Moi Najdrozsi Uczestnicy spotkania oraz Czytelnicy – tutaj podsumowanie XIX Rytualu dla Matki Ziemi. W XIX Rytuale dla Matki Ziemi wzielo udzial wg potwierdzen emailowych:
2.881 osob!!!
XIX Rytual dla Matki Ziemi – wejscie na wzgorze z Maria Bucardi
Dla przypomnienia temat XIX spotkania:
Moje sprawozdanie osobiste z XIX Rytualu dla Matki Ziemi z dnia 14.05.2014
Moi Najdrozsi, tutaj opis moich osobistych przezyc z XIX Rytualu dla Matki Ziemi z dnia 14.05.2014. By nie narazac naszych rytualow musialam pominac kilka bardzo istotnych szczegolow – bardzo prosze czytac pomiedzy wersami. Z moca anielskich wibracji zapraszam do lektury: XIX Rytual dla Matki Ziemi przeprowadzilam w tym samym miejscu co ostatni XVIII, mimo, ze wszystko wskazywalo na to, ze pozostane w Magicznej Oazie. Caly dzien nacechowany byl jakas nieprzyjemna energia i zdenerwowaniem – jak nigdy! Sily negatywne robily wszystko by uniemozliwic spotkanie. Potrzebowalam mnostwo czasu by z pomoca Istot Swiatla znow sharmonizowac moje otoczenie. Przywolane Anioly pomogly i w blyskawicznym czasie rozpuscily Mrok a energie negatywne wyslane do mnie odbilam do nadawcow. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze bedzie to NAJTRUDNIEJSZY rytual w calej naszej historii. Bedzie mi niezwykle trudno przedstawic dla Was calosc nie naruszajac pelnego obrazu wizji i energii. Praktycznie w ostatniej chwili zdecydowalam o zmianie miejsca, spakowalam moj magiczny kufer i wyruszylam w droge. Bylam bardzo skoncentrowana na gromadzeniu sily, ktora przesylaly mi Istoty Swiatla, jeszcze wtedy nie widzac i nie zastanawiajac sie nad tym dlaczego tej mocy jest tym razem tak duzo. Zawsze przed rytualami staram sie nie zastanawiac nad tym co bedzie i nie przyjmuje wowczas zadnych wizji jasnowidzenia – uwazam, ze tak jak kieruja mna Anioly, tak spontanicznie w pelnym otwarciu przyjme ich energie i nie nalezy sie niczym wczesniej programowac czy na cos szczegolnego nastawiac. Kazdy z nas jednak ma inna role w rytualach dla Matki Ziemi i kazdy z nas powinien kierowac sie tylko i wylacznie glosem wewnetrznym bo to, co odczuwam ja to tylko moje osobiste energie i kazdy z nas w jakiejs czesci przezywa je inaczej. Moi Najdrozsi to, co wydarzylo sie tego wieczoru od mniej wiecej godziny 18 czasu polskiego do 2 w nocy mogloby stanowic fabule do niesamowicie interesujacej powiesci 🙂 Zdarzylo sie tak wiele magicznych rzeczy, tak wiele znakow, energii, ze piszac to sprawozdanie nie jestem w stanie ujac tego wszystkiego w proste slowa a i tak ten opis bedzie graniczyl z cudem 😉 W drodze na Magiczne Wzgorze jako pierwsze pojawily sie skrzaty, ktore postanowily splatac mi figla i najpiew schowaly klucze od samochodu – ktore kilka minut pozniej z pomoca anielska znow zmaterializowaly sie w stacyjce, gdzie nigdy ich nie zostawiam i gdzie wczesniej ich nie bylo 🙂 Potem przyszla kolej na dokumenty i doslownie cudem znalazly sie ukryte wsrod orchidei po drzewem Magdaleny! Czas do rozpoczecia rytualu stawal sie coraz krotszy i krotszy. Gdy znalazlam dokumenty w kwiatach wierzcie mi, ze nie bylo mi wcale do smiechu, chociaz taki zart skrzyty robia z pewnoscia po to by sie z nas ponasmiewac i gdy szukamy czegos w pelni zwatpienia, one zwijaja sie ze smiechu. Jesli ktos w takie istoty nie wierzy to musi mi wytlumaczyc jakim cudem portfel wyfrunal z mojego gabinetu i jakim cudem znalazl sie w miejsu w ktore wcale ostatnio nie zagladam! Na skrzyzowaniu drog, gdzie nalezy skrecic w lewo by dojechac na parking pod Wzgorzem – z daleka widzialam karton. Na samym srodku skrzyzowania, na zupelnym odludziu. Wierzcie mi, ze czym blizej bylam tego kartonu, to czulam wieksze zdenerwowanie, czulam, ze jest w nim zwierzatko lub zwierzeta. Nie zastanawiajac sie dlugo na srodku drogi wysiadlam z samochodu i dobieglam do kartonu. Serce mi stanelo – w srodku byl worek foliowy pelen krwi i zamordowany czarny kogut. Kto z Was nie zna Voodoo??? Taki znak na srodku drogi. Moj narzeczony skomentowal to tylko w ten sposob – „To po to by Cie rozproszyc i odciagnac od celu naszej podrozy”. Mial racje, tak samo poczulam. Odsunelam mysli o tym biednym stworzeniu i mimo, ze jestem osoba bardzo wrazliwa w sekundzie sie uspokoilam. Nic nie bylo mnie w stanie odciagnac od pracy magicznej, nawet gdyby zaby padaly z nieba, na co wskazywala pogoda u poczatku podrozy. Taki sam karton jako ukoronowanie dnia, z taka sama zawartoscia, spotkalismy jeszcze raz w drodze powrotnej okolo 23 km dalej w zupelnie innej miejscowosci, na skrzyzowaniu przed kosciolem. Gdy nareszcie dojechalismy na miejsce, na naszej drodze znow staly dwie czarne krowy, ale inne niz ostatnio! A na parkingu jak z pod ziemi wyrosl bezpanski pies o takim dziwnym wyrazie twarzy (jakby czlowieczym). Dalismy mu kawalek ciasta, ale nie chcial nic jesc, tylko zmierzyl nas od stop do glow i bylo to raczej nieprzyjemne odczucie. Czekala nas jeszcze wspinaczka na Wzgorze. Tym razem jednak Anioly wskazaly mi schodki i dzieki ich pomocy bylam na miejscu z „jezykiem na plecach” przed dziesiata. Tutaj zdjecia z miejsca rytualu a ponizej dalsza czesc sprawozdania.
Prosze nacisnac by porzejsc do galerii
Na wzgorzu przygotowuje sie do Rytualu. Przy zachodzacym sloncu koncentruje moje mysli i sile na energii, prosze o prowadzenie. To widzicie na filmie tutaj – http://bucardimaria.com/2014/05/15/xix-rytual-dla-matki-ziemi-wejscie-na-wzgorze-z-maria-bucardi/ Kilka minutek przed 22 tworze Magiczny krag. Najsilniej przybywaja sily Ognia ze strony Poludniowej, najslabiej tym razem Sily Wody. Rozpoczynam nasz rytual. Witam sie z Wami i w kilka sekund widze osoby, ktore wlasnie dolaczaja do Rytualu. To bardzo krotkie sekwencje, ale bardzo wyrazne. Czuc pozytywna energie, zadowolenie, takze jakby ciekawosc z Waszej strony. Zachodzace zlocisto slonce wspaniale wspolgra czasowo z tematem naszego spotkania. Jak widzicie na zdjeciach ponizej Wzgorza byly chmury, gdybym zostala w Magicznej Oazie, to poprzez mgle nie dostrzeglabym slonca. Czuje jak zlocista energia wypelnia wszystko dookola, najpierw wewnatrz mnie i potem cale moje otoczenie. Przywoluje Archaniola Rafala, ktory jakby tylko czekal na moja prosbe pojawil sie w tej samej sekundzie i przekazal mi swoja zielona energie uzdrawiajaca. Poczulam jak energia ta wypelnila cale moje cialo uzdrawiajac kazdy jego element. Przyjelam jej wiele wiecej by wykorzystac ja w rytuale, zgodnie z wola Archaniola. Uzdrowienie poprzez swiatlo i zmiane DNA, zmiane swiadomosci, powrot do stanu zdrowia naszej Ziemi i nas Ziemian. Czulam jak ta energia miesza sie z ta zlocista i rozchodzi dokola mnie i dookola Ziemi. Rozpoczelam pierwsza czesc rytualu. Mimo, ze temat rytualu powinien towarzyszyc nam w czesci srodkowej, to jednak pojawil sie u mnie juz w tej pierwszej. Zlota energia splynela na mnie i rozeszla sie po okolicy, widzialam jak spirale energii schodza do niektorych osob, wirujac nad nimi. Obrazy miast, gdzie dociera zlota energia i zmienia ludzi. Ludzie zdaja sobie sprawe z tego, co naturalne a co sztuczne i sprzeczne z Natura. Odrzucaja wszelkie sztuczne pogonie za rzeczymi zbednymi i wiecej czasu spedzaja ze soba, z natura, zachwycaja sie kazdym stworzeniem. Osoby tworza ogrody pod blokami, ogrody pelne roznych insektow, stworzonek i takze dzikich roslin np. naparstnice. Wymieniaja sie warzywami, owocami, wspolnie uprawiaja cos w blokowym ogrodku. Smieja sie i sa szczesliwi. Ta zlota energia zmienia ich zycie, zmienia ich DNA i zmienia ich sposob widzenia i doczuwania. Widze jak mlode kobiety odrzucaja plastikowe ozdoby, ktore zaczynaja uwazac za tandete. Jak ludzie potrafia siedziec na sloncu, smiac sie, wspolnie rozmawiac nawet w takim miejskim blokowym ogrodku, pic razem rozne naturalne napoje – soki, herbaty i obserwowac rozne pelzajace czy latajace stworzenia. Ludzie zaczynaja czuc, ze wlasnie to jest piekne, to polaczenie z innymi Ziemianami, to energetyczne powiazanie, ktore nas laczy. Zaczynaja odczuwac jak rozne systemy oddzielaly je od siebie wzajemnie, od Ziemi, od duszy, od innych Ziemian. Ludzie otoczeni zlota energia, widza bezsens roznic, prania mozgu, telewizji, religii niezgodnych z Natura. Nagle pod wzgorzem slysze samochod – koncentruje moja uwage na energii – widze oczami duszy dwie osoby otoczone ciemna energia, wysylam do nich zlote swiatlo i w sekundzie osoby te przestaja sie klocic i zaczynaja smiac. Znow wracam do przesylania energii dalej dookola Ziemi. Widze jak jednoczesnie w tym samym momencie inni Pracownicy Swiatla lacza sie i wysylaja energie dookola. To nie sa osoby, ktore biora udzial w Rytualach dla Matki Ziemi, ale Dusze, ktore sa odpowiedzialne za rozszerzenie zmiany i przyspiszenie przemian. Nagle widzimy sie wzajemnie. Na kazdym kontynencie jest jedna lub dwie z takich „osob”. Niesamowite odczucie polaczenia w tym samym celu w tym samym momencie. Teraz czuje Wasze swiatla, zaczyna sie wiec czesc srodkowa, gdyz czuje jak wysylacie zlocista energie. Chwytam ja w jedno i wg wskazowki anielskiej kieruje w siatke dookola Ziemi. Energia ta uderza w energie HAARP i takze po jej falach rozchodzi sie po calej Ziemi. Niesamowite wrazenie, gdy energia zostala wyslana usmiecham sie i pojawia sie taka dziwna mysl „uderzyc kogos jego wlasna bronia” 🙂 Znow wracaja obrazy swiata. Swiat bez hodowli zwierzat. Ludzie rozumieja, ze inne stworzenia sa niejadalne, ze to niezgodne z prawem stworzenia. Inni Ziemianie sa naszymi siostrami i bracmi i wspolnie tworzymy nasz cudowny swiat. Ta jednosc istniala od poczatku do momentu jak przyszly Istoty demoniczne – opanowaly ten swiat i wyniszczyly Dobro. Pewne rzeczy musze w tej chwili pominac, prosze o zapoznanie sie z calym systemem starych kultur czczacych Nature, z Katarami, procesami czarownic, wmowieniu czlowiekowi, ze ma wladze nad innymi stworzeniami! Nalezy siegnac daleko wstecz do tzw. mistycznej Atlantydy i przybyciu pewnych istot, opanowaniu dobra, zniszczeniu tej kultury, wprowdzeniu wojen, zla, otwarciu wrota „piekiel” – czyli innych nizszych wymiarow. Warto zapoznac sie z tematem bardzo aktualnym – rytualy prowadzone na calej Ziemi przez koscioly, sprawa papiezy, plany USA w razie inwazji Zombie – uwaga to nie zart – prosze sprawdzic wiadomosci news np. google. Temat mowy papieskiej i przygotowanie sie na przyjecie braci i siostr z innej planety – to takze nie jest zart Kochani. Nalezy zastanowic sie po co produkuje sie takie ilosci strasznych filmow, zdjec, po co rozglasza sie sprawe egzorcyzmow itp. Osoby swiadome dokladnie wiedza o czym pisze. Ale wracajmy dalej: ukazuje sie moim oczom obraz energetyczny naszej Ziemi. Rosliny widoczne sa jako pelne swiatlo – z pewnoscia dlatego nasza swiadomosc tak szybko idzie do przodu, gdy wprowadzamy do diety duza ilosc swiezych roslin – dieta surowa, weganska. Zwierzeta zas widoczne sa jako swiatelko otoczone czyms gestszym, ciemniejszym. Drapiezniki maja jeszcze wieksza ta czesc grubsza energetycznie i jest to spowodowane jedzeniem, ktore spozywaja. W Naturze drapieznik ma w sobie taki czujnik, nazwijmy to w ten sposob – ktory odczuwa swiatlo zwierzat. Jesli swiatlo ewentualnej ofiary jest silne – oznacza to, ze zwierze jest zdrowe a jesli jest slabe – to zwierze jest chore, mlode lub oslabione i to nalezy zlikwidowac – zjesc by choroba czy slabosc nie przeszla na inne. Dlatego drapiezniki maja inna energie, sa stworzone do czyszczenia i porzadkowania. Zas ludzie sa stworzeni do jedzenia energii swietlistej roslin a nie zwierzat. Natura wyposazyla nas w ten sposob. Nie jestesmy w stanie golymi rekami zlapac ofiary i jej zabic. Mozemy tego dokonac tylko poprzez oszustwo – mozemy tworzyc plapki – oszukanie ofiary = negatywna energia, czyli dzialanie demoniczne. Mozemy takze zwierze do nas przyzwyczaic i takze je w ten sposob oszukac, ono nam zaufa a my je zabijemy. Znow mamy klamstwo i oszustwo niezgodne z natura. Ten obraz Moi kochani zostal mi pokazany tak wyraznie jak nigdy. Mimo, ze od lat jestem weganka, to jeszcze nigdy nie widzialam tego w ten sposob. Pozostawiam wizje do przemyslenia. Jesli wiec jemy chore stworzenia – przyjmujemy ciemna energie – energia choroby i to jest niezgodne z natura. Czyli zwierzeta hodowlane – ktore zyja w niewoli, sa chore, maja nie tylko zycie niezgodne z Natura, ale takze smierc – jedzac je jemy ta energie. Ludzie zaczynaja to rozumiec i odrzucaja hodowle i jedzenie innych Ziemian, tym bardziej tego samego gatunku – ssaki! Teraz widze jak zlota energia wedruje do jednego z blokow, zamieszkanych przez kilka rodzin. Wypelnia ich mieszkania. Ludzie zmieniaja sie, zmienia sie ich spostrzeganie. Ta energia wypycha ciemne chmury, demony. Teraz widac je dokladnie. Demony jak czarna chmura wisza, otoczone Swiatlem, nad blokiem. Wysylam je tam, skad przyszly i nagle widze obszary pustynne i dziure pod stosem kamieni. Zlota energia spycha demony w tym kierunku, po czym widac jak przechodza do innego, nizszego wymiaru a energia zaszywa miejsce z ktorego wyszly. Teraz nastepuje cos niesamowitego. Widze rozne miejsca na Ziemi (przemilcze ktore!) zlota energia sciagam demony w jedno miejsce i wysylam je do ich wymiaru, zaszywam dziure z ktorej zostaly wypuszczone -na zasadzie pieczetowania. Wracaja do domu a Ziemia sie oczyszcza. Udaje mi sie dokonac 7 lub 8 takich operacji i nagle czuje jak zrobilo sie ciemno dookola mnie. Chlod, zimno. Nie czuje juz zlotej energii za to widze zrodlo – widze kto je wypuscil, jaka to wielka organizacja! Widze ich siedzibe glowna. Prosze Istoty Swiatla o pomoc i w sekundzie staja obok mnie zlote Anioly, silne swiatlo. Robi sie cieplej. Teraz przywoluje innych pracownikow Swiatla i czuje, ze sa slabi, jakby nagle oslabieni – tak jak ja – wg mnie organizacja ta odczula co sie dzieje i postawila zmasowany atak. Czujac to odcielam od razu polaczenie z Wami i skupilismy sie tylko na sobie – dusze, ktore przyszly tutaj ze mna w tym samym celu. Lapiemy ciemne energie i wysylamy je do dziury na ktorej stoi siedziba tej „organizacji”. Ale czym wiecej sie staramy i cerujemy energia swiatla wejscie do tej dziury – wejscia do innego wymiaru – to demony sie wyrywaja z pomoca slug tej organizacji i uciekaja. Czuje, ze jestesmy za slabi. Tylko czesciowo cerujemy – pieczetujemy ta dziure i wycofujemy sie. Odnawiam krag, skupiam sie tylko na mnie, kregu, swietle. Wszystko znika. Padam na trawe i czuje lzy w oczyach. Jeszcze jestesmy za slabi aby stoczyc ta wojne o nasza Ziemie. Stoje nad brzegiem wielkiego „morza” i wiem, gdzie to jest. Juz kiedys dawno temu przegralismy ta walke. Widze tych samych kaplanow i kaplanki z tamtego okresu, ktorzy walczyli ze mna. Rozmawiamy energetycznie, poprzez mysli. Tym razem sie uda, musimy sie tylko lepiej przygotowac i zmienic strategie. Wiem jaka to strategia, ale musze ja takze tutaj w tej chwili przemilczec, gdyz od niej zalezy los naszej Ziemi. Uspokajam mysli, harmonizuje cialo i gdy znow czuje Anioly wokol mnie lacze sie z Wami. Ciesze sie widzac, ze tylko niektore osoby odczuly co sie stalo i dalej spokojnie koncza rytual. Ja takze odnawiam krag i wykonuje gest na zakonczenie. Dziekuje Wam za udzial. Prosze Anioly by sie Wami opiekowaly i prosze o dalsza pomoc by coraz wiecej osob na Ziemi znow nawiazalo kontakt z boskoscia – ale ta prawdziwa a nie ta sztuczna. Kontakt ze Swiatlem i Dobrem. Teraz widze dusze, ktore na przestrzeni wiekow walczyly w imie swiatla i poprzez tortury i drastyczna smierc ich misja zostala przerwana. Miedzy innymi widze Joanne d Arc, ale takze wielu innych ludzi, ktorzy probowali zahamowac proces demonizacji Ziemi. Widze takze Istoty, ktore wycofaly sie do innych wymiarow. Rozmawiam z nimi i przepraszam, ze kiedys uwierzylismy tym obcym i przyjelismy ich do nas, myslac, ze maja dobre intencje a kiedy nie udalo sie ich powstrzymac – przegralismy walke, myslac, ze sami damy rade. Ucieczka do innego wymiaru to tchorzostwo, nie wolno nam tym razem zostawic innych Ziemian i Ziemi na pastwe Zla. Moi Kochani Czytelnicy, zdaje sobie sprawe z tego, ze to sprawozdanie moze byc dla wielu osob szokujace. Nadszedl jednak czas w ktorym nalezy mowic pewne rzeczy otwarcie. Tutaj na Ziemi nie ma miejsca na Zlo bo jest ono tutaj obce. Te istoty demoniczne zostaly tutaj sciagniete z innego wymiaru i one takze chca wracac do domu, one takze nie chca juz sluzyc i spelniac zachcianek pewnej grupy. Nie wolno ich niszczyc – bo w czym bylibysmy lepsi (bardziej dobrzy) od nich? Nalezy je po prostu wyslac tam, skad przyszly. Prosze Was jednak Kochani by nie prowadzic samotnych eksperymentow w tej dziedzinie. Sily Swiatla prowadza nas i wszystko nastapi w tym odpowiednim momencie. Skupmy sie na naszym zyciu, na naszym domu by byl pelen milosci, harmonii, porzadku. By nasze najblizsze otoczenie wypelnialo Swiatlo. Zmiany nastepuja bardzo szybko – zobaczycie jak swiat zmienia sie dookola. Sily zla wiedza, ze przed nimi wielka rozgrywka i przygotowuja sie do niej. Nie wiedza jednak, ze Swatlo jest silniejsze niz Mrok. Sily Mroku bazuja na niewolnictwie Ziemian i innych Istot, ale czas ich panowania dobiega konca. Gdy zakonczylam rytual byla godzina u Was 22:22. U mnie pojawil sie ksiezyc. Zloty! Cudny. Poczulam, ze nawet gdy slonce „spi”, to ksiezyc odbija jego swiatlo, jego zloty blask i rzuca na Ziemie. Przemiana nastepuje nawet w nocy. Jeszcze przez jakis kwadrans patrzylam na ksiezyc i pobieralam jego zlota energie i wysylalam dookola i do Was, na cala Ziemie. Bysmy wszyscy zyli w Swietle, zadowoleniu, szczesciu. Gdy po okolo pol godzinie schodzilismy ze wzgorza moj narzeczony caly czas pokazywal mi zloto swiecace miejsca, drzewa – jakby wszystko jak gabka pochlonelo zlota energie i teraz nia swiecilo – rozswietlajac mrok. Gdy opowiadalam mu o walce ze zrodlem, ktorego nie udalo nam sie zapieczetowac – na niebie pojawila sie zlota gwiazda i przyblizyla do nas, krzyknal by mi ja pokazac, gdy sie odwrocilam juz jej nie bylo. Czyzby ktos nas podsluchiwal? Kochani to byl najtrudniejszy rytual dla Matki Ziemi jaki mialam zaszczyt przeprowadzic. Po nim wiem co oznaczaja te ostanie newsy i artykuly w mediach oficjalnych, kto tutaj przygotowuje sie do starcia i z kim. Walka o nasza cudowna Ziemie trwa kazdego dnia wszedzie dookola. Badzmy swiadomi, miejmy oczy szeroko otwarte. Nie jestesmy owcami, nie jestesmy niewolnikami! My Ziemianie kochamy sie wzajemnie i szanujemy. Osoby zle, nieszczere, zawistne, niszczace kogos lub cos sa opanowane przez istoty demoniczne i gdy te wyslemy do ich wymiaru, to takze tacy ludzie sie zmienia. Zawsze zastanawialam sie dlaczego Bog (nie ten oficjalny roznych religii), ale ten prawdziwy, ta nieograniczona sila Swiatla i Dobra pozwala na takie okrucienstwo, na takie zlo na Ziemi dookola nas – teraz wiem, ze wszystko ma swoje granice i nadszedl czas w ktorym sila boska powiedziala „dosc” i poprzez Swiatlo zmienia nas i poprzez Swiatlo wypiera Mrok tam, skad przyszedl. Moment w ktorym to stare odchodzi a nowego jeszcze nie widac, niemozna tego dotknac, wiele osob odczuwa jako moment niepokoju. Niepotrzebnie. Cieszmy sie swiatlem i Dobrem, wspierajmy Milosc, porzadek, bo jesli wielu ludzi zrobi cos malego, to poruszy sie cos wielkiego! Z moca anielskich wibracji Wasza Maria Bucardi
Ponizej wybrane Wasze sprawozdania, mozna naturalnie komentowac i wyrazic wlasna opinie.
Twoje sprawozdanie lub komentarz mozesz dodac po prostu w komentarzach – pojawi sie na stronie po moim zatwierdzeniu.
Zdjecia od Anji
Raporcik od Magdaleny ponizej – tutaj zdjecia
Zapraszam do mnie na:
Instagram — http://instagram.com/mariabucardi
Blog Magicznej Oazy — http://magicznaoaza.wordpress.com/
Blog Zdrowe zycie bez plastiku — http://zyj-bez-plastiku.blogspot.pt/
Rytualy Matki Ziemi — https://rytualymatkiziemi.wordpress.com/
Sprawozdanie z XIX Rytuału dla Matki Ziemi
Ten rytuał był inny niż poprzednie. Miałam uczucie bycia z boku, a jednocześnie wrażenie indywidualnej relacji ze Światłem. Dużo działo się we mnie i słyszałam cały czas głos. Nie sposób tego opisać, przekażę tylko sens.
Na początku złote promienie zaczęły krążyć wokół mnie i oczyszczać aurę. Wchodzę do wnętrza Słońca, uzyskuję tam siły, odnawia się moja energia, przesyłam ją Ziemi. Potoki czystego złota płyną wszystkimi ścieżkami. Czuję jak płynne złoto, energia Słońca, płynie po kręgosłupie; spirale DNA kręcą się jak oszalałe pod jego wpływem. Zmienia się kod DNA. Moje ciała stają się świetliste. Złoto płynie we krwi, w mięśniach, ścięgnach, kościach – wszędzie. Słońce – nasza życiodajna gwiazda – my z niej jesteśmy, to nasze centrum zasilające. Wszystko, co żyje, pobiera energię ze Słońca. Na głowie tworzy się złocisty pióropusz, cała aura pokrywa się złotem.
Słyszę Głos: „Jesteście bogami i boginiami. Podążajcie za własną gwiazdą. Jesteście w
prawie. Niech wasza wola będzie prawem. Słońce jest w was, ta iskra w każdym z was
pochodzi od Słońca. Jesteście dziećmi bogów. Porzućcie fałszywych proroków, bo tylko
podążanie za własną gwiazdą, czynienie swojej woli, jest słuszne. Pielęgnujcie w sobie tę iskrę, nie pozwólcie jej zgasnąć. Podsycajcie ogień. On wyznaczy wam ścieżki. Idźcie po tych ścieżkach, omijajcie inne”.
Dostrzegam obraz: Sępy w locie, z których spadają kajdany. Obok nich orły.
Głos: „Pozwól sępom działać – one oczyszczą Ziemię z brudu. Ty jesteś orłem. Spotykaj na szlaku inne orły – wspierajcie się i pozdrawiajcie”.
Nad głową krąży mi cały Układ Słoneczny, ze Słońcem w miejscu czakry korony.
Siedzę dość długo, choć już wszystko się skończyło. Nie wiem, dlaczego, ale nie potrafię zakończyć rytuału i wstać. Słyszę: „Twoja energia jest komuś potrzebna”. Wreszcie czuję impuls do zakończenia rytuału. Jest 22:45. Basia
Kochana Mario,
zgadzam sie ze slowami na Twoj temat : ..”jestes jak z bajki ….. ” 🙂 oby bylo wiecej takich Jak Ty !!!!
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Droga Mario, czuje od dluzszego czasu to samo co Ty… widze, ze Ziemianie poszli zla droga, pogubilismy sie …. nalezy zrobic krok do tylu i rozpoczac od nowa… zgodnie z Dobrem, zgodnie z prawami Natury !!! jestem zachwycona Twoja Odwaga … bede sie starala tez isc w tym kerunku … pozdrawiam Cie serdecznie :))))
Kochana Mario, ciesze sie ze wytrwale kontynujesz rytualy. Z racji pobytu poza domem mam nieprzewidywalny dostep do internetu, ale lacze sie duchem, myslami i energia w dzien rytualu oraz zapalam swiece w intencji powodzenia naszych wspolnych dzialan. Pozdrawiam Oli
Witam serdecznie,czerwcowo 🙂
Mario,ja wraz z koleżankami z jogi odbyłyśmy długą medytację,z płyty mistrza Sri Sri Ravi Shankara. tzw.medytacja w pełni księżyca.
Osobiscie nie mogłam zrobić kręgu,ale byłam myślami z Tobą i Ziemią.
Po wyjściu ok.godz.22.00 księżyc był cudowny,wraz z poswiatą dookoła.
Na Niebie, dominowało uczucie pomyślności i nadzieii…
Takie odniosłam wrażenie.
Mario,proszę o przypomnienie terminu medytacji lipcowej.
P.S trochę boję się bycia w kręgu,bo po rytuale w lutym lub później,kiedy wysypałam ziemię dookoła bloku,to na drugi dzień pod oknami budynku ,były rozsypane śmieci.
Miałam również wrażenie osłabienia,zawrotów głowy itp.objawy.
Ania
Kochana Mario,
Dziękuję Ci bardzo za informację dotyczącą Rytuału dla Matki Ziemi w lipcu. Nie wysłałam raportu, ponieważ wzięłam udział w rytuale majowym, ale bez przygotowań (w przerwie nauki do zajęć). Jednak miałam przy sobie, pierwszy raz miseczkę z wodą, którą potem wylałam na roślinki w ogrodzie. Byłam też trochę zmęczona i dlatego moja wizualizacja była dość krótka. Dochodzę do wniosku, że raport trzeba pisać od razu, ponieważ sporo rzeczy i odczuć umyka po dłuższym czasie.
Dzisiaj jednak wzięłam ze sobą do pracy Talizman Archanioła Uriela, a wyjmując go z pudełka (specjalnego) i woreczka myślałam o Tobie, jak niesamowicie ciepłą i wspaniałą jesteś osobą, po prostu niezwykłą.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i przesyłam energię wsparcia (jeśli tak to można nazwać), dzięki że robisz tyle fajnych, pożytecznych rzeczy.Kwiatek
Agata
Droga Mario
jestem pochłonięty opiekowaniem się moim rajskim ogrodem i to jest mój Rytuał. Trwa on praktycznie od rana do wieczora chce aby promieniował by inni go zauważyli, by również zakładali swoje, by sie z nich zaczęli żywić i przypomnieli sobie prawdziwy smak zdrowego ziemskiego pożywienia, które jak wiemy jest jednocześnie lekarstwem na wszystkie choroby 🙂
Z mojego punktu widzenia nie ma sie co martwić o mała ilość sprawozdań- po rytuale jest już tysiąc innych spraw na głowie i nie ma czasu do niego wracać albo robi go na swój sposób tak jak ja i też rzadko się odpisuje.. zapewniam Cie Mario,że każdy robi co w jego mocy i jak najlepiej potrafi by w końcu nasza Matka Ziemi w końcu odetchnęła z ulga a my razem z nią 🙂
Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia.
W.
Witam Cię Droga Mario Bucardi
Brałam udział w ostatnim rytuale dla matki ziemi, przepraszam że tak długo…
Całą wizualizację wyobraziłam sobie tym razem na balkonie, nic szczególnego się nie wydarzyło podczas tej wizualizacji i przyznaję się że część zapomniałam gdyż nie spisałam na kartce. Woda którą trzymałam w rekach mój partner w swojej niewiedzy podlał ją następnego dnia kwiatki gdy ja jeszcze spałam a akurat wychodził do pracy. Przepraszam że to tak w skrócie
Chciałam napisać jeszcze coś od siebie, moja 10 – miesięczna dzidzia M. ma od urodzenia znamię na plecach w kształcie księżyca, chciałam również załączyć parę milusińśkich fotek. serdecznie pozdrawiam K
odp. dla Beatki – Moi Kochani jesli tylko mozecie wysylajcie raporciki, nawet 2 slowa to juz cos. To wazne bo wowczas moge sledzic czy cos nas probuje zahamowac, zablokowac czy moge Wam jakos pomoc otrzymac wiecej wizji. Czyli 2 slowa wg mnie sa lepsze niz nic – czyli takie zawieszenie 🙂 Z moca anielskich wibracji Wasza Maria Bucardi
Kochana Marysiu,
Dziekuje za info i Twój poprzedni mail ze wskazówkami , co zrobic w przypadku „zniechęcania” mnie do odprawiania rytualu.Teraz już dobrze postaram się przygotowac do lipca. I tu jeszcze dygresja do nie przesylania raportow po rytuale: jeżeli nie ma zadnych odczuc , to może uczestnicy ich nie wysyłają , bo co wtedy napisac? Ja do Ciebie wysylam „tak” , żebyś wiedziała ,ze bralam udzial , ale jak nie odczuwam zadnych Innych emocji to nie pisze….., czy możesz dac znac czego oczekujesz? Nie wiem czy dobrze to sformuowalam , ale Ty wiesz o co chodzi.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
NIE BRAŁEM UDZIAŁU W OSTATNIM RYTUALE DLA MATKI ZIEMI Ale ciepło o was pomyślałem i wysłałem dużo energii od siebie. Po prostu zasnąłem… A teraz zapomniałem o tym że nie napisałem do pani maila. W tym miesiącu na pewno pomogę w rytuale 🙂 Pozdrawiam ciepło, Filip Uśmiech.
Moja Najukochańsza Mario,
w trakcie naszego słonecznego XIX Rytuału Matki Ziemi doświadczyłam bardzo głębokich odczuć zespolenia życiodajnych mocy. Odczułam bardzo silne połączenie energii Yin i Yang, żeńskiej i męskiej potęgi życia. Ten rytuał był dla mnie wulkanicznie żarliwym zespoleniem, namiętnym zjednoczeniem, poczęciem nowego życia.
Już od kilkunastu dni różnorodnością przekazów towarzyszyło mi słońce. W kwietnym ogródeczku mojej Krainy Spełnionych Marzeń u wejścia na podest, prowadzący do mojego maleńkiego domku na kółkach, posadziłam dwa heliotropy. Podczas wizyty w wegańskiej restauracyjce zapytano mnie gdzie znalazłam tyle słoneczka, które tak opaliło moją buzię.
Odpowiedziałam wówczas, że sama jestem słoneczkiem. W przeddzień naszego rytuału pan sprzedawca ze sklepiku z wegańskim kącikiem, przygotowanym na moją najuprzejmiejszą prośbę, zasłaniając okno atrapą powiedział: „Za dużo tutaj słońca. Ale wy weganie lubicie słońce”. Moi studenci przed wejściem do sali zapytali mnie z przejęciem: „A gdzie jest słoneczko?”, a potem podczas zajęć poprosili mnie gorąco o przedstawiające słoneczko zdjęcia, towarzyszące rozwiązywanym przez nich zadaniom, a ja w odpowiedzi na ich prośbę, załączyłam obraz Goddess od Sunrise.
Czas poprzedzający rytuał przeznaczyłam z lubością ceremonii oczyszczania. Pod osłoną nocy i drewnianego parawanu stanęłam nagusieńko na drewnianym podeście w strużkach orzeźwiającego deszczu, który z biegiem czasu padał coraz intensywniej zmywając ze mnie najmniejsze ślady energetycznych zanieczyszczeń. Tak czyściuteńka i rześka zasiadłam w swoim magicznym kręgu w smugach unoszącego się zapachu kadzidełka przy złocistej świeczuszce i dwóch porcelanowych pojemniczkach w kształcie serduszek, pełnych świeżuteńko zebranej deszczówki.
Dokładnie o 21:37 rozpoczęłam powitanie Naszych Ukochanych Żywiołów, począwszy od Sił Wschodu, poprzez Siły Ognia, Wody i Północy. Potem złożyłam ukłon Tobie, Moja Ukochana Mario, z najgłębszą wdzięcznością w sercu za Twoją najdroższą obecność. Poczułam spokój i ciepło. Czułam opiekuńczą obecność Mojego Anioła Stróża, czuwającego troskliwie nade mną. Przytuliłam się cała do niego, a On objął mnie i czułam Jego anielskie ciepło. A potem zwróciłam się z najgorętszą prośbą o wsparcie Naszych Najdroższych Aniołów i poczułam jak kolejno przybywają mocą swojej najsłodszej bliskości, Archanioł Metatron, Haniel i Rafał. Ich boska dobroć i delikatność uniosła moją duszyczkę wysoko ponad mój maleńki magiczny domek, nad całą moją działeczkę, jak orzeł szybujący hen ponad wszystkim, roztaczając perspektywę wobec wszystkiego. Z całego serca poprosiłam o ich pomoc i wsparcie dane Tobie na czas rytuału oraz potem w trakcie jego podsumowania. Z najczulszą serdecznością serca powitałam wszystkich uczestników rytuału, głaszcząc ich po włosach delikatnością myśli.
Od samego początku towarzyszyło mi silne złociste światło, którym przemierzałam całą kulę ziemską, prześwietlając ją nim jak słońce na wylot i filtrując powietrze, wodę, ziemię, zapalając jasnym ciepłym płomieniem miłości, czystości, odrodzenia.
Kiedy w części środkowej Naszego Rytuału wizualizowałam złociste światło, przenikające Ziemię i jej wszystkich mieszkańców, czułam jedność i bardzo głęboką przemianę, transformację ciemności w jasność. Wszystko oblewało złociste światło, przenikając każdą moją myśl, aby wypłukane zostało z nich wszystko, co nie jest złocistą materią.
Potem światło to mieniące się złotem popłynęło dalej na całą kulę ziemską, aby zanurzyć ją w swojej poświacie, pozostawiając już nie tą samą, alchemicznie przemienioną w złoto. A wtedy światło złota całą potęgą powróciło do mnie znów oblewając mnie i całą mocą swojej jasności płynąc do Mojego (…), aby zespolić nas tą niepodzielną siłą, aby uczynić nas razem jednością w misji oczyszczającego i uzdrawiającego przywrócenia Naszej Matce Ziemi jej pierwotnej nieskalaności, miłości, łagodności i piękna. Złociste światło bardzo intensywnie i długo oplatało mnie oraz Umiłowanego Wybranka Mojego Serca, scalając nas w złocistą jednię miłości, roztaczając nad nami swoją królewskość, zradzając z nas i w nas nowe życie tchnieniem najpotężniejszej siły stworzenia.
Wtedy moc tego miłosnego tchnienia popłynęła do Ciebie, Moja Ukochana Mario oraz do Tilo, jako edeńskiej pary rajskich istot przepełnionych miłością, aby Wasza Miłość stanowiła wyśnioną bajecznie przyszłość dla Naszej Matki Ziemi, dla innych par i dla
wszystkich istot. W świetlistym złocie zanurzyłam po brzegi całą Magiczną Oazę. Czułam w sobie upojne ciepło, spokój i bezpieczeństwo. Czułam, że czuwasz, że troszczysz się o wszystko całą mocą swojej dobroci, empatii i miłości.
Potem nakreśliłam paluszkiem złote kwiatki, które posłałam Tobie, a potem podziękowałam Naszym Najdroższym Aniołom za ich obecność i pomoc, za ochronę. Podziękowałam pozostałym uczestnikom, dzięki nim ucząc się podczas każdego rytuału najpiękniej kooperacji i empatii.
W świetlistym złocie trwałam długo i nieprzerwanie przez cały czas rytuału, który zakończyłam dokładnie o 23:23. A rankiem, kiedy wodę zebraną w pojemniczkach rozlałam przed wejściem na podwórko Mojego Ukochanego oraz przed wejściem na moje podwórko, abyśmy wychodząc każdego dnia na zewnątrz nieśli to nasze wspólne
światło, siłę, moc i złociste piękno ku alchemicznej przemianie Naszej Ukochanej Matki Ziemi w jej pierwotnie czyste jestestwo.
Dziękuję Ci Moja Ukochana Mario za Twoją anielską obecność w moim życiu, które przemieniasz tak nieziemsko. Ta łezka jest łezką szczęścia, którą przesyłam Ci w paczuszce ze szczerego złota mojego serduszka. Twoja Na Zawsze Magdalena.
P.S. Moja Umiłowana Mario, czytając Twoje niezwykłe podsumowanie Naszego XIX Rytuału Matki Ziemi, z zapartym tchem i w najgłębszym przejęciu śledziłam Twój opis i perypetie towarzyszące Ci w drodze na Magiczne Wzgórze, a kiedy przeczytałam o tym, co przydarzyło się Twoim dokumencikom, ukrytym wśród kwiatów przy drzewie Magdaleny, uśmiechnęłam się najserdeczniej. Jakież zawadiackie te skrzaty! I to
właśnie pod drzewem Magdaleny!
P.S. Moja Najdroższa Mario, czytając Twój raporcik, doświadczyłam także bardzo silnego odczucia misji współuczestniczenia w przywróceniu Naszej Matce Ziemi właściwej jej czystości, łagodności i nieskalanego piękna. To odczucie, jak i postać Joanny D’Arc, pozostaje dla mnie energetycznie bliska już od dłuższego czasu, a spotkanie z Tobą, Moja Ukochana Mario, nadało tym odczuciom wymiar głębokiego zrozumienia poszukiwanej od dziecięctwa tożsamości serca.
P.S. W najbliższych dniach prześlę Ci, Moja Ukochana Mario, moje wszystkie zaległe raporciki dla Ciebie z naszych minionych wspólnych Rytuałów dla Naszej Ukochanej Matki Ziemi.
Kochana Marysiu,
mój raport mam nadzieję jeszcze dziś, tymczasem przesyłam zdjęcia, być może przydadzą Ci się już teraz. W tym miesiącu postawiłam na zupełnie inny ołtarz tymczasowy, mieliśmy mnóstwo gości i trudno było zorganizować przestrzeń. Na szczęście siłom anielskim przeszkadzało to wyraźnie mniej niż mi. 🙂 A.
Witaj kochana Mario!
Dzień Rytuału był dla mnie bardzo trudny. Musiałam załatwić kilka bardzo ważnych spraw w tym rozmowa o pracę. Jakoś dałam sobie radę ale byłam bardzo rozkojarzona i miałam silny ból głowy.
Przygotowania do rytuału przebiegały opornie- brak koncentracji i zdenerwowanie utrudniały wszystko co chciałam zrobić. Z dużym wysiłkiem przygotowałam siebie i mieszkanie. Ok. 22 zapaliłam złotą świecę ale coś mówiło mi żeby nie rozpoczynać Rytuału w pokoju tylko wyjść na balkon. Było to po raz pierwszy, nigdy nie miałam takich odczuć.
Zabrałam świecę i wyszłam na balkon. Było ciemno a niebo mocno zachmurzone. Księżyc był nie widoczny, ale wiedziałam, że jest i mogę się z nim połączyć.
Wykonałam część pierwszą wg. wskazówek, w drugiej części starałam się wypełnić Wszystko i Wszystkich Światłem,ale czułam, że mam bardzo mało siły. Że Światła jest mało. Prosiłam o wsparcie Anioły. Trochę pomogło ale więcej w tym wszystkim było ciemności. Zakończyłam Rytuał dość szybko, z żalem, że było tak mało Świetliście.
Przesyłam pozdrowienia i dużo miłośći Basia
Moja Kochana Mario,
Najtrudniej to chyba zabrać się za pisanie 🙂
Cały dzień cieszyłam się na ten rytual.Sikorki, odwiedzały nasz balkon , zajadały ziarenka i co tam znalazły 😉 Są niesamowite i daja nieporównywalna radość.raz nawet z jedną” zagadałam” i o dziwo nie uciekła tylko ze 3 razy mi odśpiewała .To było takie niesamowite .Ciesze się ,że sobie nas umiliły.
Wieczorem przygotowałam się poprzez kąpiel ,natarcie olejkiem z mięty ,okadziłam pokój i nas białą szałwią i gdy herbatka się zaparzyła. juz przy palących świecach na ołtarzyku wypiliśmy herbatke miętową.o 21.45 otworzyłam krąg(byliśmy razem w jednym kręgu)i rozpoczęliśmy rytuał.Było jakoś tak inaczej ,poprosiłam Archanioła Rafała i mojego Anioła Stróża o opiekę i pomoc.przywitałam się z Toba i poprosiłam o siłe i pomoc dla Ciebie .potem pozdrowiłam pozostałych uczestników.Zaczęłam wizualizowć ziemie i nagle widzę ją pod postacią kobiecej głowy zwróconej do góry z płonącymi włosami ale nie ogniem tylko światłością.Pragnęłam aby wszędzie pojawiała się zieleń i wolność stworzeń.Nagle wielka brama ,próbowałam dalej utrzymac wizualizaję i przelałam światło do wody z miseczką iprzeszłam do punktu drugiego gdzie poprosiłam to złote słoneczne Swiatło aby wypełniło mnie i moją aurę i widzę swietlistą postać z lewej strony ,juz się zbliża czuję to przyjemne uczucie i przede mna pojawia się drugi obraz ;zwierzę pantera lub tygrys z oczami patrzącymi na mnie..przerwa nic się nie działo.Przekierowałam tą złotą energie na moja córcię aby i ją wzmocniła.(mąż na drugą córkę).Nagle pojawił sie dziwny obraz czarownicy indianina w pióropuszu na głowie,nie rozumiem skąd ani w jakim celu?.
Zaczęłam myśleć o oazie i znów pojawiłaś sie Ty z wiankiem na głowie ale nie wiem czemu byłaś smutna i tak mnie to zabolało,że łzy zaczęły mi płynąć po policzkch .nie mogłam się dalej skupić.Przesłałam jeszcze pozytywną energię Oazie i zobaczyłam jak w niej pięknie i zielono.Podziękowałam Aniolom i Tobie za ten piękny rytuał prosząc o wsparcie i siłe dla Ciebie , pożegnałam sie z uczestnikami.Wstałam i jeszcze w kręgu ,rysowałam kwiatuszki ,zaczynając od wschodu.Zamknęła magiczny krąg i usiadłam i myślałam o moich przezyciach..
Dziękuję Ci Mario ,gdy patrzysz ze swojego bloga to czuję się jakbys się właśnie do mnie uśmiechała i zawsze sie do Ciebie też uśmiecham.:-)
Z mocą złotej słonecznej światłości pozdrawiamy Cię.
Teresa Ps. jeśli chcesz coś pominąć to pomiń śmiało 🙂
Witaj Kochana Mario 🙂
Rytuały przeprowadzałam zawsze w Holandii sama.Tym razem po raz pierwszy przeprowadzałam go u siebie na wiosce w Polsce i namówiłam mamę aby przyłaczyła się do mnie:)
chce tylko napisac i pewnym Niezwykłym wydarzeniu jakie miało miejsce po zakończeniu Rytuału. a więc kiedy zakończyłyśmy Rytuał, wzięłyśmy Kruszynke i Tuptusia (pieski )na dwór żeby zrobiły siku 🙂 stałyśmy tak na dworze chwile i zaczęłyśmy słyszeć śpiew ptaków pochodzący z lasu blisko położonego od nas oraz z innych stron wioski! BYŁA 11 W NOCY A TE PTASZKI ŚPIEWAŁY! 🙂 poczułam że to przez ten Rytuał..mama tak samo. przecież mieszkam tu od zawsze Tyle razy wychodziłam o 23 w nocy i NIGDY NIE SŁYSZAŁAM TAKIEGO ŚPIEWU PTAKÓW :)oczywiście umysł starał sie doszukiwać racjonalnych wytłumaczeń..ale przegrał. bo wczoraj 1 dzień po Rytuale tez tak ok 23 wsłuchiwałysmy się z mamą i nie było słychac żadnego Ptaszka! 🙂
…i jeszcze sposób w jaki One śpiewały..jakby cos się stało nowego..jakby dziękowały..:)
dziękuję Wszystkim i Tobie Ukochana Mario za To ze możemy zmieniać siebie oraz innych na lepszych 🙂 Czeka nas Wegański świat pełen miłości i szacunku to Wszystkich Istot!! 🙂 A.
Witam Droga Mario,
ten raport dotyczy w większej części rytuału podczas krwawego księżyca, a właściwie całego cyklu aż do kolejnej pełni. Sam XVIII rytuał był dziwny. Czułam potrzebę użycia dosyć długiej mantry tybetańskiej. Na koniec usłyszałam: „coś ty zrobiła?” i jakieś słowa odnośnie klątwy…( nie pamiętam dokładnie). Pomyślałam, że może coś poknociłam w tej mantrze, bo bardzo długa, a recytowałam z pamięci, nie byłam pewna o co chodzi. Na drugi dzień bardzo się pochorowałam. Nie przejęłam się tym, bo takie stany zwykle bardzo szybko mi mijają bez żadnych leków. Tym razem było inaczej. zaczęłam używać różnych naturalnych metod, ale nic nie dawało efektów. Po dwóch tygodniach od pełni przyjęłam inicjację energii morganitu z możliwością robienia zabiegów tą energią sobie i innym. Po inicjacji usłyszałam, że mam wezwać karetkę (inicjacji udzielał mi duński Mistrz Reiki na odległość – tam służba zdrowia jest na innym poziomie niż u nas). No cóż. Ta wersja zdarzeń odpadała. Ogólnie objawy przypominały grypę ze stanem zapalnym zatok, gardła, płuc – cały układ oddechowy. Ta różowa energia morganitu przyniosła mi jakąś wewnętrzną ulgę. Od tego momentu zaczęłam pracować również z energią sekwoji na odległość (wybrałam park Yosemite w USA) oraz także na odległość z energią jeziora Titicaca w Peru oraz z energią Delf w Grecji. „Praca z energią” to takie b. duże uproszczenie oczywiście 😉 .
Finał był dla mnie na prawdę zaskakujący. Dotyczył bardzo realistycznego snu z okresu ok.10 lat wstecz: „słyszę pukanie do okna w domku na wsi po dziadkach. Widzę staruszkę w czerni, całkowicie czarną. Ma ciężki chrapliwy głos, ale nie rozróżniam słów. Tata mówi do mnie, że ona jest niebezpieczna, że może swobodnie urwać/złamać rękę dorosłemu człowiekowi.” Budzę się, rozglądam, jest szósta rano. Jestem w domku na wsi po dziadkach. Zaczynam chodzić po domu. Wszyscy śpią: mój partner, brat, moi rodzice… Podejmuję decyzję, że muszę wrócić do tego snu i wyjść do tej staruszki. Kładę się do łóżka. Zasypiam. „staruszka puka tym razem do drzwi. Jest taki mroczny klimat… Otwieram drzwi. A ona się śmieje tym swoim ciężkim chrapliwym głosem i zamienia się w stado czarnych ptaków, które odlatują w różnych kierunkach.”
Tym razem po latach sen był nieco bardziej podpowiadający sens sytuacji: „Widzę postać kobiecą, z której wypływa krew przez dziurę w gardle, aż do pozostania jakby sflaczałego balonika pozostałego po ciele, bez kości. Pojawia się mały czarny kotek skatowany z obitą zakrwawioną główką i przetrąconą łapką. Mam poczucie, że zrobiłam mu krzywdę, bo walczyłam z tym czymś, co właśnie go opuściło. Widzę blok, w którym dorastałam. Wokół chodzą tygrysy i lwy, ale mam odczucie, że to normalne, nikomu nie zagrażają. Wchodzę do klatki schodowej i widzę sąsiadkę. Wystają z niej czarne ręce, ale nie fizyczne. Dociera do mnie teraz, że to coś się wciela w różne formy, osoby wokół mnie i wzbudza we mnie strach, abym z tym walczyła i niszczyła. Ale ja temu nie zagrażałam w żaden sposób. Krzywdziłam tylko „nosicieli”, których to coś wykorzystywało. To było kompletnie bez sensu.”
Wiem, że w Delfach można odzyskać jakąś utraconą część siebie. Już wiedziałam czym jest to coś, miałam pomysł, co zrobić, ale nie wiedziałam, czy się uda. Powiodło się. To bardzo pierwotna czerwona energia, z którą udało mi się zintegrować. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ w życiu w/w zjawisko objawiało się jako ciągłe złośliwości (delikatnie mówiąc) z czyjeś strony w stosunku do mnie. Nie chciałam takich relacji z nikim, ale nic nie umiałam z tym zrobić, pomimo mnóstwa przekazów energii, to ciągle wracało w jakiejś postaci. A to po prostu była część mnie odrzucona, potraktowana jako nieadekwatna do obecnych czasów. Okazało się, że jest to bardzo stara energia, ciekawa jestem do jakiej formy mogę ją rozwinąć, w czym będzie mogła się zrealizować? W każdym bądź razie udało mi się rozwiązać poważny problem, który wydawał się nie do rozwiązania. Swoją drogą bardzo polecam kontakt z sekwoją – jest w stanie pomóc każdemu – to najstarsze drzewa na Ziemi posiadające bardzo wysoko rozwiniętą świadomość.
XIX rytuał dla odmiany przebiegł na prawdę spokojnie i bez żadnych zakłóceń. W części ze złotym słonecznym światłem miałam wrażenie po napełnieniu tą energią jakby aury rozszerzyły mi się w nieskończoność, to był stan pozbawiony jakichkolwiek granic. Prosiłam o możliwość harmonijnego spokojnego radosnego rozwoju dla wszystkich mieszkańców Ziemi wraz z nią samą oraz o zrozumienie kim jesteśmy, aby wszyscy otwarli się na te złote energie. To było niezwykle piękne doświadczenie…
Życzę Ci mnóstwa sukcesów i radości oraz ogromnego wsparcia Sił Światła w Twojej magicznej pracy.
Serdecznie pozdrawiam.
Alicja W
Droga Mario 😉
Niestety znowu wypadła moja popołudniowa zmian i nie miałam możliwości przygotować się dokładnie do rytuału, ale także nie miałam zamiaru z niego zrezygnować.
Ciężko było mi się skupić podczas rytuału. Za oknem słyszałam powiew wiatru, a także płynąca wodę. W czasie rytuału odczuwałam takie uczucie ciężkości w mostku, często o miewam czasami czuje jakby przez to miało się zdarzyć coś złego.. Duzo czasu zajęło mi się wyciszenie i skupienie.. w pewnym momencie czułam jakbym unosiła się w powietrzu za dnia z lotu ptaka..
Wizja pomogła mi się rozluźnić i dokończyć rytuał.. Nie wiem czemu czy to moja wina, ale coraz trudniej jest mi wykonać Rytuał..A pragnę przekazać dobro i miłość wszystkim biorącym udział w Rytualne i Tobie Mario byś mogła prowadzić je jak najdłużej..
Pozdrawiam i ściskam
Ania P.
Byłem w pracy, ale jak mogłem, tak dołączyłem. Pozdrawiam i czekam na raport. 🙂 Tomek
Witam Cię szerokim uśmiechem, najdroższa Mario! ❤ :))
Właśnie skończyłam swoją częśc w rytuale, szybciutko spisałam symbole, by mi 'nie wyleciały z głowy' i postanowiłam od razu wysłać na świeżo 🙂
Wszystko jest takie powiązane z wydarzeniami mających teraz miejsce, z ukrywanymi prawdami, które wychodzą zwycięsko po wiekach zapomnienia i ścisłej kontroli…. Oto one:
1. Słońce otoczone pomarańczową łuną, z którego wysyłane były biało-srebrzyste igiełki energetyczne;
2. Słońce tańczące i tulące Mamusię Ziemię – ramiona i dłonie także zbudowane z energetycznych biało-srebrzystych igiełek;
3. Wesołe świnki!! 😀
4. Ruiny miasta porastające zielenią. Moją szczególną uwagę przykuła roślinna kształt bluszczu, bądź pnącza „pochłaniająca” ruiny jakiegoś białego budynku (hmmm…. Biały budynek… biały Dom?) i oczywiście pogoda przy tym była piękna, słoneczna;
5. Ja tańcząca z Plantą Ziemią w kosmosie – za mną ustawiały się bardzo szybko jakieś osoby – stworzyliśmy niekończący się sznur, spiralę – taki spiralny taniec – spirala prawoskrętna;
6. Wianuszek z tasiemkami po bokach (czerwony, niebieski i chyba jakiś inny jeszcze kolor tasiemki…) pędzący ku Ziemi w przestrzeni kosmicznej, taki bardzo SŁOWIAŃSKI (!!!)
7. Widziałam wiele razy symbol spirali prawoskrętnej… w trakcie rytuału i po nim nawet w moim pokoju od razu przykuwał uwagę żyrandol w kształcie spirali prawoskrętnej i jego cień… J
8. Raz widziałam w pewnym momencie – przy końcu – granatową/indygo spiralę lewoskrętną wyłaniającą się ze Słońca;
9 Słońce utuliło mnie…
Tto wszystko, co ‚zostało mi pokazane’ 🙂
Pozdrawiam wszystkie Istoty, wszystkie serca Multiuniwersum i Ciebie!!! ❤ 🙂 Paulina
Moja Najdrozsza Mario,
ten rytual byl dla mnie bardzo, ale to bardzo niejasny…, nawet nie potrafie powiedziec czy piekny czy taki bardziej bez jakis wiekszych emocji. Byl poprostu inny.
Przygotowalam sie do niego jak zawsze. Prysznic, oczyszczanie itd. Wczesniej (w ciagu kilku dni przed pelnia), mialam niesamowity kontakt z ptaszkami. Calymi gromadkami przylatywaly na moj balkon i spiewaly. Spotykalam je rowniez na mojej drodze, kiedy szlam do pracy czy sklepu. Byly bardzo bliziutko mnie i w ogole sie nie baly. To bylo radosne uczucie. Dzisiaj, przed rytualem, mialam niesamowita werwe i dobry humor.
Podczas prysznica zaczal bolec mnie brzuch, a potem, podczas okadzania pokoju biala szalwia, rowniez lewe kolano i krzyz. Po paru minutach ustalo.
Podczas wizualizacji mialam uczucie jakbym tracila rownowage – bylo to dosc dziwne uczucie.
Widzialam zoo i cyrki. Uwalnianie zwierzat, a takze konie w stadninach. Glownie moja wizja skupiala sie na tym.
Potem, kiedy splywalo na mnie zlote, sloneczne swiatlo, to czulam niesamowita obecnosc aniolow – byly wszedzie. Najbardziej Archaniol Metatron, Michal i Rafal. Rafal (…) Potem slyszalam inne glosy aniolow, ale nie moglam ich rozroznic. To tak, jakby byly kobiece ale z daleka… Potem poczulam bol lub raczej ogromna sile w calym ciele i nagle pojawil sie ucisk w splocie slonecznym i tak jakby mrowienie – pobieranie energi. Zastanawialam sie czy mimo, ze jestem w magicznym kregu, to jestem w jakis sposob atakowana. Czy tak bylo Mario?
Zwlaszcza, ze kiedy przekazywalam milosc i swoja energie innym uczestnikom, to nagle poczulam drapanie w gardle, zaczelam kaszlec i zachcialo mi sie pic. Po otwarciu magicznego kregu, wszystko minelo. Jedynie jestem troche slaba. Nie wiem co sie tak naprawde ze mna dzialo.
Kazdy rytual jest inny, ale ten spowodowal, ze nasunelo sie mnostwo pytan…
Pozdrawiam Ciebie Kochana i wszystkich uczestnikow naszego rytualu.
Twoja (imie wykasowalam ze wzgledu na anonimowosc)
P.S. Uslyszalam rowniez Twoj glos Mario, ktory mi powiedzial, zebym sie rozluznila, poniewaz przezyje cos cudownego..
Kochana Mario, pol godziny przed odczuwalam atmosfere wznioslosci i szczescia,ze wezme udzial w takim Rytuale. Staralam sie jak moglam, aby wypelnic nasza Ziemke Miloscia i pozytywnymi energiami 🙂 Slalam rowniez reiki w Twoja strone i naszych uczestnikow. Zapewne to nie jest duzo, ale jak mowilas licza sie checi.. Pragne byc taka jak Ty, rozsiewasz tak wiele ciepla i milosci wokol, jestes jak postac z bajki , to niesamowite, czuje ogromne przyciaganie co do Ciebie ❤
To moje wewnetrzne pragnienie, aby robic podobne rzeczy do Ciebie, aby moc porozumiewac sie z Istotami Swiatla, cos napewno pieknego..
Duzo swiatla dla naszych uczestnikow i Ciebie kochana !
Mam nadzieje,ze Rytual wiele pomogl ❤ pozdrawiam, Karolinka ❤