Jednak obiecałam sobie, że dam z siebie wszystko, by uczestniczyć po raz 4 w tym niesamowicie pięknym rytuale :).

    Po powrocie ok. godz. 21 do mieszkania i szybkiej obiado-kolacji, a także prysznicu, punktualnie o 22:00 zaczęłam swój udział w rytuale. To była na prawdę chwilka, dosłownie, ale jakże ISTOTNA!!!! 😉 Miałam piękną wizję: w rękach trzymałam pięknego, małego, takiego przesłodkiego JEŻA! Już się zapoznałam z jego symboliką. No i po tej chwili zdarzyła się rzecz, z którą ‚ walczyłam ‚… Cóż, cały dzień na uczelni swoje zrobił + wysiłek umysłowy – PADŁAM JAK KAWKA, nawet nie wiem kiedy! 😀

    Moc pozytywnych wibracji anielskich i cudnej miłości od istnienia dla istnienia! ❤ :*

    Pozdrawiam,
    Paulina 🙂

  20. MOja Kochana Mario,
    piszę za 4, bo zwerbowałąm jeszcze 3 damy i był prawdziwy sabat. o 22.06 usiadłyśmy w kręgu, złapałyśmy się za ręce, po środku płonęła czerwona świeca (dziwnym trafem tylko taką gospodyni domu miała pod ręką). wrzuciłam do świecy ziarnko gumy arabskiej dla wzmocnienia. my 4, czyli ja Ania, moja przyjacióka Monika, jej siostra Marta (każda z nas 3 ma juz dziecko/ci) i córka Moniki lat 13 Justyna, ma raka. Justyny lekarka (pani Barbara K., Krefeld, Niemcy) zajmuje się naturalnymi metodami
    uzdrawiania, i ona tez powiedziała, że Justyna ma 3 oko.

    Monika- jako najstarsza- prowadziła, motywując nas bardzo słowem, wypowiadając na głos wizje, które nam towarzyszyły, o wszechobecnym dobru które nas otacza, o miłości i sercu na zwierząt, robaczków, owadów. O tym, że bez miłości nie uda nam się nic, dlatego musimy z całego serca oddać te całe dobro dla naszej matki ziemi, która oddycha tą miłościa i dobrocią, że wlasnie jesteśmy jej potrzebni jak tlen. kilka minut trwaliśmy w skupieniu aż świeca zgasła. Odczucia- miło, przyjemnie, bardzo
    ciepły wieczór. chętnie siedziałyśma na balkonie podczas rytułału. Dodam, że póki co ja i Monika byłysmy wtajemniczone w Twoje prace, pozostałe dwie- Magda i Justyna, to nowicjuszki.

    zapytalam po wszytskim, jaki kolor miała w ich wizualizacji ta energia, jaką wysylały. Moja- o dziwo, jak zawsze ma fioletowy, tak wyjątkowo była różowa. Moniki- jak zawze- zółta. Magda i Justyna- niebieska.

    Gdy po kilku minutach świea zgasła, uznałysmy, że sie stało :0 ze energia poszła 🙂 że się udalo, wypełniło. bardzo się cieszyłyśmy.

    (…) Ale cieszę się, że energia poszła za czwórkę 🙂
    pozdrawiam Ania

  21. Moja najdroższa Marysiu,

    w XIII Rytuale – jak pisałam w potwierdzeniu udziału – brały udział dwie osoby (ja i J.) świadomie i jedna (H.) przez sen. Mała nie dotrwała ale zrobiłam Magiczny Krąg na tyle duży by jej łóżeczko było w środku .

    Był to bardzo szczególny Rytuał bo mój ukochany miał pierwszy raz prawdziwe wizje ! Ja troszkę starałam się mu pomóc-poprosiłam mojego Anioła Stróża o pomoc-i moja wizja z początku była w tym temacie. Widziałam jak mój Anioł Stróż stoi za mną i otacza mnie skrzydłami a kiedy zwróciłam się do Niego z prośbą o pomoc , obrócił głowę w stronę Anioła Stróża J.. Wtedy zobaczyłam,że jego Anioł jest jak gdyby zagubiony , niepewny . mój wyciągnął dłoń do niego i zaprosił do współpracy. Wtedy ten drugi Anioł otoczył postać J. tak jak robił to mój . Równocześnie twarz J. i jego Anioła pojaśniały-stali się jednościa.

    Wtedy bardziej skupiłam się na rytuale-powitałam najcudowniejszą kobietę jaką znam-Ciebie-i wszystkich uczestników Rytuału. Widziałam Naszą Matkę Ziemię zniszczoną i bardzo zmęczona złym traktowaniem Jej przez ludzi. Potem to zaczęło się zmieniać ; wszyscy byli dobrzy i dbali o zwierzęta i rośliny . Na końcu zdarzyło się coś co mnie trochę rozbawiło – mianowicie zobaczyłam jak kobieta i mężczyzna idą polną drogą a przed nimi stawia pierwsze kroki mały berbeć . Kiedy przechodzili obok zabudowań gospodarczych , otwarły się wrota obory i wyszła z za nich krowa w towarzystwie cielaczka. Krowa złapała delikatnie na ubranko dziecka i posadziła je na grzbiecie cielaczka . Obie mamy z radością patrzyły na swoje dzieci radośnie baraszkujące. Spojrzały za siebie i zobaczyły jak tata-byk podszedł do taty-człowieka i żartobliwie trącił go zadem . Obaj szli obok siebie z duma spoglądając na swoje rodziny .

    Nie wiem dlaczego taka wizja skoro temat był zupełnie inny ale ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny nie drążę tego ; raczej przyjmuję ze spokojem. Kiedyś to na pewno stanie się dla mnie jasne.

    H. rano opowiadała ,że śniła jej się wiewiórka która mieszkała w naszym ogrodzie i razem się tam bawiły 🙂

    Wizję J. opiszę w nast.e-mailu ale już mogę zdradzić,że zaczęła się również od wiewiórki 🙂

    Pozdrawiam cieplutko Twoja Grażyna

  22. Witaj Marysiu,
    przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale wydarzyło się strasznie dużo rzeczy i nie miałam możliwości zebrania myśli wcześniej. Nie będzie to niestety pełen raport, b o moje notatki zostały utracone w wyniku złośliwości nowych technologii, ale chciałabym zauważyć pewną zmianę… Tematem przewodnim rytuału były małe zwierzątka, a tego dnia skoro świt (oczywiście po nocce pracy – mój kręgosłup nienawidzi mnie za to) wyruszyliśmy z narzeczonym do Wieliczki odebrać nasze nowe zwierzątko – drugiego pieska preriowego, tym razem dziewczynkę. Okazało się, że malutka (nazwaliśmy ja Wróżka Uma, bo jest tak mała, ze ze skrzydłami mogłaby swobodnie latać, a Uma po Umie Thurman, bo była podobna z twarzy) została odłowiona ze stada ZA WCZEŚNIE i prawie umarła u hodowcy. Na pewno nie miała wymaganych 3 miesięcy, była zabiedzona, ostatnia z miotu, ponoć nie dopychała się do jedzenia i gdyby jej nie wziął, umarłaby śmiercią naturalną. W tej chwili wygląda o wiele lepiej, jest odkarmiona, szczęśliwa, bardzo gadatliwa i uwielbia gryźć mój pierścień z pentaklem. Ale nie w tym rzecz.

    Do domu z Wieliczki dojechaliśmy równo o godzinie 21.10, natychmiast rozpoczęłam Rytuał, ale na Ołtarzu Zachodnim, bo tylko on był przygotowany od rana. Włączyłam lampy LED do roślin, by lepiej wprawić się w nastrój i przywołać energie Zadkiela i jego zastępów. Nie mogłam jednak wejść na poziom wibracji wyższy niż wizualizacyjny, ponieważ byłam bardzo wyczerpana i mój ukruszony krąg na odcinku lędźwiowym mocno mi dokuczał. Przywołałam energie Archanioła Michaela dla ochrony (inwokacją), poprosiłam Strażników Kierunków o obecność i poprosiłam Zadkiela, by za pośrednictwem potężnej energii Reiki zesłał przeze mnie do kryształu w moim splocie słonecznym energie przemian, które podaruję Tobie na cel przez Ciebei ustalony w Rytuale. Poczułam, jak wypełnia mnie energia, ale nie umiałam jej wypoziomować i bardzo mną ona rzucała. Gdy poczułam, że kryształ depozytowy w moim splocie słonecznym jest już pełen, podziękowałam Aniołom, poprosiłam o opiekę i chciałam przekazać go Tobie jak zazwyczaj, ale po raz pierwszy nie zobaczyłam Cię na plaży. Zobaczyłam Cię w lesie, nocnym, chociaż oświetlonym pełnią. Mój kryształ, który był biało-fioletowy, gdy wyciagałam go ze swojej postaci energetycznej, stał się zielony. Rafaelowy. Oświetlał las na zielono wokół, przyglądałam mu się bo nie wiedziałam, co się z nim stało. Nie wiedziałam, czy Ci go dać, ale miałam przeświadczenie, że jest dobry. Więc podeszłam do Ciebie (a Ty chodziłaś i dotykałaś drzew), dałam Ci go do wyciagniętej dłoni, usłyszałam: „Zapamiętaj słowo: Calendula”, uśmiechnęłaś się i odeszłaś z nim, a ja poszłam dalej w ten zielony las. I zasnęłam. Nie śniło mi się nic, była to raczej utrata przytomności, bo z rzadka sypiam tak spontanicznie na podłodze w kuchni… No i teraz tak – usiłowałam wykluczyć zewnętrzne ingerencje w ten rytuał, ale nei zrobiłam tego od razu, bo na drugi dzień kręgosłup bardzo utrudnił mi życie i musiałam skupić się na samoleczeniu. Dziś idę na jogę, po raz pierwszy w życiu – następnego ostrzeżenia nie będzie i wiem to doskonale.

    Ale wstyd mi, że nie wyjaśniłam tego, nie podesłałam raportu, a potem zmiażdżyły mnie sprawy składające się na tak zwaną codzienność i zwyczajnie nie miałam jak tego podsumować.

    Wiem, że to już dawno za nami, ale chciałabym Marysiu, żebyś wiedziała, co tez takiego tam sie wydarzyło. To może być dla Ciebie ważne, mam nadzieję nigdy nie ściagnąć żadnych kłopotów na Ciebie, ale wiem, że to sie nie stanie. Nade mną krąży trochę niesympatycznych energii, (…)

    Pozdrawiam Cię i jeszcze raz przepraszam, że tak późno.
    A.

Dodaj komentarz