Moi Najdrozsi Uczestnicy spotkania oraz Czytelnicy – tutaj podsumowanie XXVI Rytualu dla Matki Ziemi. W naszym XXVI spotkaniu wg potwierdzen emailowych wzielo udzial:
3.431 osob!!!
Dla przypomnienia temat rytualu:
26 Rytual dla Matki Ziemi juz jutro 4 marca 2015 – sroda – tematem rytualu sa INSEKTY i doskonalenie siebie
***
XXVI Rytuał dla Matki Ziemi i Magicznej Oazy, 04.03.2015 – nasze energie dla naszej planety – 22:00 czasu polskiego
Insekty i doskonalenie siebie
Moi Najdrozsi Czytelnicy, tematem jutrzejszego Rytualu dla Matki Ziemi sa insekty, czyli nasi mali Przyjaciele. Czesto niezauwazone lub spotykane ze strachem zyja tuz obok nas i niosa niezwykle Swiatlo. Cudowny swiat pelen niezwyklych form i kolorow. Mozesz wybrac jeden okreslony gatunek, ktory lubisz najbardziej lub obejrzec rozne insekty by sprawdzic jak dany na Ciebie dziala. Czy moze przyciaga Cie w nim cos szczegolnego lub cos odpycha (co moze byc wskazowka na wlasna strone Cienia, strachu czy podswiadoma blokade).W rytuale zajmiemy sie wysylaniem energii do swiata tych malych stworzen by im pomoc. To one maja na ziemi najtrudniej, poprzez wszechobecna chemie i niechec ludzi!!!!
Ponizej kilka zdjec do inspiracji i nastrojenia sie przed naszym rytualem.
Zapisy tutaj:
http://magiczny-swiat.es24.pl/opis/3609839/xxvi-rytual-dla-matki-ziemi-i-magicznej-oazy-04032015-nasze-energie-dla-naszej-planety.html Naturalnie udzial jest bezplatny z dobrej woli.
Insekty jako Zwierzeta Mocy zazwyczaj ukazuja sie jako wskazowka na krotki okres czasu, pragnac zwrocic nasza uwage na to, co dzieje sie wokol nas wlasnie teraz. To one pokazuja nam ktore blokady nalezy usunac, jakie stare wzorce zachowania nam szkodza.
W czasie naszego rytualu bedzie z nami Aniol Ischim Sandalfon, ktory dokladnie tak samo, jak nasi mali Przyjaciele – przypomina nam o sile, ktora mieszka w nas i o tym, ze kazdego dnia tworzymy tutaj na Ziemi nasze wlasne Niebo lub Pieklo. To my podejmujemy decyzje, ktore ksztaltuja nasze zycie, gdyz zawsze mamy minimum dwie drogi, dwa wyjscia i to my wybieramy jedna z nich.
Niech insekty swoja sila, roznorodnoscia i niezwykla symbolika – prowadza nas do naszej wlasnej doskonalosci, kazdego Dnia, tutaj i teraz mozemy zmienic nasze zycie.
Obserwacja insektow moze byc niesamowicie pozytywnym przezyciem!
Moje sprawozdanie osobiste z XXVI – 26 – Rytuału dla Matki Ziemi z 04.03.2015 – Insekty i doskonalenie siebie
Moi Najdrozsi Przyjaciele, Czytelnicy i Uczestnicy 26 Rytualu dla Matki Ziemi. Dzis moje osobiste sprawozdanie z naszego spotkania. Teraz czekam na Wasze by w calosci podsumowac nasza wyjatkowa prace dla dobra Ziemi.
Detale: moja suknia w kolorze zloto – zielonym – jakze podobna do odciania tegoz chrzaszcza. Tym razem brak pierscieni magicznych – wg wskazowki Sily Wyzszej. Ozdoby – szczere zloto. Naszyjnik z agatem mszystym – jak na zdjeciu – wskazany przez Wszechswiat. Rozdzka magiczna z drzewa migdalowego, w lewej dloni amulet smoki z pentagramem.
Jak dziala agat mszysty znacie z Magicznego Swiata tutaj link: http://magiczny-swiat.es24.pl/opis/4302452/talizman-anielski-na-agacie-mszystym-odpreza-i-relaksuje-dodaje-pewnosci-siebie-wspomaga-kreatywnosc-tworczosc-i-wlasny-rozwoj-pomaga-otworzyc-sie-na-anioly-sily.html
Caly rytual byl niezwykle cichy i spokojny, zupelnie inny, niz kazdy poprzedni. Tak, jakby swiat insektow nadawal na zupelnie innych wibracjach, ktore uspokajaja, daja niezwykle uczucie odprezenia. Czasami mozna miec wrazenie, ze jest to swiat tak podobny do swiata Elfow, gdzie wszystko plynie innym rytmem, w pelnym zaufaniu w Sile Wyzsza, sile Natury. Znacie legendy i opowiesci o tym, jak ktos wybral sie na spotkanie Krola Elfow i zostal wyjatkowo serdecznie przyjety. Wracajac do wlasnego zycia, mial wrazenie, ze minelo zaledwie kilka godzin a w rzeczywistosci bylo to kilka dlugich lat.
Tak samo odczulam swiat insektow w czasie tego rytualu. Swiat tak barwny, tak piekny, tak wyjatkowy, ze juz sama jego obserwacja moze nadac naszemu ludzkiemu zyciu glebszego sensu i niezwyklosci jakich malo.
Ksiezyc stal juz dosc wysoko na niebie, gdy w spokoju wedrowalam przez Magiczna Oaze, nastrajajac sie duchowo na przyjecie tych wyjatkowych energii. Stworzylam magiczny krag, ale stale mialam wrazenie, ze jest jeszcze zbyt wczesnie, ze powinnam czekac. Tuz przez 22 czasu polskiego powolutku zaczelam odczuwac Wasze napiecie, oczekiwanie na punkt dziesiata. Widzialam poszczegolne osoby i witalam Was z Miloscia, cieszac sie, ze znalezliscie ta odrobinke czasu by sie przylaczyc. Niektore osoby zapalaly swiece, inne staly na balkonie, inne byly na lonie Natury. I tak czym blizej poczatku spotkania, tym wiecej osob sie pojawialo i napiecie bylo coraz silniejsze. Wkrotce zaczely pojawiac sie takze energie insektow, owadow. Mialam wrazenie, ze tlumnie przybyly na nasze spotkanie i ze ziemia pod nogami, az sie porusza.
Wreszcie pierwsza wieza koscielna wybila 22, jednak cos mowilo nadal – czekaj. Za chwilke druga wieza wybila 22 i w tym momencie rytual sie rozpoczal. Olbrzymia energia, w kolorach teczy – z gory splywala na mnie a ja przysylalam ja dookola.
Widzialam, ze niektore osoby z Was maja przy sobie zdjecia ulubionych insektow… bylo to bardzo piekne odczucie takiej niewyslowionej, nazwijmy to przyjazni, niezwykle symboliczne.
Wszedzie bylo jednak spokojnie, cicho, jakby caly rytual odbywal sie w zupelnie innym swiecie. To nasz 26 miesiac spotkan w pelnie ksiezyca – jednak nigdy wczesniej nie mialam tak specyficznego odczucia.
Nagle poczulam pod stopami miekki mech – zielony, piekny i wilgotny i zauwazylam, ze nie jestem juz Maria Bucardi, ale chrzaszczem. Wedruje po mchu i te male dla nas ludzi galazeczki sa dla mnie jak duze, ale elastyczne drzewa. To uczcuie bylo piekne, bardzo piekne, pozwolilam sie niesc dalej. I tak dalej i dalej wsrod galazeczek mchu…
Kolejnym przezyciem bylo wcielenie sie w pajaka, ktory cierpliwie czeka w swojej pieknie utkanej sieci. Mrowka, konikiem polnym – ktory z lekkoscia przeskakiwal wsrod bujnej roslinnosci. Nastepnie jakims malym stworzonkiem, ktore widzialo nad soba olbrzymi cien czlowieka. Za chwilke kolejnym, ktore ze strachem krylo sie pod kamieniem, widzac olbrzymiego ptaka, ktory przeczesywal olkolice w poszukiwaniu takich wlasnie malych przysmakow, a gdy ptak sie zblizyl i chcial mnie dziobnac, schowalam sie glebiej pod kamieniem, czekajac az odejdzie.
Za chwilke pojawilo sie kolejne, chyba najpiekniejsze i najweselsze przezycie, stalam sie mala muszka, ktora latala w grupie z innymi, tanczac w powietrzu. To falowanie w cieplym sloncu bylo nasza zabawa, smiech towarzyszyl nam caly czas .
Za chwilke zorientowalam sie, ze jestem motylem i po prawej i lewej widzialam moje piekne kolorowe skrzydla a kwiaty z gory wygladaly jak pachnace platformy do miekkiego ladowania, a nektar wabil oblednym aromatem.
Po chwili stalam sie ciezkim trzmielem i musze przyznac, ze teraz fruwanie sprawialo mi nie lada klopot.
Po chwili siedzialam na fasoli czy groszku i wygryzalam w nim dziure. Moj maly domek i schronienie.
Nagle w kilka setnych sekundy znow stalam sie dusza wyzsza, wieksza – niz czlowiek, widzac jak my ludzie jestesmy takimi malymi mroweczkami dla istot wiekszych od nas.
Uczucie ciepla, zaufania, zafascynowania ta roznorodnoscia boskich stworzen, ktorych czescia jestesmy. Gdy tak patrzymy na swiat insektow, to dla wielu ludzi sa one szkodnikami… Szkodnikami??? Dlatego, ze tez sa glodne? My ludzie takze jemy, wiekszosc z nas nawet za duzo, wcale nie z glodu, lecz z jakiejs ochoty, insekty jedza z glodu i to mamy im za zle. Sami wyrzucamy resztki pozywienia, niektorzy nawet to, co kupili i zmarnowali a insekty jedza tylko tyle, ile potrzebuja i to my mamy im za zle… Kto tu komu powinien miec za zle!
W czasie rytualu znow aktywowaly sie krysztalowe piramidy, jak w jednym z ostatnich. Energie pieknie plynela w czasie gestu kwiatow, tym razem z ta sama intensywnoscia we wszystkich kierunkach. Takze energia do Was i od Was byla czysta i piekna i bardzo silna.
Moim najpiekniejszym odczuciem bylo picie nektaru z kwiatow i polaczenia ze wszystkim dookola.
Teraz czekam Moi Najdrozsi na komplet Waszych sprawozdan by moc w pelni przygotowac podsumowanie naszego 26 spotkania dla Matki Ziemi oraz wyslac je do Biblioteki Narodowej w formie dokumentacji dla przyszlych pokolen.
link do biblioteki tutaj – http://alpha.bn.org.pl/search~S5*pol/?searchtype=a&searcharg=bucardi&searchscope=5&SORT=D&extended=0&SUBMIT=Szukaj&searchlimits=&searchorigarg=tbucardi czesc ksiazek jeszcze w drodze, bedzie widoczna w bazie za kilka dni lub tygodnii.
Moi Kochani poniewaz sprawozdan z rytualu jest bardzo duzo, wybieram te, ktore publikuje. Mozecie mi naturalnie pomoc i jesli nie ma tutaj Twojego sprawozdania – dodaj je prosze w komentarzach – pojawi sie na stronie po moim zatwierdzeniu. Imiona Uczestnikow zostaly zmienione.
Z moca milosci Wasza Maria Bucardi
Najdroższa Mario wybacz moją zwłokę…Przez długi czas zastanawiałam się co w ogóle napisać i czy w ogóle pisać, gdyż samego Rytuału wcale nie odczułam. Co prawda byłam w tym czasie na świeżym powietrzu, ale wszystkie wizualizacje gdzieś znikały w przestrzeni.
Spędziłam jeszcze kilka chwil spacerując i wróciłam do domu.
Może dlatego, że od połowy dnia całą moją uwagę pochłonęła niezwykle inspirująca literatura, którą tego dnia zesłał mi Wszechświat…a którą serdecznie polecam:)
Z wibracjami miłości;) E.
Sprawozdanie z 26 Rytuału dla Matki Ziemi
Najpierw pojawił się duży komar lub ważka. Później zobaczyłam świetliki: były zawieszone na fioletowych, delikatnych niciach i, oczywiście, rozświetlały całą przestrzeń. Dotarło do mnie, że znajduję się w kosmicznej próżni, wokół było ciemno. Potem dostrzegłam dużego pająka/pajęczycę snującą sieć i oplatającą nią kulę ziemską. Czarna energia otacza ciasno Ziemię, widzę oblepione nią ptaki: pelikany, łabędzie, kaczki, jak nie mogą wydostać się z czarnej mazi. Proszę o światło, którego tak bardzo brak.
Z góry zaczynają spływać złote promienie. Wszystko staje się szarawe, jakby przyprószone pyłem papierosa. Długo nic się nie dzieje. Po jakimś czasie szara energia zaczyna spływać do jednego miejsca. Wychodzi słońce. W oczach mam jakby kamerę i filmuję świat. Za każdym moim spojrzeniem wyłania się nowy obraz, nowy fragment Ziemi:
skaliste wybrzeże, a na nim para wilków, niedźwiedź, niedźwiedzica i ich młode po przeciwnej stronie, orły/kondory/sokoły w powietrzu patrolują teren.
Lecę na ich skrzydłach i oglądam ziemię z góry. Świat jest piękny, jak na filmach przyrodniczych, powietrze przejrzyste. Na niebie przesuwają się szybko chmury, jakby w przyspieszonym tempie. W środku krajobrazu dostrzegam jakąś konstrukcję. Lecę tam, a ona się zmienia, jakby pod wpływem mojego spojrzenia. Coś się zaczyna ruszać. Dostrzegam poukrywane wcześniej detale: oczy kamery, odnóża. Wygląda to jak wielki robot. Jest elementem z innego świata, jakby zainstalowaną na Ziemi obcą, metalową konstrukcją, która ma przesyłać dane na inną planetę. Ta konstrukcja próbuje udawać jakiś element przyrody, wtopić się w otoczenie, ale jest jawnie obca, odróżnia się od otoczenia tak, jak sztuczne odróżnia się od naturalnego. Nie pasuje do tego świata.
Znów przestój, nic się nie dzieje. Pytam, co z tym zrobić, proszę o pomoc. Długa cisza. Nagle czuję wewnętrzny wstrząs, z góry spływają pioruny, przenikają moje ciało. Widzę jakby sieć nerwów w ciele. Spływa złota, słoneczna energia i zasila mnie. Wypełniona mocą lecę jak rakieta w dół, przez środek tej metalowej konstrukcji, aż na sam dół. Ląduję w jakimś wąwozie. Przez przesmyk wybiega energiczne stado byków – potężne zwierzęta. Siadam na jednego z nich. Jesteśmy jakby uwięzieni w ciasnym wąwozie, co – z uwagi na dużą energię
zwierząt – jest dodatkowym utrudnieniem i bardzo nas niecierpliwi. Czuję narastające napięcie. Ruszamy w stronę tej konstrukcji, a ona wali się jak domek z kart. Poskładała się i spopieliła na naszych oczach. Stamtąd wyłania się mała żabka, ale jakaś dziwna, jasnozielona, jakby niedojrzała; jest rozpłaszczona i wygląda jak rozcapierzona dłoń.
Żabka skacze w przeciwną stronę, ja i byki podążamy za nią. Wychodzimy z wąwozu. Zewsząd zaczynają spływać brudne wody, jakieś ścieki – do leja, który tworzy się wewnątrz
Znów proszę o pomoc. Docierają do mnie obrazy z przeżytego dnia, nakładają się na wizje i mieszają z nimi. Dochodzą do mnie jakieś słowa: „Energię czerpać przez oczy dziecka” – i tu widzę konkretne dziecko z pięknymi, niebieskimi oczami. Uświadamiam sobie jego czystość niewinność (nie wiem, czy chodzi o to konkretne dziecko, czy o dzieci w ogóle. A może o specyficzne dzieci: indygo, kryształowe?). Później dostrzegam starszą młodzież – również
wizualizuje mi się konkretna osoba.
Z góry spływa niebieska energia, łagodniejsza niż poprzednia, ale znów czuję przeszywający mnie prąd. Otwierają mi się skrzydła na plecach, po kilka par. Ten przypływ energii pomaga uprzątnąć teren. Cały czas spływa brudna ciecz do leja w ziemi.
Pojawiają się kolejne ptaki: łabędź albo łabędzica, bo ma zalotne, „kobiece” rzęsy. Pod jej spojrzeniem wszystko się zmienia, łagodnieje, harmonizuje. Widzę też jakieś drobne gryzonie buszujące w trawie.
Gdy cała brudna ciecz już spłynęła, wyłoniła się pustynia, jałowa ziemia. Znów proszę o pomoc i po raz kolejny czuję prąd i przypływ energii. Znów trzeba czekać, cisza.
Po chwili pojawiają się pierwsze kwiaty: widzę pola kwiatów i łany zbóż. W środku kwiatów siedzą jakby uśpieni ludzie. Przeciągają się, budzą – kwiat wtedy prostuje się do słońca,
Znów dochodzą do mnie słowa: „Każdy kwiat to żywa istota”, „Kwiat – ostateczna forma istnienia, efekt końcowy po wielkiej przemianie” i „Oczami stwarzamy światy”. Jeśli pojawiają się gdzieś kwiaty, to znaczy, że energia zmieniła kwantyfikator z „-„ na „+”. Widzę całe pola kwiatów, w środku jakieś kamienne budowle. Klomb – kwiaty (fioletowe tulipany) trzymają się za ręce. Tworzą krąg, który się rozszerza i wchłania coraz więcej ludzi.
Dostrzegam gąsienice, chyba będą z niej motyle (widzę ich zalążki) lub jakieś inne
stworzenia. Widzę też łapy jakiegoś drapieżnika. A może to kot?
Na sam koniec, jakby na finał: wodospad – olbrzymi, w dole mnóstwo kwiatów. I tęcza.
Czuje się ochronną moc tego miejsca. Dużo światła. Beti
Kochana Mario,
przesyłam sprawozdanie. Mam jednak wątpliwości, czy „wstrzeliłam” się w temat rytuału. Wizje były bardzo barwne i niesamowite, jakbym najadła się grzybków halucynogennych 🙂
Pojawiło się parę insektów, ale oprócz tego takie mnóstwo zwierząt, jakby wszystkie naraz chciały być obecne podczas rytuału :-). Rytuał był długi, trwał od 22:00 do 23:15, a obrazy przesuwały się przed oczami, jakbym oglądała film 3D.
Przed rytuałem spałam, obudziłam się pół godziny przed 22:00. Kilka dni po rytuale też odczuwam potrzebę ciągłego snu. Może to przesilenie wiosenne, a może efekt rytuału.
Nie wiem, co o tym sądzić.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i przesyłam wiele ciepłych myśli –
Twoja Basia
Kochana Mario,
Kilka słów o moim udziale w marcowym Rytuale Matki Ziemi.
Przed samym rytuałem zrelaksowałam się i wyciszyłam, następnie poprosiłam o pomoc Anioły (także o siłę dla Ciebie Mario). Rozpoczęłam wizualizację świetlistej energii spływającej na kulę ziemską trzymając miseczkę z wodą w dłoniach. Mimo małych „przeszkadzajek” w postaci chwilowej dekoncentracji lub powrotu myśli do swoich spraw, kontynuowałam wizualizację i widziałam w wyobraźni rozkwit naszej planety – bujną zieleń, egzotyczne rośliny, kwiaty i owoce w wielu miejscach, radość wypuszczanych z klatek i pomieszczeń zwierząt hodowlanych, łzy i wzruszenie przytulających je ludzi.
W środkowej części wizualizacji wyobraziłam sobie las, do którego jeżdżę od czasu do czasu. Po ściółce leśnej chodziły sobie żuczki (czarne i niebieskie, lśniące jak to one) i wykonywały swoją pracę pokonując przeszkody w postaci gałązek, mchu czy kory z drzew. Widok ten był fascynujący, napawał spokojem i poczuciem sensu w życiu z powodu działania. Byłam trochę zaskoczona, ponieważ przygotowując się do rytuału pomyślałam sobie, że biedronka to mój ulubiony insekt, a tu proszę …. wyskoczyły mi żuczki.
Dokończyłam wizualizację świetlnej energii obejmującej całą planetę i zwróciłam się do Aniołów i Siły Wyższej o to by pozytywnie wpłynęła na naszą ziemię. Połączyłam się także z innymi uczestnikami rytuału i przesłałam im promień miłości. Zakreśliłam też w powietrzu kwiat wieńczący rytuał, zwracając się na wschód.
Rytuał przepełnił mnie wiosenną, pozytywną energią. Zwracam też uwagę na pojawiające się z wiosną insekty, traktuję je z szacunkiem.
Pozdrawiam bardzo wiosennie Iga
Witaj Mario! Jeśli chodzi o moje doświadczenia z rytuałem, to były niewielkie, aczkolwiek treściwe. Oprócz spokoju, który ogarniał mnie przez cały czas trwania rytuału, nawiedziły mnie obrazy, mianowicie na początku pojawiały się moje piękne wspomnienia związane z insektami, np. motyl siadający na mojej dłoni lub chrabąszcze chodzące po niej. Później widziałam siebie siedzącą na łące i po kolei przylatujące i siadające na moim palcu różne owady, od motyli i ciem, przez muchy i pasikoniki po ważki. Widziałam, jak cały świat zmienia swoją barwę na zieloną, a zwłaszcza Polska. Rytuał uspokoił mnie i napełnił piękną energią; po rytuale miałamogromną ochotę na relaks na łonie natury oraz milczenie. Kolejne dni po rytuale wydawały się pełniejsze szczęścia i kolorowych barw.
Pozdrawiam serdecznie, Ophelia.
Witaj Mario!
Gdy, przeczytalam Twoje sprawozdanie zdalam sobie sprawe, ze musze bardziej sobie zaufac.
Otòz, przygotowalam sie do rytualu wykonujac zalecany przez Ciebie oczyszczajacy czakry prysznic i zaraz pòzniej wypilam przepyszna mietowa herbatke… Gdy sie ubralam cos podpowiadalo mi, zebym zalozyla moj ulubiony zloty lancuszek na ktorym mam zawieszke z bursztynem z malym owadem w srodku. Zaluje, ze tego nie zrobilam… nie ufalam sobie…
Nastepnym razem bede bardziej sluchala intuicji… nawet nie pamietalam o tym, ze w bursztynie, ktory czesto nosze na szyi znajduje sie owad… dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe….
Przygotowalam wode w buteleczce i wyszlam na zewnatrz.
Bardzo silnie padal deszcz… co niestey bardzo mnie rozpraszalo… Bylo ok.. 21.40 kiedy spacerowalam po parku i jakos nie moglam sie wyciszyc… Wielokrotnie probowalam sie zatrzymac w roznych miejscach i przywitac sie z Tobà… ale po chwili sie rozpraszalam… wiec niestety przerywalam…
Byla juz 22 gdy nareszcie znalazlam suche miejsce na lawce pod daszkiem i odczuwalam gleboki spokoj… przywitalam sie z Toba i z innymi uczestnikami… poprosilam Aniola Stròza o pomoc przy rytuale i pomodlilam sie o sile dla Ciebie i wsparcie Wyzszej Sily… Zaczelam wizualizowac piekne teczowe promienie,ktore ogarniaja Ziemie… wszystko rozkwitalo… wszedzie wyrastaly wpaniale,wielkie drzewa, ptaki radosnie spiewaly, widzialam stumienie przpywajace przez miasta i niosace krystalicznie czysta wode….
Wkieszeni plaszcza trzymalam buteleczke z woda… dotylakam ja dlania.. czulam jak wibrowala…
Zaczynalam wchodzic w trans…. czekalam na to, by pojawily sie owady…
Niestety pòzniej zostalam rozproszona przez inne osoby, ktore byly w parku. Ale zdazylam podziekowac Aniolom za wsparcie i zrobic znak kwiatu we wszystkich kierunkach, po czym udalam sie do domu.
Dziekuje Ci Mario za to cenne przezycie, to byl dla mnie pierwszy raz. Nasteonym razem bede bardziej sluchala mojej intuicji i bede robic wszystko, by mòc brac udzial w kazdym nastepnym Rytuale dla Matki Ziemi i laczyc sie z Toba i z innymi uczestnikami dla dobra Naszej PLANETY…
Serdecznie pozdrawiam. Zaneta
Mario Ukochana chcę Ci podziękować z całego serca za prowadzenie tych rytuałów 🙂
Dziekuję również wszyskim Ludziom, którzy robią te rytuały i dzięki temu pomagają naszej Matce Ziemi i jej wszystkim Istotom :*
chce tylko napisać, że podczas Rytuału usłyszałam jakby pod łóżkiem dwa razy głos świerszcza .. 🙂
Pozdrawiam wszystkich.
Swiadomość na Ziemi rośnie coraz szybciej!
Ludzie przechodza na weganizm 🙂 Izabela
Witaj Mario
Wspaniałe są te rytuał dla Matki Ziemi, oby nas było coraz więcej:)
Pozdrawiam cieplutko Ula
Kochana Mario!!!
Dzięki za temat tego Rytuału !
Z początku byłam trochę zaniepokojona tymi „insektami ” ( jakoś nie przepadam za karaluchami czy pluskwami…), ale potem przeczytałam Twoje wskazówki i swoją uwagę zwróciłam na owady.
To była wspaniała medytacja! W drugiej jej części zobaczyłam cudną łąkę z i bardzo kolorowymi kwiatami i nieprzeliczoną ilością owadów ! Te furczenia, buczenia, bzyczenia to była najpiękniejsza muzyka !!! Radość dla oczu, uszu i serca !!! Takiej feerii kolorów jeszcze nie widziałam….
Bardzo podziękowałam Istotom Anielskim za opiekę nad Matka Ziemią, za to , że na łąkach mamy lekarstwa na wszystkie choroby; za owady, które sprawiają, że nie głodujemy, za ogrom miłości przesyłanej na Ziemię i za Twoja Niezwykłą Osobę !!
Poprosiłam tez o dalsze wsparcie dla Wszystkich Ziemskich Istot.
Jeszcze raz dziękuję za to, ż JESTEŚ!! Brygida
Witam
Posprzątałam mieszkanie ale nie do końca, oczysciłam dymem z szałwi, wykąpałam sie w wodzie z dodatkiem soli morskiej (została mi sie jescze z poprzedniego rytaału niestety),
o 22 wyszłam na skwer przed blokiem, teren zamkniety, obok rosną drzewa przyłączyłam się do rytuału całą wizualizacje odtworzyłam w myslach, na początku po zamknieciu oczu widziaam jakies obrazy ale nie mogę ich do konca opisac gdyż miasto i blokowiska tworzą ogromne blokady energetyczne, wysysają energię… ale po zakonczeniu wizulizacji pozegnałam się i poczułam taką dosłowna ulgę jakby oczyszczenie:)
Serdecznie pozdrawiam
Gosia
Droga Mario,
Rytual ten byl dla mnie bardzo symboliczny i zarazem piekny.
Moc Milosci dla Ciebie
Twoja Ania
Witaj moja Kochana Mario,
04.03.2015
dzis wszystko bylo inaczej…
po otrzymaniu Twojego maila z tematem spotkania bylam zachwycona – insekty … tyle sie za tym kryje
caly dzien czulam i slyszalam bzykanie kolo uszu… pelno pszczol, zuczkow, biedronek, komarow…
bzyczaly i bzyczaly…
cudowne odglosy cieplego, parnego lata
widzialam, jak w pedzie fruwaly z kwiatow na kwiat , zbieraly miod i przylatywaly do mnie … popatrz, popatrz ile juz mamy – wolaly .. J
kosztowalam tego miodu, byl cudownie slodki, smakowity…
tyle informacji przenasza wszystkie te malutkie istoty z kwiata na kwiat,…. z drzewa na drzewo … poprzez caly swiat, caly czas w ruchu…
i takie wizje mialam caly, caly dzien…
moje zycie stawalo mi przed oczamy… i ja tez bylam ciagle w biegu,
szukajaca, zatroskana, troszczaca sie, pocieszajaca, pomagajaca, zamyslona, kochajaca, zawsze do dyspozycji, bezinteresowna ….
ile sil mam jeszcze na taki ruch ? na ile jeszcze wystarczy ?
i tak dalej… caly dzien J
22:00
zapalilam swiece J usiadlam na ziemi wsrod zapalonych swiec,
juz widzialam gromadzace sie w odleglosci moje Drogie Przyjaciolki, Ciebie Mario, Joanne i cala mase innych … widzialam zamyslone twarze, skupienie
poczulam juz plynaca energie, i nagle zabolal mnie ostro kregoslup…. oj nie dam rady tak wysiedziec …pomyslalam
usiadlam wiec wygodnie na sofie … zamknelam oczy J usmiechnelam sie do Was, do Ciebie droga Mario … witajcie Kochane J
i ……..
zasnelam
hmmmm
obudzil mnie zegar o 22:30
bylam zdziwiona co sie stalo… spalam cale 30 min
odpoczelam sobie gdy moje Przyjaciolki pracowaly,
nie planowalam tego ale sie stalo…
pozdrawiam Cie goraco moja Kochana Mario,
pozdrawiam Was kochane Przyjaciolki
Wasza Luna
Mario Kochana ,
zaczęłam medytację – nawet szło mi wspaniale, nie zapominałam o żadnym elemencie , który mi wskazałaś….i zasnęłam snem kamiennym w chwili , gdy na Ziemi kwiaty kwitły tak obficie i kolorowo , że już nie wiem co dalej było 🙂
Wyłączyłam telefon , stąd też ten mój tak mocny sen. Od dzisiaj zawsze będę wyłączać telefon (którego nie lubię , albo więcej niż nie lubię).
Kochana , wybacz , że byłam tylko początkowym uczestnikiem Spotkania. Nie dałam rady… 🙂
Za całość jednak dziękuję Ci bardzo serdecznie , piękne przeżycie. Przyrzekam się poprawić i przy najbliższej okazji brać pełen udział we wspólnych medytacjach 🙂 Kocham medytować o Ziemi , zawsze , gdy to robię , moje serce płonie ogromną miłością do Niej – aż mnie samą dziwi , że aż tak to przeżywam 🙂
Uściski przesyłam , pozdrawiam Cię Mario,
Ola
Kochana Mario,nie wiem dla czego ale podczas rytuału czułam ogromną radośc tancząc ze wszystkimi istotami oplatając Matke Ziemie w kierunku lewoskrętnym w takt muzyki Snatam Kaur.
Serdecznie pozdrawiam Dominika
Droga Mario
Zaczne moze od tego ze to byl moj pierwszy raz 🙂 i jescze nawet nie mialam pojecia jaki bedzie temat rytualu a ja pare dni temu kupilam domek dla owadow ktory zawisnie na moim drzewie w ogrodzie.(przesylam foto domku)
Rytual wykonalam na tarasie na swierzym powietrzu.Trwal on ponad 10minut.
Niebo przy tym bylo piekne i takie kosmiczne kolory przebijaly sie przez chmury ze bardzo latwo dalam sie poniesc mojej wizualizacji i modlitwie.
Bardzo pieknie i wyraznie widzialam dzikie laki pelne owadow i kwiatow.Slyszalam przepiekny koncert swierszczy i to one dominowaly w moim obrazie razem z pszczolami.Odrazu przypomnialo mi sie moje dziecinstwo i bieganie po takich lakach.
Po przeslaniu juz podziekowan dla wszytkich uczestnikow tego rytualu oraz i dla Ciebie Mario poczulam cieplo przenikajace przez moje cialo (chociaz w Belgi wcale nie jest cieplo)
Przezycie to bylo bardzo piekne i pozytywne dla mnie, poczulam sie o wiele lepiej ze chociaz tyle moge zrobic dla naszej Matki Ziemi.Mam zamiar brac udzial w kazdym takim rytuale.
To tak w skrocie Marysiu.
Pozdrawiam serdecznie i przesylam promienie slonca dla Ciebie i Naszej Oazy.
Kinga
Ps. po zakonczonym rytuale juz bedac w domu nagle zobaczylam sporo muszek i malutkie cmy, zdziwilo mnie to bo salon byl zamkniety i drzwi na taras rowniez poza tym nigdy wczesniej to sie nie zdarzalo ale to tak na marginesie.
na początku była fontanna następnie stado byków, sowa, modliszka, żuk, kameleon w trzech kolorach troche jak przejscie dnia w noc Grzegorz
Witaj Mario 🙂
Bralem udzial w dzisiejszym rytuale dla Matki Ziemi.
Jesli chodzi to odczucia, to na pewno caly czas czulem sie szczesliwy i zadowolony.
Na samym poczatku czulem duza energie przeplywajaca przeze mnie, czeste dreszcze i mrowienie.
A pozniej czulem sie jakby uniesiony, podekscytowany nie umiem dokladnie opisac.
Dziekuje i pozdrawiam Serdecznie,
Adam
Tak cudownie wiedziec, ze nie jestesmy same. Nie tylko my czujemy, ze ktos probuje wyrzádzic krzywde Ziemi.
Wlasnie przypomnialam sobie o snie, z ktorego zapamietalam póllrobaka pólskorpiona. Wlasciwie czesto tak bywalo, ze np w roznych okolicznosciach byly kruki i cos z nimi zwiazane. Niedlugo po tym albo w trakcie dodalas Mario wpis o tej tematyce. Jak to sie dzieje? 🙂
Milego wieczoru !
Pozdrawiam Wiola
Moja Najdrozsza Mario,
dziekuje, ze moglam ponownie uczestniczyc w naszym rytuale.
To nie byl wcale taki latwy rytual – pokonac wlasne cienie…
Od samego rana towarzyszyly mi nasi mali przyjaciele. Spotkalam trzy malutkie pajaczki i malutenkie muszki, ktore czasami mi towarzysza, kiedy pracuje przy komputerze, albo rozmawiam z Aniolami.
Dzisiaj, kiedy mylam wanne, nagle pojawil sie w srodku malutki pajaczek – zastanawialam sie jak sie tu znalazl.., a kiedy sie odwrocilam, to juz go nie bylo i naprawde nie spadl z sufitu przy pomocy niteczki…
Chcialy mi dac znac o sobie.
Do rytualu przygotowalam sie jak zawsze: prysznic, uziemienie, oczyszczenie pokoju przy pomocy bialej szalwii, klaskaniu w dlonie i dzwoneczka.
Bylam w bardzo dobrym humorze i nastroju – zadne negatywne energie nie probowaly mnie zatrzymac.
Byc moze pomogl mi rowniez Archaniol Jofiel, z ktorym wczesniej dosc dlugo rozmawialam – palilam swiece, modlilam sie, prosilam i dziekowalam.
Rytual rozpoczelam punkt 22-ga. Przywolalam anioly i prosilam o pomoc, wsparcie i ochrone podczas rytualu, jak rowniez po nim. Prosilam rowniez dla Ciebie Mario i dla wszystkich uczestnikow.
Podczas pierwszej czesci rytualu widzialam przecudna trawe – zywy, soczysty kolor zieleni (taki najczesciej bywa w basniach), na ktorej rosly przecudnej barwy rozne kwiaty. Trawa porastala wszedzie, ale moja wizja dluzej zatrzymala sie na „blokowiskach”, od razu nabraly koloru, zapachu i radosci. Dzieci z psami turlaly sie po trawie, szczesliwe i wesole. Nagle pojawily sie tabuny pieknych koni, ktore zostaly powypuszczane z „wiezien”, do nich dolaczyly kury – bylo ich wszedzie – mogly chodzic gdzie tylko chcialy…
Potem zobaczylam jak zmieniaja sie brudne, zanieczyszczone rzeki i potoki w klarowna, czysciutka wode – naokolo porastala piekna trawa z kwiatami, a w wodzie, w potokach plywaly szczesliwe pstragi. Woda byla tak czysta, ze widzialam kamienie na dnie i male rybki.
Podczas czesci srodkowej, bylo juz gorzej. Siedzialam na trawie i zaczely do mnie sciagac wszelkiego rodzaju insekty, robaczki, pajaczki, korniki z drzew, muszki i kleszcze.
Podchodzily do mnie z kazdej strony z placzem i lamentem. Blagaly o pomoc, przekrzykujac sie nawzajem. Lzy same mi zaczely leciec z oczu, kiedy uslyszalam jakie sa nieszczesliwe i jaka im robimy krzywde…
Wiedzialam, ze maja racje…, wiedzialam, ze to my ludzie jestesmy temu winni.
Przepraszalam ich i obiecalam, ze zrobie wszystko, zeby zmienic moj stosunek do nich – za inne osoby nie moge reczyc. Wtedy one mowily, ze nie sa zle i nie chca nam ludziom robic krzywdy, ale bardzo sie boja i czesto to jest ich obrona. Wtedy jeden, duzy pajak wszedl mi na lewa reke – poglaskalam go, a kleszcz na druga i naprawde nic mi nie zrobil.
Sytuacja sie troszke uspokoila – przekazalam wszystkim owadom swoja milosc, i nagle pojawily sie biedronki i motyle – duzo motyli…
W chwili obecnej, kiedy pisze ten raport, usiadla mi na reku moja malutenka muszka – pokrecila sie w kolko – smiesznie laskotala. Ciekawe co tez chciala mi powiedziec…?
Od dwuch lat posiadam taka „maszynke” plastikowa do lapania pajaczkow. Staram sie podczas sprzatania (wczesniej zawsze prosze anioly o pomoc, zeby zadnemu nie polamac czy nie przycisnac nozki), dzieki tej maszynce przetransportowac pajaczka na balkon lub do ogrodu. TO DZIALA !!! Polecam wszystkim.
Dziekuje wszystkim uczestnikom i Tobie Najdrozsza Mario za ten rytual.
Wszystkim przekazuje milosc i swiatlo anielskie.
Pozdrawiam i do nastepnego spotkania.
Ionai Eilis
Kochana Mario,
Wczoraj udało nam się tylko częsciowo połączyć w czasie rytuału ,zmęczenie bierze góre w tych końcowych tygodniach ciąży.Ale ważne ,że w ogóle .zawsze sie cieszę na nasze Rytuały dla Matki Ziemi.
Moc Anielskich wibracji i pozdrowień.
Twoja Agata
Droga Mario
przyłączyłam się do ostatniego rytuału dla Matki Ziemi.
Byłam na spacerze i po prostu myślami byłam z Wami, prosiłam Anioły o pomoc i wsparcie dla Ciebie.
Nic wielkiego, ale byłam, 🙂
Pozdrawiam cieplutko Anna