Moi Najdrozsi Przyjaciele i Uczestnicy 33 Rytualu dla Matki Ziemi, by:
wzmocnić Dobro (energie pozytywne) na tej planecie i zmniejszyć energie negatywne, uzyskać większą pomoc Istot światła w regeneracji Ziemi, w poszerzaniu świadomości innych ludzi, którzy do tej pory pozostali uśpieni, telepatycznie łączyć się z innymi ludźmi i przekazywać im, że należy dbać o naszą Ziemię, o inne Istoty, miłość do innych stworzeń, połączenie energetyczne z innymi ludźmi, by wzmocnić myślenie ekologiczne, ratować gatunki zagrożone wyginięciem, zalesiać obszary zniszczone przez człowieka, zakończyc masowe zatruwanie naszych wód i powietrza, by zakończyć bezsensowne cierpienie zwierząt i innych mieszkanców naszej planety! Energetycznie wspomóc rozwój Magicznej Oazy i powstanie innych zielonych Oaz na naszej Ziemi.
dla przypomnienia tematem naszego 33 spotkania byla ALOHA – milosc – wiecej tutaj: http://bucardimaria.com/2015/10/19/temat-33-xxxiii-rytualu-dla-matki-ziemi-26-10-2015-aloha-milosc-i-jednorozce/
Moje sprawozdanie osobiste, czyli przezycia w czasie 33 Rytualu
dla Matki Ziemi
Suknia rubinowa, bialy plaszcz, kolczyki zlote z rubinami. Pierscienie zlote, jeden z granatami, drugi celtycki. Naszyjnik dwoch smokow (jak na zdjeciu – link), czarny turmalin Schörl ochronny, czarny onyks. Dwa obrazy jednorozcow i kwarce rozowe w magicznym kregu.
Mniej wiecej godzine przed rozpoczeciem rytualu jedlismy z ukochanym kolacje i kilka razy energie probowaly zmienic moja forme, czulam jak rosna mi owe zlote paznokcie, ktore pojawily sie juz kiedys w jakims rytuale, jak zmienia sie uczucie w duszy … Jednak swiadomie zablokowalam metamorfoze. Uwazalam, ze bylo za wczesnie … Energia transformacji byla bardzo silna, musialam wyjsc na zewnatrz, by ja zahamowac. Wlasnie ksiezyc wylanial sie zza chmur … Wszedzie dookola w powietrzu wibrowaly rozowe energie, to bylo niezwykle piekne i nawet zastanawialam sie, czy nie lepiej bedzie rozpoczac wczesniej … Jednak umowiony termin, to termin 😉
*
Zegary koscielne wybily … Punkt 22.00 czasu polskiego bylam na miejscu i stworzylam magiczny krag, jednak za zadne skarby nie moglam sie polaczyc, jakby nastala dziura w eterze 😉 Cos mowilo mi, zmien miejsce, zejdz nizej, zejdz z kamieni na trawe … Tak zrobilam i rzeczywiscie, polaczenie nastapilo blyskawicznie. Mimo, ze musialam ponownie stworzyc krag w nowym miejscu. W momencie zywioly staly sie obecne, jakby wszystko czekalo w tym wlasnie miejscu, a nie tam, gdzie bylym wczesniej …
W tej samej chwili rozowe Swiatlo splynelo z gory z Kosmosu i od Was, Uczestnikow, nic dziwnego bylam spozniona o jakies kilkadziesiat sekund. Skupilam sie najpierw na energii kosmicznej i polaczylam ja z ziemia, potem na Was … Kazdy z Was byl polaczony ze mna indywidualnie, tym razem nie tworzylismy sieci, ale ja bylam w srodku i kazdy z Was laczyl sie ze mna – jedna linia … Ta sama linia przeslalam energie do kazdego z Was Uczestnikow na samym koncu rytualu i potem ja odcielam.
Spotkanie z Archaniolem Hanielem … Tym razem nastapilo zupelnie niespodziewanie, nie wiedzialam wczesniej, ze bedzie obecny w czasie naszego rytualu. Archaniol w postaci rozowej energii stanal przede mna w momencie, gdy koncentrowalam sie na czesci srodkowej rytualu i wysylalam milosc dookola, do mojego najblizszego otoczenia i potem dalej i dalej … do kazdego zakamarka na Ziemi. Przekazal mi swoja energie i w momencie zaczelam rosnac, niezwykle szybko … Najpierw moja postac miala kilka metrow, potem kilkadziesiat, kilkaset … Rozejrzalam sie dookola i widzialam inne „planety”, gwiazdy, moja rozowa energia nagle polaczyla sie z energia takich samych „osob”, istot (?), ktore widzialam dookola na innych „planetach”. Stworzylismy rozowa siec … Niezwykla … Te istoty nie byly ludzkie, byly jak kolumny rozowej energii …
Pojawilo sie to specyficzne odczucie, ktore bylo obecne przy 32 Rytuale – ze tworzymy komorki w duzym organizmie i jakis jeden organ, ktory miesci sie u dolu/srodku po prawej stronie…
Jednak wszytko bieglo dalej do przodu … Nagle znow zaczelam – tym razem malec i wrocilam do mojej postaci, po czym energia polaczyla mnie z Ziemia, jakby wyrosly mi korzenie … Wyslalam do Ziemi energie regeneracji i milosci.
*
Po chwili pytam sama siebie, czy moje serce jest na prawde czyste … czy jest wystarczajaco czyste … Tak, jakby jakas sila pytala mnie o to … Nie potrafie na to odpowiedziec, ale wiem, ze pytanie to pojawilo sie – bym skupila moja uwage wlasnie na tym, na owej czystosci … Podswiadomie juz myslalam, ze chodzi o Jednorozce … Czuje jakis silny nacisk na klatke piersiowa, na serce … Tak, jakby serce chcialo sie powiekszyc wewnatrz i nie moglo … Zastanawiam sie czy sa we mnie jakies smieci, resztki, co mnie blokuje, koncentruje sie na sercu w 100% i na milosci, wiem, ze tylko ona moze je oczyscic … Zastanawiam sie jaki bol jest tam ukryty i teraz czuje jego blokade … Nadal sie koncentruje i probuje to serce otworzyc, wypelnic calosc miloscia … Krzyzuje rece na piersi i dotakam palcami miejsc na srodku ramion… Nagle …
Nagle widze obok mnie po prawej stronie Jednorozca, ma bialy kolor, piekny zloty rog, jakby utkany z czegos pomiedzy swiatelem a materia … Ciesze sie, niezwykle sie ciesze, nie potrafie tego opisac slowami … Przytulam glowe do jego glowy i widze, ze ma niezwykle, niebieskie oczy, jak glebia oceanu …
Mam takie wrazenie, ze Jednorozec chce mnie gdzies zabrac? Jednak nie mam odwagi, by usiasc na jego grzbiecie, przeciez to nie kon! Zreszta w tej chwili nawet dosiasc konia sprawiloby mi nie lada problem, nie wiem jak moglabym to przelamac, bo przeciez to takie niskie, by uzywac konia do zaspokajania naszych potrzeb … No chyba, ze przyjazn trwa latami i kon sam to sugeruje, by w ten sposob z nami spedzac czas …
Jednak Jednorozec komunikuje sie ze mna, ze mam to zrobic. Odmawiam, ale jakas sila podnosi mnie do gory i umieszcza ponad nim, dotykam jego grzywy i Jednorozec nagle rusza, niezwykle szybko, jakby podrozowac predkoscia swiatla. Tego nie mozna z niczym porownac, bo on nie galopuje, jak kon, ale plynie, jak swiatlo …
*
Po chwili jestesmy na polanie w srodku – nazwe go tak – magicznego lasu. Znow jestem na Ziemi. W oddali, jakby utkany ze zlotego Swiatla (nie taki materialny jak „moj” jednorozec” stoi inny – Krol Jednorozcow/Krolowa Jednorozcow ???? A obok mnie 5 „normalnych” – bardziej materialnych. Cos nakazuje mi isc w strone owego zlotego Jednorozca i po chwili docieram do jakiegos szczegolnego miejsca, miejsca energii – portalu …
Jednorozce sa znow obok mnie, schylaja glowy i owymi zlotymi rogami lacza sie nade mna. Dzieje sie cos pieknego, energia laczy sie i splywa na mnie … Juz moglabym sie w tej energii egoistycznie rozplynac, ale cos mnie wciaga pod Ziemie … Nie jest to przyjemne przejscie! Jestem w srodku Ziemi … W momencie wiem, co mam robic i oddaje ta energie do komorek, ktore sa tam wewnatrz … Gdy tylko ten proces sie konczy, cos znow wyrzuca mnie na powierzchnie … Specjalnie uzywam tych slow, gdyz nie jest to zadne przyjemne wolne przejscie, ale wrecz „nieprzyjemne” przerzucenie!
*
Teraz Jednorozce znow pochylaja glowy i znow proces sie powtarza, ale gdy przygotowuje sie psychicznie na kolejne przeczucenie, tym razem czuje, jak komunikuja sie ze mna, ze ta energia jest dla mnie! Przerzucenie jednak nastepuje, ale do mojego ciala fizycznego i budze sie, jakby ze snu, stojac w kregu w Magicznej Oazie. Oddycham, patrze dookola, ksiezyc swieci, cisza, chlodno … Pachna kwiaty … Wszystko normalnie 🙂
Widze, ze „moj” Jednorozec jest obok mnie – w tej chwili takze jest, gdy to opisuje (!) i jakby zegna sie ze mna … Czuje, ze czas konczyc rytual …
Wykonuje gest kwiatow … Energia idzie dookola tym razem jakos wolniej … Silniej … Jakby w zwolnionym tempie … Teraz przesylam energie do Was i odcinam polaczenia … Ciesze sie, ze zrobilam to w tym momencie … gdyz …
*
Czekam, zastanawiam sie czy to juz koniec rytualu? Nagle wszedzie zaczynaja szczekac psy, daleko na dole we wsi… Szczekanie zamienia sie w ujadanie, jakies takie okropne piszczenie, skomlenie, ale nie takie normalnego psa!!! Czuje, ze cos jest obok mnie. To dusze cierpiace, przywiazane do tej wyspy … dusze niewolnikow … czarne, ciemne, cierpiace … Okropne uczucie, gdy tak nagle po takim pieknym przezyciu staja obok Was! Prosze w ich imieniu o Swiatlo dla nich, pierwsze jakby je dostaja i nagle pojawia sie wiecej i wiecej! Coraz wiecej!!! Nagle to cale cierpienie setek lat, zapisane w tej wyspie staje obok mnie … Jest ich za duzo a ja nie jestem Bogiem! Przywoluje Archaniola Michala, prosze o pomoc… w sekundzie niebieskie swiatlo otacza mnie, Oaze i slysze … Jest jeszcze za wczesnie, to nie Twoja misja … Dziekuje za ochrone i przywoluje Archaniola Jofiela, prosze by prowadzil mnie dalej, bym nie brala na siebie obcych misji … Bym szla droga, ktora powinnam …
*
Oaza powstala w miejscu dawnej Atlantydy – w tym miesiacu mialam mnostwo wizji, dlaczego wlasnie tutaj uprawiano takie niewolnictwo, takie cierpienie … komus zalezy na usunieciu resztek czystej energii Atlantydy … komu? To juz kazdy z Was wie…
Kochani, zwroccie uwage, ze szczerze opisalam Wam to przezycie … Osoby, ktore mnie znaja wiedza, jak szybko wspolczuje i pragne pomoc … Jednak jak widzicie nie zawsze nalezy sie mieszac w obce sprawy …
*
Z zabawnych sytuacji, jesli tak mozna je nazwac … Gdy odchodzil moj Jednorozec zaczelam kichac 😉 Co na prawde prawie mi sie nie zdarza i dzis, gdy o tym pisze, musze sie smiac sama do siebie … Nieprawdaz?
Z moca anielskich wibracji i do naszego 34 spotkaia za miesiac. Teraz czekam na Wasze sprawozdania, nawet – jesli NIC nie czuliscie, to takze wazne! Nie kazdy cos czuje, jesli za bardzo i za duzo mysli 😉 Wazne jest jednak, ze wspolnie robimy cos pieknego, bo jesli wielu ludzi zrobi cos malego, to poruszy sie cos wielkiego.
Zapisy na kolejny rytual (udzial bezplatny z dobrej woli) tutaj:
Twoja Maria Bucardi